Patrycja Rojek-Socha: Od roku 2004 do chwili obecnej pan sędzią Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie, a od 2016 prezesem SDIA. Dużo się przez te lata zmieniło, jeśli chodzi choćby o przewinienia, łamanie zasad etyki przez adwokatów?

Witold Kabański: Oczywiście mogę odnieść się tylko do izby warszawskiej. Dostrzegalne jest, w związku ze wzrostem liczby adwokatów i aplikantów adwokackich w naszej izbie w ostatnich latach (obecnie mamy ponad 7 300 adwokatów i prawie 2 300 aplikantów adwokackich), że nastąpił dynamiczny wzrost przypadków łamania etyki adwokackiej. Niestety doszły też sprawy karne, toczące się przeciwko członkom izby z zarzutami o popełnienie różnego rodzaju przestępstw, nierzadko bardzo poważnej natury. To nie tylko narusza autorytet adwokatury, ale przynosi straty dla klientów, podważa zaufanie do naszej profesji, nie mówiąc już o negatywnej, społecznej ocenie palestry.

W ostatnich miesiącach sporo się mówi o ewentualnych zmianach w zasadach etyki, przygotowany został nawet projekt nowego kodeksu.

Osobiście jestem przeciwny zmianie zasad etyki i deontologii zawodu, bez szerokiej dyskusji, przede wszystkim bez wykorzystania wiedzy i doświadczenia pionu dyscyplinarnego. Należy doprowadzić do rzetelnych konsultacji środowiskowych z uwzględnieniem głosu wszystkich pokoleń tworzących adwokaturę.

Czytaj w LEX: Tajemnica obrończa i adwokacka oraz radcy prawnego >

 

Proponowany projekt nie spełnia pana oczekiwań?

Przyznaje, że nie. Nie bazuje na znanych powszechnie dotychczasowych ZEAiGW, został przygotowany na nowo, co samo w sobie nie jest wadą, lecz nie jest redakcyjnie czytelny. Również młodzi adwokaci Izby Warszawskiej, działający w grupie „Energia Adwokatury”, zgłaszali sporo krytycznych uwag dotyczących nowego projektu kodeksu etyki adwokackiej. Nie zostały one w żaden sposób uwzględnione. Szczególnie niebezpieczny jest pomysł wprowadzenia zasady, że adwokat powinien powstrzymać się od świadczenia pomocy prawnej w sprawach, do których prowadzenia nie posiada merytorycznego przygotowania. Przepis na pierwszy rzut oka oczywisty. Niestety skutek tej zmiany jest taki, że kodeks wymaga od adwokata dodatkowej „specjalizacji” czy dodatkowych „kursów” aby w ogóle wziąć sprawę z danej dziedziny, mimo że kompetencje adwokata zostały potwierdzone egzaminem zawodowym. 

Czytaj: Parafianowicz: Syty głodnego nie zrozumie - czas przewietrzyć adwokaturę>>

Ale dyskusja trwa choćby nad kwestią reklamy.

I w mojej ocenie są punkty, który powinny zostać w niej poruszone. Najważniejsze i zarazem kontrowersyjne dotyczą właśnie zniesienia zakazu reklamy, a może raczej zaproponowania w tym obszarze precyzyjnych i zrozumiałych dla wszystkich przepisów, ale też kwestii zakazu wykonywania zawodu na podstawie umowy o pracę. Osobiście jestem za jego zniesieniem, ale z pewnymi ograniczeniami. Konieczne jest jednak utrzymanie zakazu prowadzenia szeroko rozumianej obrony w różnych postępowaniach, które przewidują sankcję karną (spraw stricte karnych, karno-skarbowych, wykroczeniach) przez adwokatów zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.

Istotę problemu pokazała pandemia?

Można tak powiedzieć. Prawo wykonywania zawodu na podstawie umowy o pracę, jest szczególnie ważne dla młodego pokolenia adwokatek i adwokatów. Pandemia dała liczne dowody, iż koleżanki i koledzy – prowadzący własną działalność gospodarczą, nie mogli skorzystać ze świadczeń socjalnych przysługujących zatrudnionym na umowę o pracę, takich jak np. urlopy macierzyńskie, czy system ubezpieczenia ZUS, na zupełnie innych zasadach, niż dla prowadzących działalność gospodarczą.

Wracając do kadencji prezesa Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie, co - w pana ocenie - było największym sukcesem?

