W nocy z 11 na 12 maja w hali przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie wybuchł pożar. Ogień zniszczył niemal cały budynek, w którym znajdowało się około 1400 stoisk handlowych. Kupcy ponieśli ogromne straty materialne. Prawdopodobnie przyczyną było podpalenie, ale nie wiadomo, kto miałby być sprawcą, więc dochodzenie odszkodowania od niego jest w tej chwili niemożliwe. Zresztą nawet gdyby sprawcę odnaleziono, to raczej nie będzie go stać na pokrycie wszystkich strat.

Czytaj też: Kupcy z Marywilskiej z szansą na odszkodowanie - jak nie od właściciela hali, to od Skarbu Państwa

Jak tłumaczy Rafał Mańkowski, dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych w Polskiej Izbie Ubezpieczeń, istotne jest w tej chwili ustalenie przebiegu zdarzeń, źródła pożaru, co pozwoli określić zakres odpowiedzialności wszystkich podmiotów, które są zaangażowane. Mówimy tu o wielu możliwych ubezpieczeniach – zarządcy, właściciela hali, podmiotów odpowiedzialnych za jej konserwację, najemców.

Właściciel hali mógł ubezpieczyć halę wraz z jej wyposażeniem, najemcy swoje mienie, w tym środki obrotowe. - Możliwe jest, że mamy tutaj nieszczęśliwy zbieg różnych okoliczności i nakładającą się odpowiedzialność za skutki tego zdarzenia kilku podmiotów. Dlatego istotne jest, czy podmioty zaangażowane w funkcjonowanie tej hali miały tylko ubezpieczenie mienia czy też ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej – mówi Rafał Mańkowski.

Właściciel hali utracił majątek i zyski

Hala prawdopodobnie była ubezpieczona na wypadek pożaru, więc jej właściciel może liczyć na pieniądze z odszkodowania na odbudowę.

- Trudno jednak zakładać, żeby ubezpieczenie to obejmowało np. towary najemców. Ci mogliby uzyskać odpowiednie odszkodowanie w przypadku, gdyby właściciel hali miał wykupione dodatkowo ubezpieczenie OC, a do zaistnienia pożaru doszło na skutek jego zaniedbań, np. uchybienia obowiązkom wynikającym z przepisów przeciwpożarowym, zaniedbanie przeglądów technicznych grodzi, które miały oddzielać poszczególne sektory hali w razie zaistnienia pożaru, itd. - tłumaczy radca prawny dr Kamil Szpyt.

Może się jednak zdarzyć, że ochrona była szersza.

- Umowa ubezpieczenie tak dużego obiektu zapewne nie jest typową umową ubezpieczenia i być może zawiera dodatkowe klauzule, które chronią także interesy najemców – wskazuje Mariusz Sadowski, radca prawny, Eventum Kancelaria Prawna.

Nie wiadomo też, czy polisa obejmuje także straty, które właściciel poniósł z powodu utraconych czynszów. Zwykłe ubezpieczenie majątkowe tego nie zapewnia, właściciel hali musiałby mieć polisę na wypadek utraconych zysków, tak zwaną BI (business interruption).

Najemcy mogą dochodzić odszkodowania z własnych polis majątkowych

Gdy chodzi o umowy ubezpieczenia najemców, to oczywiste jest, że o ile zdecydowali się kupić polisy, to nie ubezpieczali oni samej hali, ale własne stoisko i znajdujący się w nim  towar. Każdy przedsiębiorca ocenia ryzyko i na tej podstawie podejmuje decyzje, czy i w jakim zakresie się ubezpieczyć. W teorii  przedsiębiorcy powinni brać pod uwagę w ubezpieczeniu majątku objęcie umową mienia niezbędnego do prowadzenia działalności, zakres ubezpieczenia oraz suma ubezpieczenia w odpowiedniej wysokości. Jeśli przedsiębiorca prowadzi działalność handlową, powinien pomyśleć nie tylko o ubezpieczeniu sklepu, jego wyposażenia, ale też o ubezpieczeniu towaru i odpowiedzialności cywilnej. Oczywiście decyzje muszą uwzględniać skalę i charakter prowadzonego biznesu oraz możliwe ryzyka. Czy przedsiębiorcy w hali wzięli te czynniki pod uwagę i kupili odpowiednie polisy, nie wiadomo. Można przypuszczać, że nie wszyscy zadbali o odpowiednią ochronę ubezpieczeniową, gdyż to jest w Polsce częsty problem.

