Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN rozpoznawała w środę, 15 maja br., kasację obrońcy lekarza weterynarii w sprawie odpowiedzialności zawodowej za niedozwolony przeszczep nerki pobranej od suczki rasy mieszanej wabiącej się Tosia, która była dawcą dla innego psa.

Tosia została adoptowana przez weterynarza, zabieg przeszczepu miał miejsce w 2017 roku, a suka miała wówczas 2,5 roku.

Tosia nadal żyje i ma się dobrze, mieszka w domu obwinionego weterynarza. Natomiast pies biorca Bubu zmarł nie z powodu chorych nerek, a niewydolności wątroby – twierdzi lekarz.

Krytyka po zabiegu

Przeszczep od psa Tosi był drugim przeszczepem, pierwszy w 2013 r. miał pies Saturn, adoptowany ze schroniska. W związku z przeszczepami na stronie kliniki weterynarza pojawiły się negatywne posty. Jak twierdzi obwiniony - pisane przez weterynarzy z konkurencyjnej kliniki. W dyskusję zaangażowały się też organizacje pro-zwierzęce, oskarżając weterynarza o znęcanie się nad zwierzętami. Pojawiały się też nieprawdziwe informacje, że psy - dawcy zostały porzucone.

 

Czytaj też: Przeszczep nerki od bezdomnego psa

W sprawie psa Tosi równolegle toczyły się przeciwko weterynarzowi, który przeprowadził przeszczep, sprawy karna i dyscyplinarna. Wydane zostały w tym czasie dwie opinie biegłych stwierdzające, że zabiegi nie wpłynęły negatywnie na zdrowie zwierząt. Zdaniem obwinionego lekarza większym okaleczeniem i ingerencją w stan zdrowia zwierząt jest choćby kastracja, zmieniająca zachowanie pacjentów.

- Oddanie nerki nie wpływa w żaden sposób na pogorszenie jakości życia dawcy, zarówno u ludzi, jak i zwierząt – mówi obwiniony. - Tyle, że pies nie może wyrazić zgody na zabieg. 

Lekarz weterynarii został obwiniony o naruszenie art. 27 ust. 1 ustawy o ochronie zwierząt. Przepis ten stanowi, że zabiegi lekarsko-weterynaryjne na zwierzętach są dopuszczalne dla ratowania ich życia lub zdrowia oraz dla koniecznego ograniczenia populacji i mogą być przeprowadzane wyłącznie przez osoby uprawnione.

Kara nagany, potem upomnienia

Krajowy Sąd Lekarsko-Weterynaryjny Krajowej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej utrzymał karę upomnienia w mocy, wymierzoną przez sąd I instancji.

Sprawa ta ma długą historię, toczy się już sześć lat w sądzie karnym i w sądzie dyscyplinarnym:

  • Orzeczeniem z dnia 10 lipca 2020 r. Sąd Warszawskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej uznał Obwinionego winnym „naruszenia zawodowej normy etycznej zawartej w art. 5 ust. 1 kodeksu Etyki Lekarza Weterynarii poprzez przeprowadzenie zabiegu lekarsko-weterynaryjnego skutkującego w sposób zamierzony trwałym uszczerbkiem na zdrowiu zwierzęcia poddanego termu zabiegowi” i wymierzył karę upomnienia. Następnie orzeczeniem z dnia 19 stycznia 2021 r. Krajowy Sąd Lekarsko Weterynaryjny uchylił w całości orzeczenie Sądu WILW z dnia 10 lipca 2020 r. i sprawę przekazał temu Sądowi do ponownego rozpatrzenia.
  • Orzeczeniem z dnia 27 września 2021 r. Sąd  I instancji uznał Obwinionego winnym przeprowadzenie zabiegu lekarsko-weterynaryjnego skutkującego w sposób zamierzony trwałym uszczerbkiem na zdrowiu zwierzęcia poddanego termu zabiegowi i wymierzył karę nagany.
  • Następnie orzeczeniem z dnia 15 marca 2022 r. Krajowy Sąd Lekarsko Weterynaryjny uchylił w całości orzeczenie Sądu WILW z dnia 27 września 2021 r. i sprawę przekazał temu Sądowi do ponownego rozpatrzenia.
  • Orzeczeniem z dnia 26 października 2022 r. Sąd WILW uznał Obwinionego winnym przeprowadzenie zabiegu lekarsko-weterynaryjnego skutkującego w sposób zamierzony trwałym uszczerbkiem na zdrowiu zwierzęcia poddanego termu zabiegowi wymierzył karę upomnienia.
  • Następnie orzeczeniem z dnia 10 maja 2023 r. Krajowy Sąd Lekarsko Weterynaryjny utrzymał w mocy orzeczenie Sądu WILW z dnia 26 października 2022 r.