Zacznę od tego, że z mojej inicjatywy, Krajowy Zjazd Adwokatury w Krakowie w 2016 roku podjął uchwałę, która pozwoliła powiększyć grono sędziów Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie o sześć osób. Warszawski adwokacki Sąd Dyscyplinarny, liczy zatem od zgromadzenia Izby w 2017 roku – 34 sędziów i 6 zastępców. W mijającej kadencji przeprowadziliśmy też poważną reorganizację działalności pionu dyscyplinarnego. Razem z rzecznikiem dyscyplinarnym adw. Krzysztofem Stępińskim dostrzegliśmy konieczność „wyprowadzenia” pionu dyscyplinarnego z siedziby Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Sekretariaty Sądu Dyscyplinarnego i Rzecznika Dyscyplinarnego oraz nasze archiwa funkcjonowały w siedzibie ORA w Warszawie w Al. Ujazdowskich 49 w jednym, ciasnym pomieszczeniu na parterze, nie zapewniając nie tylko koniecznej niezależności w pionie dyscyplinarnym, ale przede wszystkim narażając na niebezpieczeństwo ujawnienia poufności prowadzonych spraw. Często, a wręcz na porządku dziennym było, że dochodziło do jednoczesnej obecności sędziów, zastępców rzecznika i interesantów we wspólnym - 20 mkw biurze. Udało się przekonać ORA w Warszawie do wynajęcia lokalu na wyłączne potrzeby pionu dyscyplinarnego. Zyskał oddzielne sekretariaty, a sąd – dwie sale rozpraw, w których rzecznicy też mogli prowadzić czynności procesowe. A od 2019 r., po dwuletniej przebudowie, cieszymy się nową siedzibą przy ul. Lekarskiej 7. I jako jedyny sąd dyscyplinarny w kraju mamy w pełni wyposażony i przystosowany do naszej służby własny budynek.

Czytaj: Wraca sprawa umów o pracę dla adwokatów - warszawski samorząd zdecydowanie na "tak">>

Gdybyśmy sięgnęli do statystyk?

W obecnej kadencji według stanu na 15 stycznia 2021 odbyło się 1927 rozpraw i posiedzeń sądu, a do zgromadzenia Izby (30 stycznia) są jeszcze wyznaczone rozprawy i posiedzenia.

Rok 2020 to jednak okres pewnego zamrożenia?

Na pewno ubiegły rok zapamiętamy jako rok, w którym najpierw wczesną wiosną musieliśmy nauczyć się funkcjonować w obliczu zagrożenia COVID-19, a od początku drugiej, bardzo intensywnej fali ataku wirusa SARS-CoV2, musiałem wdrożyć kolejne procedury bezpiecznego funkcjonowania sądu.

To znaczy?

W okresie od 12 marca 2020 do końca czerwca 2020 roku wszystkie sprawy zostały zdjęte z wokandy. Zmuszeni byliśmy odwołać 27 wyznaczonych już sesji i zdjąć 70 spraw z wokandy. W czerwcu 2020 wydałem jednak zarządzenie o przywróceniu od 1 lipca, rozpoznawania spraw na rozprawach i posiedzeniach, przy zachowaniu koniecznych środków sanitarno-epidemiologicznych. Taka decyzja była niezbędna, aby w racjonalny sposób prowadzić i dokończyć odroczone sprawy. W pierwszej kolejności wyznaczałem sprawy zagrożone przedawnieniem. Podjąłem decyzję, aby sesje sądu odbywały się wyłącznie na jednej, największej sali rozpraw tak, aby druga sala rozpraw oraz hol recepcyjny stanowiły poczekalnię dla stron i świadków w celu zachowania bezpiecznej odległości. Obecnie, oprócz powszechnie dostępnych środków dezynfekcyjnych, recepcja i sale rozpraw wyposażone są w zabezpieczenia szybami pleksi. Wprowadziłem obowiązek poddania się badaniu temperatury ciała oraz wypełniania ankiet zawierających pytania o stan zdrowia wszystkich osób wchodzących do budynku. Wszystkie pomieszczenia w budynku są dezynfekowane i wietrzone na bieżąco.

 


Czerwona strefa w Warszawie, od połowy października, wymusiła kolejny lockdown?

