Powódka pozwała szpital o zapłatę 100 tysięcy zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Wyjaśniła, że na skutek niewłaściwej i opieszałej diagnostyki późno rozpoznano jej chorobę - perforację przełyku, co wpłynęło na późniejsze podjęcie właściwego leczenia. To zaś miało prowadzić do szeregu dolegliwości i realnego zagrożenia życia.

Stanowisko szpitala

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa. Wyjaśnił, że stan zdrowia powódki, jak i okoliczności pogorszenia się jej stanu zdrowia sugerowały inne rozpoznanie. Poza tym, zdiagnozowana u powódki choroba występuje sporadycznie.

Sądy obu instancji uznały żądanie pozwu za trafne - co do zasady. Sądy przyznały na rzecz powódki od pozwanego zadośćuczynienie w kwocie 70 tys. zł, przy czym sąd apelacyjny zmodyfikował orzeczenie sądu okręgowego co do odsetek. Sądy przyjęły też, że dalej idące żądanie pozwu było zawyżone.

 


Ustalenia sądów

Sądy ustaliły m.in., że powódka w lutym 2012 r. przeszła zabieg gastroskopii z powodu dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Dwa dni później brała udział w kuligu, podczas którego źle się poczuła. Wystąpiły u niej gwałtowne wymioty. Wówczas przewieziono ją na ostry dyżur do pozwanego szpitala. Lekarza uznali, że dolegliwości powódki należy łączyć z błędami dietetycznymi i spożytym alkoholem. Podejrzewali u niej ostre zapalenie trzustki. W czwartym dniu pobytu w szpitalu powódkę badał ordynator oddziału. Gdy powódka gorzej się poczuła zlecono wykonanie badania USG klatki piersiowej. Badanie wykazało płyn w obu jamach opłucnowych.

O tym, że więcej spraw dotyczących błędów medycznych w prokuraturach czytaj tutaj>>

Proces leczenia

W kolejnych dniach u powódki przeprowadzono tomografię komputerową, po której wykazano perforację przełyku w dolnej części i odmę opłucnową po stronie lewej. Po kilku dniach powódkę skierowano na zabieg zaszycia przełyku z drenażem jam opłucnowych i śródpiersia. Pacjentka leżała pod respiratorem przez 16 dni. Powódka po opuszczeniu szpitala dalej się źle czuła. Wymagała opieki całodobowej przez 3 miesiące. Przez okres 2 miesięcy poruszała się na wózku. Powódka na skutek tych zdarzeń leczy się psychiatrycznie i przyjmuje leki psychotropowe.

Błędy medyczne: Nie musi zapaść wyrok, by pacjent otrzymał pieniądze na rehabilitację czytaj tutaj>>

Wina szpitala

Sądy zgodnie uznały, że szpital ponosi odpowiedzialność wobec powódki za krzywdę związaną ze zbyt późnym zdiagnozowaniem u niej perforacji przełyku. Odpowiedzialność ta oparta jest na zasadzie winy. Choć schorzenie powódki nie było związane z działaniem szpitala, to jednak w placówce medycznej nie zostało odpowiednio wdrożone leczenie pacjentki. Możliwe było zaś szybsze rozpoznanie jej choroby - dzięki posiadanemu sprzętowi i możliwościom wykonania badań.

Zaniedbania pozwanej

Z opinii biegłych wynikało bowiem, że w szpitalu nie zebrano od powódki wywiadu w sposób fachowy. Zignorowano to, że dwa dni wcześniej wykonano u niej gastroskopię. Nie przeprowadzono odpowiednio wcześnie takich badań, jak pasaż przewodu pokarmowego i tomografia komputerowa klatki piersiowej. To ostatnie badanie przeprowadzono dopiero po 11 dniach pobytu pacjentki w szpitalu. Powódkę zaś ordynator oddziału zbadał dopiero w 4 dniu od przyjęcia.

Błędy w leczeniu

Można więc uznać, że doszło nie tylko do błędu diagnostycznego, ale także wtórnego błędu leczniczego oraz błędu organizacyjnego. Na skutek tych zaniedbań powódka doznała poważnych dolegliwości połączonych z realnym zagrożeniem jej życia. Co ważne, właściwe rozpoznanie mogło być postawione już w pierwszych dniach po przyjęciu powódki do szpitala. Szybsze zdiagnozowanie choroby pacjentki pozwoliłoby na uniknięcie rozległego procesu zapalnego w płucach, opłucnej i śródpiersiu, przejściowej niewydolności układu oddechowego. Natomiast z winy zaniedbań pracowników szpitala powódka znalazła się w stanie krytycznym.

Obowiązki lekarzy

Kodeks Etyki Lekarskiej nakłada na lekarza obowiązek przeprowadzenia wszelkich postępowań diagnostycznych, leczniczych i zapobiegawczych z należytą starannością oraz z poświęceniem im niezbędnego czasu - podkreślił sąd odwoławczy. Gdy zachowanie lekarza przy dokonywaniu zabiegu medycznego odbiega na niekorzyść od przyjętego, abstrakcyjnego wzorca postępowania przedstawicieli tej profesji, przemawia to za jego winą w razie powstania szkody. Powyższe wynika z orzecznictwa.

Czy można przyznać zasiłek szkolny uczniom, których matka złamała nogę z powikłaniami, a ojciec pracuje? czytaj tutaj>>

Możliwe powikłanie

Nie można było zaś zgodzić się, że przypadek powódki był powikłaniem rzadkim i trudnym do zdiagnozowania. Skoro powódkę przywieziono do szpitala, po tym jak dwa dni wcześniej przebyła on gastroskopię, to należało uwzględnić przy jej badaniu także możliwość perforacji przełyku. To kardynalne przeoczenie lekarzy - zaznaczyły sądy. Choć powikłanie to występuje rzadko, to jednak w każdym podręczniku chirurgii i interny jest ono omawiane. Takie objawy mieszczą się w kategorii wiadomości podstawowych. Ustalenia te wynikały z opinii biegłych, zaś szpital nie zdołał ich zakwestionować - wskazały sądy.

70 tys. zł zadośćuczynienia

Sądy uznały więc, że nie można wykluczyć związku pomiędzy doznaną przez powódkę krzywdą a procesem jej leczenia w szpitalu. Niewątpliwie powódka doznała krzywdy z winy szpitala. Krzywdą powódki jest uszczerbek na zdrowiu - podkreślił sąd odwoławczy. Poza tym, wadliwe jej leczenie wiązało się ze stresem u powódki. Powinna więc uzyskać odpowiednie zadośćuczynienie w kwocie 70.000 zł. Przed pobytem w szpitalu, powódka była osobą życiowo aktywną i samodzielną. Obecnie powódka obawia się o własne zdrowie i życie. Powódka leczy się psychiatrycznie i zażywa leki. Żądanie pozwu było więc co do zasady trafne.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 27 kwietnia 2018 r., I ACa 33/18, LEX nr 2528772.