 

Kasację od tego orzeczenia wniósł obrońca obwinionego weterynarza, zarzucając sądowi II instancji:

  1. Przedawnienie karalności czynu – czyn ze sprawy karnej nie jest tożsamy ze sprawą dyscyplinarną,
  2. Naruszenie zakazu orzekania na niekorzyść obwinionego po jego odwołaniu( reformationis in peius),
  3. Błędną ocenę dowodów
  4. Stwierdzenie sądu, że nie można stosować kontratypu stanu wyższej konieczności jest zdaniem obrony błędne.

 

Obwiniony miał dwie sprawy dyscyplinarne. Jedna dotyczyła złamania zakazu reklamy w związku z udzieleniem wywiadu prasowego w sprawie przeszczepu, a druga dotyczyła samego przeszczepu.

W sprawie przeszczepu od psa Tosi Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej zawiesił w środę, 16 marca, postępowanie dyscyplinarne, oczekując na wyrok sądu powszechnego w sprawie przeszczepów. W tej ostatniej Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił sprawę weterynarza do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. Rozprawa odbędzie się 29 czerwca br. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy zabieg przeszczepu nerki u psa jest umyślnym okaleczeniem zwierzęcia. 

 Sąd ma obowiązek zbadania tożsamości czynu – dodała przewodnicząca składu sędzia Barbara Skoczkowska. Natomiast czyn dyscyplinarny, jeśli jest przestępstwem, nie przedawni się wcześniej niż czyn karny.

- Tylko sąd powszechny ma kompetencje, by ustalić, czy jakiś czyn wypełnia znamiona przestępstwa - podkreśliła sędzia Barbara Skoczkowska.

Obrońca obwinionego wskazuje na lukę w prawie

Radca prawny Mikołaj Stępkowski, występujący przed Sądem Najwyższym jako obrońca lekarza weterynarii, podkreśla w przebiegu zdarzeń następujące kwestie:

W 2013 roku na zawiadomienie lekarza weterynarii z Wrocławia wszczęto postępowanie wyjaśniające przez rzecznika dyscyplinarnego Warszawskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej i zostało ono przez rzecznika umorzone. Rzecznik wskazał, że obecna ustawa jest anachroniczna. Zabrania nawet transfuzji krwi i w tym zabiegu widzi istotne korzyści terapeutyczne. Trzeba zatem przyjąć, że lekarz działa w stanie wyższej konieczności.

Postępowanie dyscyplinarne w sprawie Saturna zostało prawomocnie umorzone w 2017 r. Nigdy nie przedstawiono wniosku o ukaranie. W 2017 r. w listopadzie był drugi przeszczep. Sprawa nabiera rozgłosu, w tym także poprzednia sprawa dotycząca Saturna. Angażują się organizacje pro-zwierzęce. Wobec tego wszczynane jest postępowanie dyscyplinarne w sprawie dawcy Tosi i wszczęto postępowanie przygotowawcze przez Prokuraturę Warszawa-Mokotów dotyczące obu zabiegów. Ostatecznie prokurator występuje z wnioskiem o warunkowe umorzenie postępowania. Lekarz na ten wniosek się nie zgadza.

Postępowanie dyscyplinarne jest trzykrotnie ponownie rozpoznawane. W 2023 r. Sąd Krajowy wydaje orzeczenie z karą upomnienia. Od tego orzeczenia kasację wnosi obrońca obwinionego.

- Naszym zdaniem dalsze istnienie luki prawnej w tym zakresie stwarza istotne ryzyko kryminogenne. Bestialstwem byłoby pozwolenie na sytuację, w której  tego rodzaju zabiegi przeprowadzane byłyby bez uwzględnienia należytych interesów dawców, którzy po wykonanych zabiegach byliby porzucani lub usypiani. Tak jednak nie stało się w niniejszej sprawie, o co postarał się sam obwiniony. Wraz z rozwojem medycyny weterynaryjnej, jest tylko kwestią czasu, kiedy inny lekarz, kierując się słusznymi intencjami, wykona podobny lub tożsamy zabieg - kwituje obrońca.

Postanowienie Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego z 15 maja 2024 r., sygn. akt II ZK 65/23;