Tak ale krótki, a potem wprowadziłem bezpieczny model wznowienia sądzenia, co umożliwiło wydanie zarządzenia o ponownym wznowieniu sesji Sądu Dyscyplinarnego. Rozwiązanie polega na prowadzeniu rozpraw przy jednoczesnym wykorzystaniu dwóch sal rozpraw, jakimi dysponujemy. Na jednej sali jest obecny skład orzekający i protokolant, na drugiej strony postępowania. Obie sale rozpraw pozostają w łączności audio-wideo przy pomocy platformy ZOOM, co zapewnia zachowanie procesowej zasady bezpośredniości.

Wyzwania?

Na pewno są duże. To choćby systematyczne podnoszenie dobrej już obecnie sprawności i szybkości rozpoznawania spraw dyscyplinarnych, rozwijanie szkolenia i doskonalenie warsztatu sędziów dyscyplinarnych, przeprowadzenie digitalizacji akt postępowań dyscyplinarnych i szerzej wykorzystywanie narzędzi zdalnych posiedzeń sądu w postępowaniach dyscyplinarnych, oraz utrzymywanie wysokiego poziomu orzecznictwa sądów dyscyplinarnych, z uwagi na dużą wagę tej sfery dla samorządu adwokackiego. Jednym z moich pomysłów na usprawnienie pracy sądów dyscyplinarnych jest opracowanie i wdrożenie modułu danych o karalności w adwokackim systemie informatycznym. Do tej pory nie mamy takiego narzędzia. Oczywiście, na terenie Warszawy mamy dostępne informacje o karalności dyscyplinarnej adwokatów Izby Adwokackiej w Warszawie, ale gdy wpływa do nas sprawa do osądzenia adwokata innej izby w Polsce, to takiej informacji nie mamy. Zdarzają się w praktyce sprawy, gdy adwokat jest członkiem swojej macierzystej izby a był karany przez zupełnie inną izbę. Dane o karalności są niezbędnym elementem sędziowskiego wymiaru kary. Dalej - dygitalizacja akt postępowań dyscyplinarnych jest absolutnym priorytetem.

Czytaj w LEX: Obowiązki radcy prawnego i adwokatów w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy >

Dlaczego?

W Warszawie mamy na bieżąco do rozpoznania co najmniej 200 spraw rocznie, nie mówiąc o tysiącach spraw, których akta są archiwizowane. Pandemia COVID uświadomiła mi, że bez postępującej cyfryzacji postępowań dyscyplinarnych, wszyscy będą tonąć w tonach papieru. Trzeba wziąć przykład z sądów powszechnych, gdzie każda strona postępowania i sąd ma elektroniczny dostęp do akt, choć nie jest to dostęp w pełnym zakresie. Poza zakresem pozostają akta postępowań przygotowawczych, zgromadzone dowody, w tym zeznania świadków. Wspólną inicjatywą warszawskiego pionu dyscyplinarnego - rzecznika dyscyplinarnego izby i prezesa Sądu Dyscyplinarnego jest pełna digitalizacja akt. Rzecz w tym, aby akta wraz z wnioskiem rzecznika o ukaranie, kierowane do Sądu Dyscyplinarnego (kompletnie niezrozumiały dla obywateli termin, albowiem w istocie jest to akt oskarżenia w postępowaniu dyscyplinarnym) oprócz wersji tradycyjnej - papierowej, miały również wersję elektroniczną, co udoskonali wszystkim pracę. Dostęp jednocześnie będą mieli sędziowie, strony i rzecznik, taka jest idea digitalizacji.

Czekają nas wybory nie tylko w izbie warszawskiej ale też władz NRA. Czego potrzebuje adwokatura?

Sprawnego, aktywnego, skutecznego przywództwa, opartego o międzypokoleniową współpracę. Połączenia otwartości na nowe wyzwania i konsekwentnego pielęgnowania wartości, które są wspólne wielu pokoleniom adwokatów, lidera i samorządu dbającego o wspólnotę. Należy jednoczyć wokół siebie ludzi gotowych do pracy na rzecz adwokatury, stwarzając płaszczyznę dla adwokatów i aplikantów adwokackich, którzy chcą wspierać samorząd swoją aktywnością oraz zbudować samorząd, który wsłuchuje się w głos środowiska, potrafi wyznaczać cele i dostrzegać wyzwania współczesności. Adwokatura potrzebuje również działań wzmacniających niezależności samorządu.