W obszarze dotyczącym walki z pedofilią zmiany zakładają, że za zgwałcenie dziecka pedofil trafi do więzienia nawet na 30 lat, najbardziej zaburzonym sprawcom grozić będzie bezwzględne dożywocie, a najcięższe zbrodnie pedofilskie nigdy nie będą się przedawniać. Zmiany zakładają również likwidację tzw. kar w zawieszeniu dla pedofilów. Ponadto w "rejestrze pedofilów" zostanie ujawniony zawód skazanych. Nowela pozostawia granicę ochrony karnej przed czynami pedofilskimi na poziomie 15 lat.

Nowela zakłada tez m.in. wprowadzenie elastycznego wymiaru kar. Zgodnie z nowelą wyeliminowywana zostanie kara 25 lat pozbawienia wolności, stanowiąca odrębny rodzaj kary. Wydłużono natomiast karę terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, pozostawiając jako dolną granicę miesiąc. Wydłużono natomiast karę terminowego pozbawienia wolności do 30 lat, pozostawiając jako dolną granicę miesiąc. Nowe przepisy wydłużają też okres przedawnienia zbrodni zabójstwa z 30 do 40 lat.

Czytaj: Sejm ekspresowo uchwalił dużą nowelizację kodeksu karnego >>
 

Szybkie zmiany z pedofilią w tle

Nowelizacja kodeksu karnego była przygotowywana w Ministerstwie Sprawiedliwości od wielu miesięcy, ale projektowi nadano szybki bieg w połowie maja br. po emisji filmu braci Sekielskich o pedofilii w Kościele katolickim. Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie ukrywali, że szybkim wprowadzeniem surowszych kar za czyny o podłożu pedofilskim chcą pokazać, że są zdecydowani konsekwentnie walczyć z tym zjawiskiem. A przy okazji dokonano szybkiej zmiany prawie 1/3 zawartości kodeksu karnego. Jak podkreślali autorzy projektu, ma to być jest to "zmiana legislacyjna dokonująca pewnego przełomu w polityce karnej". Wskazywali, że celem reformy jest "wzmocnienie ochrony prawnokarnej w zakresie czynów godzących w tak fundamentalne dobra prawne jak życie i zdrowie człowieka, wolność seksualna czy własność". Jej przeciwnicy mówili o nadmiernej restrykcyjności wprowadzanych zmian, przesadnej kazuistyce przepisów, ograniczaniu zakresu władzy sędziowskiej.

 




W czasie prac nad ustawą opozycja krytykowała zarówno treść projektu jak sposób prac nad nim. - To sytuacja bez precedensu, że większość rządząca, wykorzystuje sytuację, która słusznie rodzi wzburzenie społeczeństwa, która stała się przedmiotem debaty, która słusznie powinna być rozwiązana w taki sposób, aby chronić ofiary, młodych Polaków. PiS wykorzystuje tę sytuację do przepchnięcia przez Sejm przepisów, które nijak się mają do tego problemu - argumentowali przedstawiciele opozycji. 

Senat trochę poprawił ustawę

Do Senatu uchwalona 23 maja br. przez Sejm ustawa trafiła w atmosferze krytyki, że zawiera wiele błędów i rozwiązań niebezpiecznych. Izba wyższa zgłosiła więc do niej dzień później 42 poprawki, ale większość z nich przedstawili, przed rozpoczęciem prac senackich autorzy projektu, czyli resort sprawiedliwości oraz Biuro Legislacyjne Senatu.

Czytaj: Senat trochę poprawił nowelę kodeksu karnego i odesłał do Sejmu>>
 

Wśród tych poprawek były zmiany drobne, czasem tylko redakcyjne, ale też poważne, jak choćby ta dotycząca zniesienia karalności jednego z czynów związanych z pedofilią. W tej dziedzinie Senat zaproponował zmianę dotyczącą przepisu o karalności za "doprowadzenie małoletniego do obcowania płciowego", którego nowelizacja została skrytykowana przez karnistów, których zdaniem prowadziłaby ona do zniesienia karalności czynu polegającego na doprowadzeniu małoletniego do lat 15 do obcowania płciowego, a więc zawężałaby odpowiedzialność za przestępstwa pedofilskie względem aktualnego stanu prawnego. 

Jedna z poprawek przewiduje odejście od obowiązku orzekania przez sąd w określonych przypadkach tzw. bezwzględnego dożywocia bez prawa do warunkowego zwolnienia. Zgodnie z tą poprawką sąd będzie mógł orzec takie bezwzględne dożywocie za najcięższe zbrodnie, ale nie będzie to dla sądu obligatoryjne.

