O pewną diagnozę w tej kwestii pokusił się wiceminister nauki Maciej Gdula, po tym jak resort ten złożył wniosek do KAS o kontrolę w Collegium Humanum. CBA zatrzymało m.in. kanclerza, kwestora, prorektorkę ds. kształcenia podyplomowego i rektora tej uczelni. Jak wskazał wiceminister nauki, u źródła problemów może leżeć ustawa 2.0, czyli sztandarowa reforma ministra Jarosława Gowina. Jednym z jej skutków była deregulacja przepisów związanych ze studiami podyplomowymi. Dzięki tym przepisom studia tego typu – mówił Gdula - „zostały wyjęte spod kontroli państwa”.

 

Nie ma recepty na słabej jakości studia - brakuje procedur unieważnienia dyplomów>>

 

MBA daje fory w państwowej spółce?

Wiceminister nauki negatywnie ocenił też wprowadzenie zasady, że dyplom studiów podyplomowych umożliwia zasiadanie w radach nadzorczych. Określił to dosadnie jako: stworzenie "specjalnie mętnej wody, żeby w tej mętnej wodzie łatwiej było łapać ryby”. Podkreślał również, że przepisy w tym zakresie muszą się zmienić tak, by taka sytuacja się nie powtórzyła.

 

Co istotne - choć dyplom Collegium Humanum nie jest obecnie szczególnie mocnym punktem CV, to nie ma przepisów, które - mimo ujawniania coraz to większych nieprawidłowości na uczelni - pozwoliłyby na jego unieważnienie. Przynajmniej nie w sposób masowy, bo konieczne byłoby rozpatrywanie pojedynczych przypadków. Według art. 160 Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce studia podyplomowe trwają nie krócej niż dwa semestry, ich program musi określać efekty kształcenia zgodne z Polską Ramą Kwalifikacji. Osoba, która ukończyła studia podyplomowe, otrzymuje świadectwo ukończenia tych studiów. Wzór świadectwa określa podmiot prowadzący te studia. Podmiotami uprawnionymi do prowadzenia studiów podyplomowych są (art. 163 PSWN) Studia podyplomowe lub inne formy kształcenia mogą być prowadzone przez uczelnię, instytut badawczy oraz instytut PAN, a kształcenie specjalistyczne - przez uczelnię zawodową.

 

W środę, 27 marca, Centrum Informacyjne Rządu poinformowało jednak, że w procesie opiniowania kandydatów do rad nadzorczych dyplomy MBA uzyskane w Collegium Humanum nie będą uznawane przez Radę ds. spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych - poinformowało w środę Centrum Informacyjne Rządu. - Rada do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych nie będzie uznawać dyplomów MBA uzyskanych w Collegium Humanum w procesie opiniowania kandydatów do rad nadzorczych - podał w komunikacie CIR.

 

Nadzór a autonomia uczelni

Według dr. hab. Grzegorza Krawca, profesora Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, diagnoza Macieja Gduli była słuszna. - Uważam, że Jarosław Gowin za bardzo postawił na urynkowienie uczelni. Problem z Collegium Humanum pokazuje, że nie jest tak, że rynek zweryfikuje jakość, bo studia MBA na Collegium Humanum cieszyły się dużą popularnością, a jak wynika z doniesień prasowych, nie wynikało to z ich wysokiego poziomu merytorycznego. Osobiście uważam, że aż tak liberalne podejście do szkolnictwa wyższego jest błędne, bo kontrola i nadzór państwa nie jest jednoznacznie zła z samego założenia. Tym bardziej, że w grę wchodzi wydawanie publicznych pieniędzy - choćby tylko te na sfinansowanie studiów MBA pracownikom państwowych spółek czy urzędów - wskazuje prof. Krawiec.

 

Jak wskazuje, obecnie minister ma pewne narzędzia, by interweniować w tego rodzaju sytuacjach. Może sięgnąć po art. 427 ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce, według tego przepisu minister może żądać informacji, a także dokonywać kontroli ich działalności w zakresie określonym w tym przepisie. Może żądać informacji i wyjaśnień również od założyciela. Dodatkowo, według ust. 2 tego przepisu minister stwierdza nieważność:

  1. aktu wydanego przez organy uczelni, z wyłączeniem uchwały,
  2. aktu dotyczącego kształcenia w szkole doktorskiej wydanego w instytucie PAN, instytucie badawczym lub instytucie międzynarodowym, z wyłączeniem decyzji administracyjnej,

- Musimy jednak pamiętać o tym, że mamy do czynienia z uczelnią wyższą, czyli z podmiotem autonomicznym, więc ten nadzór musi mieć tak zwany charakter weryfikacyjny. Jest możliwe tylko wtedy, gdy ustawa to przewiduje. jakaś taka ostrożność ministra we wkraczaniu do jakiejś, zwłaszcza we wkraczaniu do jakiejś równej sytuacji, stąd więc pewna obawa przed sięganiem po te środki - wskazuje.

 

Dyplom za pieniądze? - 32 osoby z zarzutami

Tempa nabiera też postępowanie karne w sprawie uczelni - jak podaje TVN zatrzymany miesiąc temu rektor skompromitowanego Collegium Humanum współpracuje z prokuraturą. - Pan Paweł C. nie skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień, złożył wyjaśnienia. Te wyjaśnienia są teraz weryfikowane - wskazywała Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego. Zarzuty usłyszały 32 osoby - według prokuratury podejrzane jest wydanie nawet kilkuset dyplomów.

 

Rzecznik ministra koordynatora służby specjalnych Jacek Dobrzyński wskazał, że służby prowadzą dochodzenie dotyczące przyznawania tytułów ukończenia studiów podyplomowych w Collegium Humanum. Zachęca do zgłaszania służbom faktu uzyskania dyplomu za pieniądze, podkreślając, że osoba, która sama zgłosi ten fakt odpowiednim służbom uniknie odpowiedzialności za przestępstwo określone w art. 229 kk (łapownictwo czynne). Według bowiem art. 229 k.k. par. 6, zgodnie z którym nie podlega karze sprawca tego przestępstwa, jeżeli korzyść majątkowa lub osobista albo ich obietnica zostały przyjęte przez osobę pełniącą funkcję publiczną, a sprawca zawiadomił o tym fakcie organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa, zanim organ ten się o nim dowiedział. Jak jednak podkreśla Michał Buna, adwokat w Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni, sprawa może nie być taka prosta.

- Owe dyplomy przecież nie służyły w większości przypadków do powieszenia na ścianie w ramce, a miały zapewnić możliwość obejmowania intratnych stanowisk, oraz miały stworzyć nieprawdziwy pozór eksperckości absolwenta. Posłużenie się wyłudzonym dyplomem w dalszej kolejności stanowi kolejne potencjalne przestępstwa, które wątpliwe, aby były objęte klauzulą niekaralności, w myśl deklaracji rzecznika ministra koordynatora służby specjalnych. Na przykład wyłudzone poświadczenie nieprawdy w postaci dyplomu, a następnie posłużenie się nim może wypełnić znamiona przestępstwa z art. 272 k.k. w zb. z art. 273 k.k., które nie są objęte klauzulą z art. 229 par. 6 k.k., o której mowa powyżej - wskazuje.  Według art. 272 kto wyłudza poświadczenie nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego lub innej osoby upoważnionej do wystawienia dokumentu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Natomiast kto używa  dokumentu określonego w art. 271 lub 272, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.