Okręgowy Sąd Lekarski w Opolu 4 czerwca 2016 r. uznał lekarza Jana J. winnym popełnienia deliktu dyscyplinarnego.
Pacjentka czekała 7 godzin na badanie
Otóż będąc dyżurnym na izbie przyjęć w szpitalu nie zlecił wykonania morfologii pacjentce, lecz zapisał leki przeciwzakrzepowe i pozwolił wyjść do domu. Pacjentka miała skazy krwotoczne i czuła się bardzo osłabiona. Co więcej, mimo bardzo złego samopoczucia, kobieta czekała na przyjęcie siedem godzin.
Po trzech dniach zmarła. Jak się okazało - na białaczkę.
Okręgowy sąd stwierdził naruszenie przez Jana J. art. 8 zasad etyki lekarskiej, który mówi, że lekarz powinien przeprowadzać wszelkie postępowanie diagnostyczne, lecznicze i zapobiegawcze z należytą starannością, poświęcając im niezbędny czas.
Kara upomnienia
Jan J. złamał ustawową zasadę, że lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością ( art. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty).
OSL ukarał lekarza upomnieniem.
Jan J. odwołał się do Naczelnego Sądu Lekarskiego, twierdząc, że jego zachowanie było zgodne z zasadami sztuki . Pacjentka była chora od dawna i przyjęcie jej do szpitala nie uchroniłoby jej od zgonu.
Jednak NSL utrzymał w mocy orzeczenie.
Przedawnienie czynu?
Obrońca lekarza złożył kasację do Sądu Najwyższego, w której napisał m.in., że lekarz pełniąc dyżur na szpitalnym oddziale ratunkowym nie miał obowiązku zlecać morfologii.
Ponadto zdaniem obrońcy, organy prowadzące postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy oceniły dowolnie, a nie swobodnie postępowanie obwinionego. Obrońca wskazał też, że karalność czynu się przedawniła, upłynęło bowiem 5 lat.
Ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty
Niestaranność lekarza
Rzecznik odpowiedzialności zawodowej dr Grzegorz Wrona przez SN powiedział, że lekarz ewidentnie nie dopełnił obowiązków i działał niestarannie. - Obowiązkiem lekarza była weryfikacja stanu pacjentki - dodał.
Sąd Najwyższy oddalił 8 lutego br. kasację obwinionego. Po pierwsze - SN orzekł, że nie upłynął termin przedawnienia od popełnienia czynu 31 stycznia 2013 r.
Po drugie - o ukaraniu lekarza zadecydowała opinia biegłego hematologa, który stwierdził, że badanie krwi było konieczne. Obwiniony zdiagnozował anginę, a liczne dolegliwości i plamy krwotoczne pacjentki nie wzbudziły jego niepokoju.
Po trzecie - SN zgodził się, ze lekarz nie zachował należytej staranności, choć diagnoza była niejasna. - Gdyby obwiniony zlecił badania podstawowe, to przyczyniłoby się do rozpoznania ostrej białaczki - powiedział sędzia Eugeniusz Wildowicz.
Sygnatura akt SDI 96/17, postanowienie z 8 lutego 2018 r.