O największe zaległości w tej materii Prawo.pl zapytało Kancelarię Prezesa Rady Ministrów – poinformowała, że obecnie opóźnione jest wdrożenie 23 dyrektyw, a termin na wdrożenie kolejnej upływa 31 maja 2024 r., wyrobić się więc będzie trudno.

 

Rząd przyjął projekt ustawy o ochronie sygnalistów>>

 

Następne czekają w kolejce

Tym bardziej, że zaległości mają tendencję do piętrzenia się – w 2024 r. przypada termin wdrożenia 19 dyrektyw. Natomiast w 2025 r. upływa termin włączenia do prawa krajowego 16 dyrektyw. Na liście dyrektyw, z których wdrożeniem Polska spóźnia się o dwa lata lub więcej są:

 

Kancelaria precyzuje też, jakich działań wymaga wdrożenie każdej z tych dyrektyw – w przypadku siedmiu konieczne jest przyjęcie nowej ustawy, w przypadku czternastu konieczna jest nowelizacja obowiązujących ustaw. Natomiast wdrożenie dwóch wymaga przyjęcia aktów wykonawczych.

- Rząd pracuje nad tym, aby naprawić te opóźnienia – zapewnia KPRM.

 

W wymiarze sprawiedliwości nie tylko praworządność

Unia Europejska wysłała w kwietniu Polsce przelew w ramach KPO, czego podstawą miało być rozpoczęcie przywracania praworządności. Chodzi m.in. o sytuacje w wymiarze sprawiedliwości. Na razie to odpowiedź na pierwsze kroki - bo parlament pracuje dopiero nad nowelizacją o KRS i ustawami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego, w tym przepisami wprowadzającymi - a w kolejce czeka choćby ustawa o Sądzie Najwyższym, przepisy dotyczące tzw. neo-sędziów, czyli sędziów powołanych przy udziale kwestionowanej Krajowej Rady Sądownictwa, ale też Prawo o Prokuraturze czy ustawa rozdzielająca funkcję Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.

 

- Osobiście uważam, że jak najszybciej należy przeprowadzić zmiany związane z ustrojem organów ochrony prawnej czy wymiaru sprawiedliwości. W szczególności dotyczy to natychmiastowej (a zatem na wczoraj) kwestii uporządkowania sytuacji z Trybunałem Konstytucyjnym, Krajową Radą Sądownictwa, czy w Sądzie Najwyższym. Ważne, aby zmiany legislacyjne (niełatwe do przeprowadzenia zresztą) były zgodne ze standardem międzynarodowym wypracowanym w orzecznictwie Trybunału Luksemburskiego lub sformułowanym przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu - wskazuje dr Paweł Czarnecki, nauczyciel akademicki w Katedrze Postępowania Karnego WPiA UJ, społeczny kurator sądowy w sprawach nieletnich w Sądzie Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy w Krakowie, mediator w sprawach karnych przy Sądzie Okręgowym w Krakowie. - Jeśli tego nie zrobimy, wówczas trudno będzie mówić o stabilności orzeczeń sądowych z uwagi na możliwość ich kwestionowania w trybie skarg lub wznowienia postępowania z uwagi na bezwzględne przyczyny odwoławcze w postaci nienależytej obsady sądu (art. 439 par. 1 pkt 2 k.p.k.) - mówi dr Paweł Czarnecki.

 