Senat rozwiązał też problem zgubienia uchwalonego parę tygodni temu w innej ustawie przepisu penalizującego cofanie liczników w samochodach - poprawka w tej sprawie ma charakter techniczno-legislacyjny i prowadzi do uporządkowania jednostek redakcyjnych. Zapewniono jednocześnie, że fałszowanie liczników będzie karane. 
Jedna z senackich poprawek dotyczyła art. 212 kodeksu karnego. Przepis ten w dotychczasowym brzmieniu przewiduje, że za pomówienia w mediach grozi kara do roku więzienia i jest ono ścigane z oskarżenia prywatnego. Natomiast przyjęta przez Sejm zmiana dodała do tego artykułu paragraf przewidujący karę do roku więzienia również za "tworzenie fałszywych dowodów na potwierdzenie nieprawdziwego zarzutu lub nakłanianie innych osób do potwierdzenia okoliczności objętych jego treścią". To zdanie Senat postanowił wykreślić, a Sejm to zaakceptował.

Jedyna modyfikacja Senatu, która nie uzyskała rekomendacji komisji, a ostatecznie nie zagłosowali za nią posłowie, dotyczyła skorelowania dnia wejścia w życie nowelizacji z dniem wejścia w życie innych przepisów. Jak jednak wskazało sejmowe Biuro Legislacyjne, w poprawce tej użyto sformułowania "ustawa wchodzi w życie w terminie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia", zamiast "po upływie 3 miesięcy". W ocenie Biura mogłoby to skutkować w przyszłości kwestionowaniem faktu wejścia w życie ustawy.

Komentarz: Szybko zmieniony kodeks z licznymi wadami>>
 

Krytyka nowego prawa i sposobu jego stanowienia

Nowelizacja kodeksu karnego spotkała się z krytyką wielu ekspertów oraz organizacji zajmujących się prawami człowieka. - Uchwalona nowelizacja kodeksu karnego jest nadmiernie represyjna, znacząco ogranicza swobodę sądów i zwiększa rolę prokuratora - ocenił Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Rzecznik podkreślił też, że pod pretekstem zmiany katalogu kar zaostrzono kary za wiele przestępstw, bez wykazania potrzeby tych zmian. - W świetle policyjnych danych statystycznych od 10 lat przestępczość w Polsce spada. Tymczasem lepszy skutek odstraszający ma kara łagodniejsza, lecz nieuchronna niż surowsza, na której uniknięcie liczy sprawca - ocenił Adam Bodnar.

Także Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwracała uwagę na brak empirycznych dowodów wskazujących na konieczność zaostrzenia kar za poszczególne przestępstwa. - Od lat mamy do czynienia w Polsce ze znacznym spadkiem liczby przestępstw. Do tego dochodzą rekordowo wysokie wyniki badań opinii społecznej dotyczące poczucia bezpieczeństwa. Co więcej, systematycznie rośnie średnia długość kary pozbawienia wolności wykonywana w polskim systemie penitencjarnym – mówi Marcin Wolny, prawnik HFPC.

- Podniesienie stopnia punitywności systemu karnego poprzez nastawienie na wydłużenie orzekanych kar pozbawienia wolności będzie miało także określone skutki społeczne. Położenie nacisku na izolację sprawców przestępstw w dłuższej perspektywie czasowej może doprowadzić do nieodwracalnych negatywnych skutków w osobowości osób pozbawionych wolności - napisano w opinii Fundacji. Zdaniem jej autorów, ich skutkiem w dłuższej perspektywie czasowej będzie nawet podniesienie poziomu przestępczości, wzrost liczby przestępstw o charakterze kryminalnym, a także zagrożenie bezpieczeństwa jednostek penitencjarnych, ich pracowników oraz innych osadzonych w nim osób. 

Tak szybko nie tworzy się dobrego prawa

Krytykowane było także ekspresowe tempo prac nad tą obszerną nowelizacją kodeksu karnego. - Kiedyś, także gdy ja pracowałem nad dużą nowelizacją Kodeksu karnego, trwało to kilka lat, a tygodniami i miesiącami dyskutowaliśmy nad pojedynczymi przepisami. Potem jeszcze były żmudne prace w parlamencie. A teraz przygotowany w ministerstwie projekt Sejm uchwala w kilkanaście godzin - mówi prof. Andrzej Zoll. I ocenił w rozmowie z Prawo.pl, że to nie będzie dobre prawo. 

Czytaj: Prof. Andrzej Zoll: Poprawianie kodeksu wymaga lat, nie godzin>>