- W związku z tym pierwszym pytaniem, na które trzeba będzie odpowiedzieć, jest to czy w ogóle najemcy zdecydowali się na  wykupienie ubezpieczeń mienia obejmujących swoim zakresem ryzyko pożaru. W dalszej kolejności - czy prawidłowo podali wartość ubezpieczonego
majątku, czy też zdecydowali się na jej zaniżenie w celu ustalenia niższej składki. Jeżeli tak – cóż, może to skutkować niemożliwością realnego naprawienia strat – wyjaśnia Kamil Szpyt.

 


Kolejna problematyczna kwestia, to zniszczenie wszelkiego rodzaju dokumentów i pieniędzy znajdujących się w lokalach. - Z dużą dozą prawdopodobieństwa nie były one objęte ubezpieczeniem, jakkolwiek mogą zdarzyć się wyjątki – mówi Kamil Szpyt.

Przy zawieraniu umowy ubezpieczenia majątkowego dla firm ustalenie sumy ubezpieczenia wyznacza się zazwyczaj w oparciu o jedną z dwóch metod: według wartości księgowej brutto lub według wartości odtworzeniowej. Można również ustalić sumę ubezpieczenia na podstawie tzw. wartości rzeczywistej, czyli wartości odtworzeniowej pomniejszonej o stopień technicznego zużycia.

Wartość księgowa brutto to wartość po jakiej został zakupiony lub wybudowany środek trwały. W odróżnieniu od wartości księgowej netto, kwota ta nie zawiera tzw. odpisów amortyzacyjnych i łatwo ją uzyskać z poziomu wykazu środków trwałych przedsiębiorstwa. Z kolei wartość odtworzeniowa to wartość środków pieniężnych pozwalających na odtworzenie danego elementu majątku w przypadku zajścia szkody. Zatem na wysokość odszkodowania wpływa to, według jakiej wartości przedsiębiorca ubezpieczył mienie.

Najemcy nie mogą czekać ze zgłoszeniem szkód

Jeśli najemcy stoisk targowych posiadają własne umowy ubezpieczenia swego mienia, mogą liczyć na odszkodowanie obejmujące przynajmniej część strat. 

- Powinni oni niezwłocznie zgłosić swoje szkody nie tylko na policję, ale także do swoich ubezpieczycieli. Będą to dobrowolne umowy ubezpieczeń, a więc ich zakresy, rodzaj i wysokość świadczeń będą różne w zależności od danej umowy ubezpieczenia – mówi Mariusz Sadowski.

Procedury likwidacji szkód są jednak co do zasady podobne - ubezpieczyciele muszą podjąć niezwłoczną i aktywną likwidację szkód tj. nie powinni czekać z wypłatą świadczeń do np. zakończenia postępowań prowadzonych przez policję i prokuraturę. Przepisy mówią jasno, że świadczenia winny być wypłacone niezwłocznie, najpóźniej w terminie 30 dni od dnia zgłoszenia szkody do ubezpieczyciela.

- Problematyczne może okazać się jednak udowodnienie wysokości szkody, ponieważ w tego rodzaju polisach często wymagane jest dość drobiazgowe udokumentowanie powstałej straty - wskazuje Albert Demidowski, radca prawny z Votum Odszkodowania.

Cudzoziemcy są w takie samej sytuacji jak Polacy

Wiele stoisk w hali było wynajmowanych przez Wietnamczyków, co wywołuje pytania o sytuację prawną tych osób. Jak mówi Dariusz Łukasik, lider praktyki nieruchomości w Aon Polska, jeśli działalność prowadzona była w sposób legalny przez firmy zarejestrowane, to bez znaczenia jest w świetle ubezpieczenia, kto będzie ubezpieczonym w polisie, jakiej będzie narodowości.

Nie jest to również istotne przy wypłacie odszkodowania.

- Prawem właściwym dla roszczeń z umów ubezpieczeń zawartych z zakładami ubezpieczeń prowadzącymi działalność w Polsce, niezależnie, czy będą to umowy ubezpieczenia mienia, czy też OC, będzie co do zasady prawo polskie, a tym samym fakt, że duża część najemców to cudzoziemcy nie ma tu co do zasady większego znaczenia – wyjaśnia Mariusz Sadowski.

To, co w praktyce może sprawić problemy, to komunikacja między poszkodowanymi obcokrajowcami a ubezpieczycielami.

- Wydaje się, że ubezpieczyciele podejdą do tej kwestii profesjonalnie, a także ze zrozumieniem i chociażby podejmą się tłumaczeń wszelkich dokumentów na język polski we własnym zakresie i nie będą wymagali tłumaczeń od poszkodowanych – podkreśla Mariusz Sadowski.