Grzech główny? Bezwzględne dożywocie

Tyle że to nie wszystko, bo Polska powinna wprowadzić też inne zmiany wymagane prawem unijnym. Tu chodzi szczególnie o prawo karne - szczególnie po nowelizacji, która weszła w życie 1 października 2023 r. W tym zakresie działać będzie Komisja Kodyfikacyjna, a co do zmiany? M.in. art. 77 kodeksu karnego, dotyczącego zwolnienia warunkowego. Od października obowiązują jego dwa nowe paragrafy, dopuszczające wyłączenie tej instytucji w przypadku niektórych przestępstw. - To sprzeczne z prawami człowieka, z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i dlatego te przepisy powinny zostać uchylone. Musimy zresztą pamiętać o tym, że prędzej czy później mogą one utrudnić Polsce funkcjonowanie w międzynarodowym systemie wymiaru sprawiedliwości - mówi Filip Rak, adwokat z Kancelarii Wardyński i Wspólnicy, który zajął I miejsce w konkursie Rising Stars Liderzy jutra 2023. Jak wyjaśnia, istnieje zagrożenie, że wiele krajów nie będzie się zgadzać na ekstradycję osób ściganych do Polski, jeśli byłaby możliwość zastosowania wobec nich zakazu warunkowego przedterminowego zwolnienia, czyli w praktyce tak zwanego bezwzględnego dożywocia. - Nie będą bowiem ryzykować, że poprzez wydanie takiej osoby do Polski zostaną naruszone jej podstawowe prawa wynikające z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, zwłaszcza dotyczące nieludzkiego, poniżającego traktowania czy karania - podsumowuje. Polska musi też uporać się z kwestią stosowania tymczasowych aresztów - w świetle standardów wynikających z art. 5 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka wymagane jest bowiem, by pozbawienie wolności wynikało z rzeczywistych wymogów interesu publicznego, przeważających nad poszanowaniem wolności jednostki.

 

Z Konwencją antyprzemocową nadal mamy problem

Otwartym tematem pozostaje cały czas Konwencja antyprzemocowa. W tym zakresie sporo się już zmieniło - m.in. w ostatnich latach wprowadzono przepisy umożliwiające natychmiastową izolację sprawcy przemocy - poprzez nakaz opuszczenia mieszkania, ale też zakazy kontaktowania się, przebywania w miejscu pracy, uczenia się osób pokrzywdzonych. Co więcej, zmieniono definicję przemocy z przemocy w rodzinie na przemoc domową, uwzględniono przemoc ekonomiczną i objęto zmianami także sprawców, którzy nie mieszkają z pokrzywdzonymi w jednym domu. Czego brakuje? Przede wszystkim zmiany w definicji gwałtu. Projekt jest zresztą w Sejmie, ale wzbudza sporo emocji. Chodzi o zniesienie domniemania zgody - czyli by zgoda była świadoma i dobrowolna. Nowela ma też zaostrzyć karę tak, by dolną granicą ustawowego zagrożenia były trzy lata pozbawienia wolności.

 

Zeroemisyjne budynki

Przed rządem stoi spore wyzwanie dotyczące wdrożenia unijnej dyrektywy EPBD [Energy Performance of Buildings Directive], która zakłada m.in. przymusowe remonty budynków. Już w 2030 r. zacznie obowiązywać zakaz sprzedaży i wynajmu nieruchomości niespełniających wymogów klas energetycznych, a do końca 2050 r. poza nielicznymi wyjątkami wszystkie budynki w Unii Europejskiej mają być zeroemisyjne.  Co za tym idzie - dotychczas stosowane w budynkach tradycyjne metody ogrzewania, jak piece opałowe, będą musiały być stopniowo wycofywane na rzecz instalacji wykorzystujących zieloną energię, w tym energię słoneczną. To oznacza gigantyczny koszt dla prywatnych właścicieli i samorządów. Według ostrożnych szacunków koszt wdrożenia dyrektywy EPBD w Polsce wyniesie nawet 1,5 bln zł.

- Będziemy pracować nad implementacją nowej unijnej dyrektywy w sprawie poprawy charakterystyki energetycznej budynków, tak aby nowe rozwiązania nie były dotkliwe, tylko żeby to pomagało w rozwoju Polski - zapowiedział minister ds. Unii Europejskiej Adam Szłapka.

 


Odpowiedzialność za odpady wciąż na bakier z prawem UE

Zdaniem przedstawicieli korporacji samorządowych i organizacji odzysku odpadów do dziś, mimo wielu debat i konsultacji nie wprowadzono systemu ROP (rozszerzonej odpowiedzialności)  w formie takiej, w jakiej wymaga od Polski prawo unijne. Według ekspertów system powinien opierać się na systemach gminnych, ale powinno się zapewnić gminom adekwatne do niego finansowanie.

