Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar poinformował w środę, że prokuratura przygotowuje wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi. Decyzję w tej sprawie podejmie sąd dyscyplinarny, który działa przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Wcześniej premier Donald Tusk podał, że zwrócił się do Bodnara, by podjął natychmiastowe działania, by odebrać immunitet sędziemu. - Szmydt jest formalnie ciągle sędzią, żeby podjąć kolejne czynności, trzeba mu zdjąć immunitet - mówił Tusk.

Czytaj również: Sędzia Szmydt ma postawione zarzuty dyscyplinarne, nie po raz pierwszy>>

Uchylenie immunitetu

Szef komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki (PSL-TD), odnosząc się do tej sprawy powiedział PAP, że monitorowanie przez służby specjalne sędziów jest problematyczne właśnie ze względu na chroniący ich immunitet, będący wynikiem trójpodziału władzy. - I ten immunitet prawnie ich chroni. I chroni także sędziego, który zdradził Polskę - zaznaczył.

- Stoję jednak na stanowisku, że to nie jest taka sytuacja, że to przestępstwo zostało popełnione. To przestępstwo trwa, ponieważ on zdradził i cały czas ta zdrada się pogłębia, bo mamy jego antypolskie wywiady w mediach rosyjskich. A według mnie sędziego na gorącym uczynku, tak jak i posła, i inne osoby, które mają immunitet - jeżeli dokonują przestępstwa - można na gorącym uczynku zatrzymać. Tak samo i tutaj (w sprawie uchylenia immunitetu - PAP) trzeba wypracować jakąś formułę, że musi to nastąpić szybko - mówił.

Poseł zwrócił uwagę, że w innym przypadku doszłoby do paradoksalnej sytuacji, że gdyby Szmydt wrócił do Polski, to nikt nie mógłby go zatrzymać właśnie ze względu na chroniący go immunitet. Dodał przy tym, że formułę w tej sprawie powinien wypracować sąd dyscyplinarny działający w sądzie administracyjnym. - Tu cała procedura powinna być sprawdzona jeszcze raz, przejrzana. Dla mnie jest naturalnym elementem, że to przestępstwo trwa cały czas, to nie jest tak, że ono się już zdarzyło - podkreślił.

Szef komisji ds. służb specjalnych dodał też, że zaskakująca dla niego jest sytuacja, iż po tzw. aferze hejterskiej sędzia Szmydt zajmował się w WSA w Warszawie sprawami niejawnymi. - To trzeba sprawdzić, to jest nie do przyjęcia - stwierdził.