Adwokat Barbara Szopa specjalizuje się w prowadzeniu spraw dotyczących stalkingu. W rozmowie z Prawo.pl odnosi się m.in. do propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości, by za uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej, co wzbudza uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia lub w istotnym stopniu narusza prywatność groziło od 3 miesięcy do 5 lat (obecnie do trzech lat). Z kolei "nękanie" w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności ma być zagrożone jeszcze surowszą karą - od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Chodzi o nowelizacje kodeksu karnego.

Czytaj: Od walentynki po program szpiegujący - stalkerów więcej i bardziej wyrafinowani>>

Patrycja Rojek-Socha: Surowsze kary problem ze stalkingiem rozwiążą? 

Barbara Szopa: Jestem przekonana, że funkcja odstraszająca kary nie działa. Im bardziej byśmy zaostrzali kary, to na przeciętnego obywatela to nie zadziała. W moich sprawach, w kilkudziesięciu, które miałam do tej pory, bardzo często pokrzywdzeni mówią wprost, że nie chcą w ogóle walczyć dłużej w sądzie. Wolą zawrzeć ugodę lub zgadzają się na dobrowolne poddanie się karze, by nie mieć z tą osobą więcej wspólnego. Chodzi o czas, angażowanie się emocjonalne, bo dla tych osób to jest ogromne obciążenie. 

Nawet jeśli kara będzie symboliczna? 

Tak, nawet w takim przypadku. Z mojego doświadczenia wynika, że dużo spraw nie trafia do sądów. Ja sama często namawiam do zawarcia ugody, bo jak stalker ma wpłacić duże zadośćuczynienie kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy to on wie, że kolejne jakieś próby nękania, dzwonienia skończą się w sądzie. I to nie są negocjacje ze stalkerami, tylko przedstawienie warunków. 

Czytaj: MS: Wyższe kary dla zabójców, pedofilów i... nieletnich>>

Czyli przepisy nie wymagają zmiany? 

W mojej ocenie wymagają. Od samego początku przepis art. 190a § 1 kodeksu karnego budzi poważne wątpliwości interpretacyjne, w szczególności znamię "uporczywości". Brak jest bowiem definicji uporczywości, a tym samym sztywnej granicy liczby czynów sprawcy czy czasu, po przekroczeniu których można stwierdzić, że już mamy do czynienia z przestępstwem. Usunięcie znamienia uporczywości pomogłoby ofiarom. Z mojej praktyki zawodowej wynika, że pokrzywdzeni skarżą się na brak definicji uporczywości, co wpływa na uznaniowość policjantów czy prokuratorów i orzeczenia, bo sąd musi ocenić, czy występuje.

 


 

Jakie jeszcze inne obszary wymagają zmian, długotrwałość procesów? 

Powiedzmy sobie szczerze, to że od rozprawy do rozprawy minie kilka miesięcy, świadek się pochoruje i nie przyjdzie - to są sytuacje, które zdarzają się w każdych postępowaniach karnych. Natomiast kolejną kwestią, która powoduje, że walka ze stalkerem jest trudna, jest podejście samych policjantów. Nawet - można powiedzieć - ich niechęć do traktowania takich spraw poważnie, w szczególności jeśli chodzi o mężczyzn, którzy są pokrzywdzonymi. Przykład? Mężczyzna zajmujący wysokie, eksponowane stanowisko był nękany od półtora roku przez kobietę i to na kilkanaście różnych sposobów. Czyli nie tylko mailami, telefonami, ale też podejrzana rozsyłała do znajomych, szkalujące go wiadomości. Postępowanie zostało umorzone z powodu niskiej szkodliwości. A moim zdaniem szkodliwość w takim przypadku jest ogromna, i ze względu na bardzo długi okres, i na dużą intensyfikację działań.

Czytaj: Dozór elektroniczny nadal nie służy ofiarom przestępstw>>

Służby, prokuratura często tłumaczą, że są to sprawy rozbudowane, trudne pod względem dowodowym i ... opierające się na konfliktach.

Po pierwsze nie są rozbudowane, nawet jeśli jest dużo maili, zdjęć, listów to w sumie zajmują one nie więcej niż kilka tomów. Natomiast niezrozumienie tematu ze strony śledczych jest rzeczywiście na porządku dziennym. Często traktują je pobłażliwie, na zasadzie sama pani widziała jaki jest pani partner, jak się kłócicie, wiedziała pani w co się pakuje. No i faktycznie traktują je jakie konflikty sąsiedzkie, pomiędzy partnerami. A przecież żeby był konflikt to obie strony muszą sobie czynić uszczypliwości albo działać na swoją niekorzyść, jedna robi źle – druga się odwdzięcza. Przy stalkingu mamy rozdzielenie na agresora-prześladowcę i ofiarę. I tego śledczy często nie dostrzegają. 

Ale czasem poszkodowany odpowiada? 

Tak ale jeśli ofiara wysyła wiadomości do prześladowcy, to robi to z powodu strachu. Bo liczy, że jak odpisze, oddzwoni, to on jej da spokój. 

Ochrona ofiar stalkerów jest w Pani ocenie wystarczająca? 

I tu dochodzimy do kolejnego problemu - niechęci organów ścigania do stosowania środków zapobiegawczych na etapie postępowania przygotowawczego. W prokuraturze, musimy o to naprawdę mocno zabiegać. Zdarzyło mi się nawet, że prokurator zamiast wydania postanowienia nie uwzględnił wniosku o zakaz zbliżania, i tylko przesłał jednozdaniowe pismo, że nie uwzględnił wniosku, bez podania przyczyn. 

 

Zakaz zbliżania się, kontaktowania przynosi efekty? 

Nigdy nie zdarzyło mi się jeszcze, by w sytuacji gdy został zastosowany oskarżony, czy podejrzany go złamał. Sąd czy prokurator poucza go przecież, że w razie kolejnych kontaktów może zastosować środki izolacyjne. I to działa. Jest strach przed konsekwencjami.

Bywa, że stalkerzy mają problemy psychiczne ...

I wtedy sytuacja jest skomplikowana, bo stalking często się ponawia. Sprawa może też zostać umorzona z powodu ograniczonej poczytalności. Uwolnienie od takiego stalkera jest trudne, ale możliwe. Można przykładowo próbować przekonać prokuraturę, żeby zamiast aktu oskarżenia skierowała wniosek o środki zabezpieczające - umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym, poddanie się przymusowej terapii, czy zażywanie środków farmakologicznych. Jest to trudne. Ale nie niemożliwe.

Współczesny stalker to ...

Stalkerzy to cały przekrój społeczeństwa i kobiety i mężczyzny. Jeśli chodzi o kwestie wykształcenia – to im bardziej jest wykształcony, tym bardziej wyrafinowane środki nękania stosuje. Mężczyźni, którzy mają wykształcenie wyższe i zainteresowania np. informatyczne potrafią instalować w telefonie swojej ofiary oprogramowanie szpiegujące, śledzić ją przy pomocy GPS. Nagminne jest też kontaktowanie się z członkami rodziny, opowiadania nieprawdziwych rzeczy o ofierze albo próby nakłaniania jej poprzez bliskich do spotkań. Bardzo dużo jest też spraw, sąsiedzkich – czyli ktoś komuś uprzykrza życie. Podam przykład - sąsiad zakochuje się w córce sąsiadki, potem kiedy zostaje odrzucony nęka jej bliskich i posuwa się nawet do oblania drzwi mieszkania żrącą substancją.