– Nie znane są nam założenia władz dotyczące implementacji tejże dyrektywy. Efektem jest to, że nie mamy dzisiaj tzw. ekomodulacji, ekoprojektowania, mamy zalany rynek opakowaniami i nie tylko. Mamy także taką sytuację, że producent wprowadzający na rynek opakowania nie ponosi żadnej odpowiedzialności, czyli nie spełnia się ta generalna zasada Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, że zanieczyszczający płaci– tłumaczy Leszek Świętalski, Dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich Rzeczpospolitej Polskiej. System ROP powinien również uwzględniać rozwiązania systemu kaucyjnego i zbierania odpadów niebezpiecznych, a także brać pod uwagę postanowienia art. 8a zmienionej dyrektywy odpadowej czy procedowanego obecnie rozporządzenia Rady i Parlamentu Europejskiego PPWR. Celem tych wszystkich działań jest doprowadzenie do poddawania recyklingowi jak największej ilości odpadów surowcowych.

Od wielu lat to mieszkaniec ponosi koszty powstawania i zagospodarowywania odpadów. Natomiast na gminie ciążą wszelkie obowiązki związane z wykonaniem odpowiednich poziomów recyklingu. Apelujemy, by przepisy dotyczące ROP został wdrożone nie później niż do końca tego roku, a przed systemem kaucyjnym, który powinien być uzupełnieniem prawidłowo działającego systemu ROP - mówi Monika Jaźwiec z Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

 

Konsumenci czekają na ochronę, twórcy na tantiemy

Jedną z najbardziej opóźnionych dyrektyw jest ta dotycząca ustanowienia Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej – termin implementacji upłynął w grudniu 2020 r. W marcu br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok (sprawa C-452/22), w którym zobowiązał Polskę do zapłaty 4 milionów euro za poprzednie zaniedbania, a także okresowej kary pieniężnej w wysokości 50 000 euro dziennie, która będzie musiała być uiszczana aż do usunięcia naruszenia. Unijna regulacja wprowadza zmiany istotne zarówno dla biznesu, jak i konsumentów. Dzięki przepisom klienci firm telekomunikacyjnych mają być lepiej chronieni i zyskać dostęp do rzetelnych narzędzi umożliwiających im porównywanie ofert różnych operatorów. Same umowy i wszelkie towarzyszące dokumenty mają być też bardziej przejrzyste i łatwiejsze do zrozumienia. Obecnie projekt wdrażający dyrektywę jest procedowany przez resort cyfryzacji. Usunięto z niego kontrowersyjne przepisy, które zawierała wersja zaproponowana przez poprzedni rząd (tzw. lex pilot).

Od czterech Polska  zalega z wdrożeniem unijnego zestawu środków dla cyberbezpieczeństwa sieci 5G (Toolbox 5G), którego celem jest harmonizacja i lepsze zabezpieczenie sieci 5G. Zostaną najpewniej wdrożone wraz z dyrektywą NIS 2 – projekt w tej sprawie przekazało do konsultacji ministerstwo cyfryzacji.

Czytaj też w LEX: Nowe środki w zakresie cyberbezpieczeństwa (dyrektywa NIS 2) >

Z kolei do czerwca 2021 r. Polska powinna była implementować przepisy dyrektywy z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym (tzw. dyrektywa Digital Single Market, DSM). To prawo szczególnie istotne dla twórców, bo miało rozwiązać przynajmniej część problemów związanych z wynagradzaniem za wykorzystywanie ich dzieł w internecie. Poprzedni rząd przedstawił projekt ustawy, który był procedowany, został jednak niespodziewanie wycofany. W lutym br. Stowarzyszenie Filmowców Polskich złożyło w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Wskazano w nim potrzebę zbadania ewentualnego związku rezygnacji z prac nad ustawą a spotkaniem ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego z szefem platformy Netflix. Polska jest ostatnim krajem, który jeszcze nie implementował dyrektywy DSM. Obecnie prace nad projektem toczą się w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wciąż jedną z osi konfliktu między artystami a resortem pozostaje kształt przepisów mających umożliwić sprawiedliwe wynagradzanie twórców za wykorzystywanie ich dzieł w internecie.

