Według Komitetu Badań nad Migracjami Polskiej Akademii Nauk, w ostatnich 30 latach społeczna waga problematyki migracyjnej wzrosła. Komitet opracował „Raport o stanie badań nad migracjami w Polsce po 1989 roku”.

Zdaniem prof. Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk, migracje mieszkańców mają największy wpływ na lokalny rynek pracy, zagospodarowanie przestrzenne i budżety samorządów.

Różna sytuacja ekonomiczna regionów

Zdaniem eksperta, wśród istotnych dla rozwoju lokalnego grup zagadnień jest m.in. przemieszczanie się ludzi w związku z lepszym dostępem do usług medycznych, opieki społecznej czy emerytalnych na terenie innego województwa. Może to mieć związek m.in. z różnicą poziomów dochodów i wydatków w różnych regionach.

Na budżety samorządów wpływają też koszty zagospodarowania i różnice w kosztach obsługi różnych systemów społeczno-ekonomicznych. Odmienne jest zapotrzebowanie na określone dobra konsumpcyjne, np. w przypadku osób znajdujących się na etapie formowania rodzin.

Migracje mają także znaczenie dla ekonomii samorządowej w postaci wpływu z podatków od osób i podmiotów na danym obszarze, strukturę wydatków na opiekę społeczną, bilans gospodarki przestrzennej itp.

Czytaj też: Polska nie przystąpiła do porozumienia ONZ ws. migrantów, bo nie gwarantuje ono bezpieczeństwa>>

Przemieszczenia a urodzenia

Z raportu wynika, że w latach 1946-2015 suma zarejestrowanych przemieszczeń, tj. zameldowań w gminie innej niż dotychczasowa, wyniosła 58,6 mln (wraz z rejestrowaną imigracją zagraniczną), podczas gdy dla podobnego okresu liczba urodzeń wyniosła 39,7 mln.

Według naukowców wpływ migracji na rozwój lokalny jest dwojaki: poprzez koncentrację - w postaci napływu i dekoncentrację - w postaci odpływu osób. Zgodnie z badaniami odpływ migracyjny charakteryzował zwłaszcza najmniejsze wsie, przez co starzała się mieszkająca tam populacja. Powodowało to też zmiany w strukturze płci, zwłaszcza wśród młodych osób dorosłych.

Zaburzenia demograficzne

Wzrost lub spadek liczby ludności wywołany intensywną emigracją wiążę się ze zmianami wskaźników dotyczących gęstości zaludnienia, koncentracji osadniczej. Ma, zdaniem badaczy, poważny wpływ na efektywność zagospodarowania przestrzennego. Na obszarach, na których dokonano inwestycji dla mieszkańców, które w znacznym stopniu wyludniły się, dochodzi do strat z powodu niewykorzystanej lub źle wykorzystanej infrastruktury czy zmian w użytkowaniu ziemi.

Raport pokazuje, że zaburzenia demograficzne będące skutkiem emigracji, takie jak spadek liczby urodzeń, deformacje w strukturze wieku i płci, starzenie się społeczeństwa, rozbicie rodzin i osłabienie więzi społecznych, w poważnym stopniu dotykają Śląska Opolskiego. Pogłębiły one efekty powojennych procesów ludnościowych na tym obszarze. Wśród innych regionów o dużym nasileniu migracji naukowcy wymieniają też Podlasie i Podkarpacie.

 

Emigranci z Ukrainy mają wpływ na lokalny rynek pracy

Z raportu wynika, że w porównaniu do rozwiniętych krajów zachodnich skala napływu migrantów jest w Polsce niewielka. Sytuacja geopolityczna na Ukrainie spowodowała, że wschodni kierunek imigracji stał się w ostatnich latach najpopularniejszy. Badania wskazują m.in. na efekt słabszego wzrostu przeciętnej płacy w niektórych branżach wskutek napływu „tańszej” siły roboczej.

Imigranci ukraińscy mają zdaniem naukowców „rozproszony model lokalizacji przestrzennej”, co może mieć większe znaczenie na lokalnych rynkach pracy.

Napływ migracyjny ludności do stref podmiejskich

Napływ ludności do stref podmiejskich wpływa na demografię i prowadzi do wzrostu natężenia dojazdów do pracy. Autorzy raportu oceniają, że wiąże się to obecnie z coraz poważniejszym problemem społecznym, inżynieryjnym i środowiskowym. Następuje mianowicie wzrost mobilności pracowniczej – dla porównania w roku 1973 poza gminę zamieszkania dojeżdżało 18 proc. osób pracujących, w 1978 r. – 20 proc., w 2006 r. – ok. 22 proc. i w 2011 r. – 33 proc.

Roczne straty finansowe dla gospodarstw domowych z powodu zbyt dalekich dojazdów do pracy szacowano dla 2006 r. na około 30 mld zł. Praca poza miejscem zamieszkania daje dochód na utrzymanie rodziny, ale oznacza wyższe lokalne koszty ekonomiczne, straty czasowe, destrukcję życia rodzinnego.

Poważne są straty przyrodnicze, wzrasta ruch samochodowy, bo komunikacja publiczna nie jest w stanie efektywnie związać coraz bardziej rozpraszającego się osadnictwa, narasta chaos przestrzenny – urbanistyczny, funkcjonalny, itp. To nie jest korzystne dla lokalnych społeczności.

Czytaj też: Chaos przestrzenny kosztuje nas 84,3 mld zł rocznie>>

„Raport o stanie badań nad migracjami w Polsce po 1989 roku” pod redakcją Anny Horolets, Magdaleny Lesińskiej, Marka Okólskiego przygotował Komitet Badań nad Migracjami Polskiej Akademii Nauk.

Zobacz też komentarz praktyczny:  Podlaski rynek pracy – rozwój na przekór stereotypom?>>