Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec w ostatnich dniach zwrócił się do wszystkich prezesów Sądów Apelacyjnych i Okręgowych o propacjenckie podejście do kosztów spraw o błędy medyczne.  Chodzi o stosowanie art. 102 kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z nim w wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.

Koszty postępowań w sprawach o błąd medyczny

RPP zauważa, że sprawy o błędy medyczne należą do jednych z najbardziej skomplikowanych, w szczególności jeśli chodzi o postępowanie dowodowe i wykazanie związku przyczyno-skutkowego pomiędzy zdarzeniem a zaistniałą u pacjenta szkodą na zdrowiu.

To przekłada się na wysokie koszty sądowe.

Mec. Jolanta Budzowska, radca prawny specjalizująca się w sprawach o błędy medyczne, wylicza, że składają się na to m.in. koszty opinii biegłych, których wybór zależy od sądu – to może być np. opinia instytutu za 30 tys. albo kilka opinii indywidualnych biegłych po 1,5 tys. zł - zaznacza. Dodaje, że bywa, że sądy dopuszczają wnioski dowodowe stron w zakresie biegłych także bezrefleksyjnie. - Nawet, gdy nie ma potrzeby pozyskiwania opinii uzupełniającej, a tym bardziej opinii innego biegłego, co zwiększa - bez woli powoda (poszkodowanego) - koszty procesu - zauważa. 

Czytaj także na Prawo.pl: Odpowiedzialność lekarza za błąd medyczny - także na etapie diagnozy

- W skrajnych sytuacjach zdarzyło mi się np. siedem zupełnie bezprzedmiotowych opinii uzupełniających. Sprawa została przez powoda wygrana, ale koszty wykonania opinii, których powód wcale nie żądał, i które nie były celowe, skonsumowały dużą część zasądzonego zadośćuczynienia - mówi. 

Czytaj w LEX: Przegląd orzecznictwa europejskiego w sprawach medycznych (w latach 2017-2018) >

Pacjent płaci nawet wtedy, gdy wygrał

Dlaczego pacjent niekiedy płaci, choć wygrał w sądzie lub sąd uznał naruszenie jego praw?

W sprawie, w której interweniował Rzecznik Praw Pacjenta, ordynator oddziału chirurgii pozwalał synowi – studentowi fizjoterapii – na czynne uczestnictwo w operacjach. - Pacjent ani przed zabiegiem, ani po nim nie był informowany o obecności osoby nieuprawnionej na sali operacyjnej - zauważa RPP. 

Jak podaje RPP, sąd (sprawa z 2013 r.) doszedł do przekonania, że udział osoby nieuprawnionej w operacji nie przełożył się na stan zdrowia pacjenta, pogorszenie tego stanu i w tym zakresie sąd oddalił powództwo. Uznał też jednak, że udział studenta w zabiegu operacyjnym stanowi zawinione naruszenie praw pacjenta i z tego względu przyznał pacjentowi kwotę 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta. Jednocześnie sąd obciążył pacjenta wydatkami sądowymi w wysokości 26 157,73 zł oraz kosztami procesu w kwocie 3 617 zł, co łącznie daje 29 774,73 zł.

- Samo nasuwa się pytanie, czy tak wygląda poczucie sprawiedliwości? - komentuje Rzecznik Praw Pacjenta.

Z kolei mec. Budzowska wyjaśnia, że w sytuacji gdy pozwany (np. szpital - red.) składa apelację, a sąd zmienia wyrok i na przykład obniża zasądzone przez sąd I instancji 200 tys. do 100 tys., to powód (poszkodowany - red.) obciążany jest kosztami „przegranej” apelacji, mimo że przyczyną przegrania była wyłącznie odmienna ocena odpowiedniego zadośćuczynienia przez sąd drugiej instancji.

- To niesprawiedliwe tym bardziej, że po stronie powoda nie ma tu do wykonania żadnego rozsądnego ruchu: decyzja odnosząca się do kwestionowanego zadośćuczynienia została wydana przez sąd pierwszej instancji, powód się z nią zgodził, wyrok zakwestionował tylko pozwany. Mimo to, niezależnie od tego, co w takiej sytuacji zrobi powód, i czy w ogóle zrobi cokolwiek, i tak zostanie obciążony kosztami, jeśli apelacja będzie uwzględniona - dodaje mec. Budzowska. 

Zauważa przy tym, że w sprawach o szkody na zdrowiu i prawa pacjenta ocena wysokości zadośćuczynienia i odszkodowania zawsze należy do sądu, powód nie ma możliwości zmniejszenia ryzyka niewłaściwego określenia w pozwie wysokości roszczeń, tym bardziej, że zadośćuczynienie ma także rekompensować krzywdę subiektywnie odczuwaną przez poszkodowanego.

Czytaj w LEX: Obciążenie stron kosztami postępowania - KOMENTARZ PRAKTYCZNY >

Pacjent płaci, gdy nie wygra całości roszczeń

Mec. Budzowska podkreśla, że szczególnie rażąca jest niesprawiedliwość w zakresie kosztów w przypadku ubezpieczycieli i podmiotów leczniczych. - Są profesjonalistami, jeśli mimo przeprowadzonego postępowania likwidacyjnego odmawiają lub niedoszacowują odszkodowania, co jest niemal regułą, co zmusza poszkodowanego do wytoczenia powództwa, nie powinni „zyskiwać” na kosztach w sytuacji, w której poszkodowany nie wygra całości dochodzonych roszczeń - podkreśla mec. Budzowska. 

Zauważa również, że poszkodowani rzadko decydują się na zaskarżenie kosztów sądowych, którymi zostali obciążeni, bo zażalenia w tym zakresie rzadko bywają uwzględniane. - Jeśli są oddalane, sąd odwoławczy dorzuca kolejne koszty i powód otrzymuje „karę” za to, że próbował koszty zwalczać - zauważa.

Z tych powodów mec. Budzowska postuluje zmianę art. 100 k.p.c. (zdanie drugie), by miał następujące brzmienie: W razie częściowego tylko  uwzględnienia żądań, koszty będą wzajemnie zniesione lub stosunkowo rozdzielone. W sprawach dotyczących szkód na zdrowiu lub śmierci, a także praw pacjenta sąd nakłada na jedną ze stron obowiązek zwrotu wszystkich kosztów, jeżeli jej przeciwnik uległ tylko co do nieznacznej części swego żądania albo gdy określenie należnej mu sumy zależało od wzajemnego obrachunku lub oceny sądu.

- Istniejąca treść art. 100 zdanie 2  k.p.c. jest krzywdząca tylko dla jednej strony sporu o błąd medyczny, a mianowicie poszkodowanego pacjenta – jeśli podmiot leczniczy zostaje obciążony kosztami, są one pokrywane przez ich ubezpieczycieli - podkreśla mec. Budzowska. Zauważa przy tym, że  poszkodowani nie mają możliwości ubezpieczenia się od zasądzonych od nich kosztów procesu, nie ma takiej oferty zakładów ubezpieczeń.