Czytaj też w LEX: Komentarz do dyrektywy o prawach autorskich w ramach jednolitego rynku cyfrowego >

 

Polska spóźnia się z globalnym podatkiem

Ministerstwo Finansów opublikowało w ubiegłym tygodniu projekt ustawy wdrażającej globalny podatek wyrównawczy dla największych firm. Celem jest wdrożenie unijnej dyrektywy Pillar II, co Polska powinna była zrobić do końca 2023 r. Polskie przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2025 r. Nowe przepisy mają zapewnić równe zasady konkurencji oraz wyeliminować zjawisko unikania opodatkowania. We wszystkich krajach ma obowiązywać efektywna 15 procentowa stawka podatku, przez co zagraniczni inwestorzy mają wybierać miejsce inwestycji w oparciu o inne czynniki niż podatki. Ministerstwo Finansów przyznaje, że wprowadzenie globalnego podatku wyrównawczego może negatywnie wpłynąć na konkurencyjność Polski, ale na razie trudno to ocenić.

Czytaj też w LEX: Minimalny podatek od największych korporacji >

Ministerstwo musi też nadrabiać większe opóźnienia. W Sejmie trwają dopiero prace nad projektem nowelizacji ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw, który nakłada na platformy sprzedażowe obowiązek przekazywanie informacji o osobach sprzedających przez internet. Taki obowiązek wynika z unijnej dyrektywy DAC7, którą Polska powinna była wdrożyć do końca 2022 r. Ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2024 r., ale przez zwłokę platformy internetowe będą musiały raportować dane wstecz.
- Trudno zrozumieć opóźnienie, bo ustawa jest niekontrowersyjna. Nie nakłada nowych podatków ani nie zmienia zasad opodatkowanie – mówił w Sejmie wiceminister finansów Jarosław Neneman.

Czytaj też w LEX: Platformy internetowe będą zgłaszać dochody handlujących >

 

Sygnaliści wciąż czekają na ochronę

Polsce nie wydaje się też szczególnie zależeć na wspieraniu sygnalistów - termin wdrożenia dyrektywy upłynął trzy lata temu, a projekt wdrażający unijne przepisy wciąż nie został uchwalony, choć rząd ostatnio trochę przyspieszył prace. Ustawa zakłada objęcie ochroną osób, które dokonają zgłoszenia lub ujawnienia informacji albo uzasadnionych podejrzeń naruszenia prawa. Dotyczy to osób, które zgłaszają naruszenie prawa niezależnie od podstawy i formy świadczenia pracy lub pełnienia służby. Może to być więc m.in. umowa o pracę, umowa cywilnoprawna, prowadzenie działalności gospodarczej przez osobę fizyczną, kontrakt menedżerski, wolontariat, staż, praktyka czy służba wojskowa. Chodzi także o wykonawców, podwykonawców lub dostawców oraz inne osoby, które zgłaszają informacje o naruszeniach w kontekście związanym z pracą.

Czytaj też w LEX: Procedury whistleblowingu - jak efektywnie wdrożyć je w organizacji? >

 

Wyzwań będzie tylko więcej

Prof. dr hab. Jan Barcz, specjalizujący się w prawie Unii Europejskiej, podkreśla, że 1 maja 2004 r. był momentem przełomowym dla Polski. - 20 lat członkostwa w UE to bezprecedensowy skok cywilizacyjny – gospodarczy i społeczny, to upodmiotowienie przedsiębiorczości, a przede wszystkim otworzenie możliwości dla obywatelek i obywateli Polski jako – również – obywateli Unii. Pamiętajmy, że prawo unijne stoi na straży praw podstawowych jednostek - podkreśla. Wskazuje przy tym, że egzystencjalnym wyzwaniem dla procesu integracji europejskiej pozostaje narastający nacjonalizm i populizm, w tym przypadki skrajne takie jak Węgry rządzone przez Viktora Orbana.  - Unia musi w takich okolicznościach działać bardziej zdecydowanie. Demokracja, praworządność, respektowanie praw człowieka należą bowiem do podstawowych wartości, stanowiących wspólny mianownik procesu integracji europejskiej - podkreśla. Tymczasem wspólnota nieszczególnie sobie z tym radzi - stąd komentarze o prawnym "exicie" Polski i Węgier z UE.

- Polska, aby mogła wiarygodnie i efektywnie uczestniczyć w tych programach, musi w pełni przywrócić praworządność i wprowadzić bariery, które zapobiegną recydywie ostatnich ośmiu lat. Umocniony unijny standard praworządności, który znajduje wyraz zwłaszcza w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości UE (oraz w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka) będzie tutaj nieocenioną pomocą - komentuje prof. Barcz.