W telegraficznym skrócie sprawa wygląda następująco: Tomasz Szmydt sprawuje urząd sędziego sądu administracyjnego, który umożliwiał mu dostęp do szeregu informacji niejawnych w rozpoznawanych przez niego sprawach, m.in. tych które dotyczyły odmowy dostępu do informacji z klauzulami tajne. Sędzia ten zbiegł na terytorium Republiki Białorusi, gdzie publicznie złożył oświadczenie o rezygnacji z urzędu sędziego, zaprotestował przeciwko polityce władz Rzeczypospolitej Polskiej, po czym poprosił władze w Mińsku o azyl polityczny. W Polsce trwają spekulacje co do charakteru relacji sędziego z służbami specjalnymi Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej. Zapewne trwa badanie, do jakich informacji niejawnych miał dostęp poprzez czas orzekania w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie.

Czytaj: Tomasz Szmydt bez immunitetu, przestał być sędzią >>

Wysokość wynagrodzenia gwarantowana Konstytucją  

Cechą anormalną, by użyć eufemizmu, jak na osobę będącą sędzią sądu administracyjnego jest stan majątkowy Tomasza Szmydta. Zgodnie z oświadczeniami o stanie majątkowym sędziego, publikowanymi na witrynie https://bip.warszawa.wsa.gov.pl nie posiada on oszczędności w walucie polskiej i obcej, nie jest właścicielem nieruchomości, jest właścicielem skromnego samochodu osobowego, nie jest właścicielem innych ruchomości o wartości przekraczającej równowartość 10 tys. zł, nie jest właścicielem innych aktywów, za to posiada szereg zobowiązań majątkowych.

Zgodnie z art. 8 ustawy z dnia 25 lipca 2002 r. Prawo o ustroju sądów administracyjnych sędzia był zobligowany do złożenia oświadczenia o stanie majątkowym którym mowa w art. 87 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych pod groźbą odpowiedzialności karnej za fałszywą treść oświadczenia. Oświadczenia o jakich mowa, zgodnie z dyspozycją art. 87 par. 6 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych są jawne, także co do imienia i nazwiska, z wyjątkiem danych adresowych, informacji o miejscu położenia nieruchomości, a także informacji umożliwiających identyfikację ruchomości. Jawność oświadczeń jest realizowana w ten sposób, że podmiot uprawniony do odebrania oświadczenia udostępnia je w Biuletynie Informacji Publicznej. Ustawodawca co prawda przewidział pewne wyłączenie jawności, regulując że na wniosek sędziego, dyrektora sądu lub zastępcy dyrektora sądu, który złożył oświadczenie, podmiot uprawniony do odebrania oświadczenia może zdecydować o objęciu informacji zawartych w oświadczeniu ochroną przewidzianą dla informacji niejawnych o klauzuli tajności "zastrzeżone", określoną w przepisach ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych, jeżeli ujawnienie tych informacji mogłoby powodować zagrożenie dla składającego oświadczenie lub osób dla niego najbliższych. Wyłączenia te jednak, jak wskazuje praktyka ustrojowa, należą do rzadkości, a znakomita większość oświadczeń jest jawna. I wyłączenia nie stosuje się jeżeli ujawnienie tych informacji mogłoby wskazywać jedynie np. na stan zadłużenia sędziego.

Sędziowie sądów stanowią jedyną grupą zawodową, której wysokość wynagrodzenia jest gwarantowana przez postanowienia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r.; czytamy w art. 178 ust. 2, iż przysługuje im wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków. Twórcy Konstytucji RP widzieli w wynagrodzeniu sędziów istotną materialną gwarancją zasady ich niezawisłości. Kwestią dyskusji jest granica zamożności, lecz w warunkach rynkowych wynagrodzenia sędziów są co najmniej atrakcyjne. A pomimo tej materialnej gwarancji niezawisłości sędzia Tomasz Szmydt, jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, dysponował majątkiem w którym pasywa miażdżąco przeważały nad aktywami. A nieumiejętność w planowaniu prywatnych finansów, jak pokazała brutalnie praktyka, nie stanowi podstawy odsunięcia od orzekania.

 

Jawność oświadczeń wzmacnia czy osłabia wymiar sprawiedliwości?

Przyjęta w Polsce konstrukcja jawności oświadczeń majątkowych stwarza szereg wątpliwości, a i tak de facto może być mocno ograniczona w sytuacji, gdy sędzia pozostaje w związku małżeńskim w którym nie obowiązuje ustrój wspólności majątkowej. Od sędziów nie wymaga się szacowania wartości posiadanych nieruchomości, co jest pewną zaletą porównując to np. do analogicznych deklaracji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, gdzie ustawodawca wymaga takiej informacji. I tutaj paradoks, ponieważ przepisy ustawy o samorządzie gminnym nie wskazują, w jaki sposób należy szacować wartość nieruchomości na potrzeby sporządzanego oświadczenia majątkowego, oznacza to, że zobowiązany do złożenia takiej informacji samorządowiec może stosować dowolnie wybraną przez siebie metodę - co potwierdził m.in. wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 5 listopada 2015 r. (V Ka 136/15), czyli niemalże w dowolny sposób określić taką wartość. Powoduje to, iż niektóre oświadczenia w zakresie wartości nieruchomości ocierają się o granicę groteski w majestacie prawa.

Jawność oświadczeń majątkowych miała stanowić swoisty "bezpiecznik" dla systemu wymiaru sprawiedliwości. "Bezpiecznik", który zawiódł. Postawić należy pytanie: komu ma służyć jawność oświadczeń majątkowych sędziów (i prokuratorów)? Jawność oświadczeń majątkowych, jak rozumiem cele ustawodawcy, miała przeciwdziałać zachowaniom korupcyjnym wśród osób sprawujących wymiar sprawiedliwości.

Idea szczytna, co wyszło?

Idea przeciwdziałania korupcji jest szczytna, tylko że skuteczność doboru środka dla jej realizacji od początków budziła wątpliwości, a sama jawność oświadczeń majątkowych stanowi zasób informacji dla osób, które niekoniecznie dobrze życzą funkcjonowaniu aparatu Rzeczypospolitej Polskiej.

Zrozumiałym jest przedkładanie oświadczeń majątkowych do użytku wewnętrznego sądów i prokuratur, ale czy przez analogię do oświadczeń majątkowych oficerów zawodowych Wojska Polskiego i niektórych innych żołnierzy zawodowych nie należy wyłączyć jawności tej dokumentacji? Czy jawność oświadczeń majątkowych wzmacnia wymiar sprawiedliwości, czy raczej wskazuje na "słabe ogniwa" tego wymiaru? Czy jawność tych oświadczeń zapewnia tym instytucjom publicznym - by odwołać się do języka preambuły Konstytucji RP - rzetelność i sprawność, czy raczej stanowi informację, która w określonych okolicznościach może narazić na niebezpieczeństwo dobro wymiaru sprawiedliwości, a nawet bezpieczeństwo państwa? Kazus sędziego Szmydta wydaje się aż nadto wymowny.