To nie wszystko. Resort wraca do pomysłu postulowanego m.in. przez sędziów rodzinnych - a polegającego na wprowadzeniu tzw. tablic alimentacyjnych. Powołana została specjalna grupa, która ma zająć się tym tematem. - Wprowadzane rozwiązanie pozwoli odpowiedzieć ma postulaty środowiska rodziców i sędziów rodzinnych, którzy od lat zgłaszali problemy związane z rozbieżnościami w zasądzanych przez sądy rodzinne alimentach. Podobne rozwiązania funkcjonują we Francji, Austrii, Czechach czy Niemczech, gdzie sądy rodzinne korzystają z takich tabel i znajomość kryteriów zasądzania alimentów jest powszechna - dodaje resort. I zapewnia, że takie tablice "nie stanowiłyby tradycyjnie rozumianego źródła prawa", czyli nie odbierałyby sędziom rodzinnym możliwości dostosowania wysokości alimentacji do potrzeb konkretnego dziecka.

Czytaj: Spraw o alimenty jest mniej, ale są bardziej skomplikowane >>

 

Droga do alimentów natychmiastowych wyboista

Przypomnijmy, że droga do alimentów natychmiastowych jest nader wyboista. Pomysł pojawił się już w 2019 r., potem przez cały okres rządów Zjednoczonej Prawicy trwały nad nim prace, ale skończyło się na etapie opiniowania. Problemem była m.in. kwestia tego od czego powinna być uzależniona lub jak powinny być wyliczona ich wysokość.

Założenie było proste - alimenty natychmiastowe orzekane miały być w sposób uproszczony w postępowaniu nakazowym. Pozew o nie miał być co do zasady rozpoznawany najpóźniej w terminie 14 dni od jego wniesienia, a w przypadku uzupełniania braków – od dnia ich usunięcia (projektowany art. 497 par. 10 k.p.c.). Miałyby on być składane na urzędowym formularzu. Uproszczenie postępowania polegać miało również na ograniczeniu ilości dowodów, przy jednoczesnym położeniu nacisku na oświadczenia strony powodowej, a w przypadku wnoszenia pozwu przez przedstawiciela ustawowego powoda – oświadczenie tego przedstawiciela złożone po pouczeniu o odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia.  

 

Propozycje zakładały, że do takiego pozwu potrzebny byłby odpis aktu urodzenia dziecka.

Problemem był jednak m.in. sposób liczenia "przyspieszonych" alimentów. W pierwsze wersji zakładano kwotę przeliczeniową, którą minister sprawiedliwości ogłaszałby, w drodze obwieszczenia, w Monitorze Polskim do 30 listopada każdego roku. Sama kwota przeliczeniowa miała stanowić dwukrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę. Summa summarum mowa była - wówczas - o kwotach rzędu 300 - 500 zł na dziecko, w zależności od liczby dzieci.

Potem resort sprawiedliwości proponował, żeby wysokość alimentów natychmiastowych była obliczana na podstawie minimalnego wynagrodzenia i liczby dzieci w rodzinie - zgodnie z zasadą 21 proc. jak jest jedno dziecko, 19 proc. przy dwójce, 17 proc. - trójce, 15 proc. - czwórce i 13 proc. gdy jest ich pięcioro i więcej. - Zaletą tej instytucji jest jej prostota i przewidywalność co do czasu uzyskania orzeczenia w przedmiocie alimentów oraz jego wysokości. Ponadto, regulacja ta nie zamykałaby drogi do domagania się w przyszłości innej kwoty alimentów w postępowaniu opartym na obecnie istniejących regulacjach. Projekt przewiduje możliwość żądania natychmiastowych świadczeń alimentacyjnych bez ograniczeń w liczbie dzieci uprawnionych do alimentów - zapewniono w uzasadnieniu.

Czytaj też w LEX: Usprawiedliwione potrzeby małoletniego dziecka w sprawach alimentacyjnych >

Czytaj: Alimenty z datą wsteczną? Uzasadnia to np. kredyt na dziecko >>

 

A może alimenty procentowe?

Przy okazji dyskusji o alimentach natychmiastowych pojawił się też pomysł - ze strony sędziów - nawiązujący do orzecznictwa Sądu Najwyższego, że alimenty mogłyby być ustalane procentowo od wynagrodzenia zobowiązanego do świadczeń, gdy ma stałe zarobki.

- Z alimentami procentowymi może być problem, mam wątpliwości co do tego rozwiązania, choć go nie wykluczam. Oczywiście nie jest dobrą praktyką, by na wszystko zbierać paragony, gdyż jest to bardzo uciążliwe dowodowo, a orzecznictwo sądów idzie w kierunku uwzględniania jedynie imiennych faktur. Dlatego sądy zaczęły prowadzić postępowanie dowodowe w kierunku oceny zeznań stron i biorąc pod uwagę jakieś swoje doświadczenia życiowe. Można przedstawić rachunek za angielski, za droższe zajęcia, ale zbieranie paragonów z całego roku obciążało postępowanie. Natomiast każde postępowanie jest inne, są różne sytuacje życiowe, więc procentów od wynagrodzenie w aktualnej sytuacji gospodarczej sobie nie wyobrażam - mówiła wówczas Patrycja Kasica, adwokatka (Kancelaria Adwokacka Adwokat Patrycja Kasica).

 

Alimenty natychmiastowe potrzebne

Aleksandra Ejsmont, radczyni prawna, Kancelaria Radcy Prawnego Aleksandra Ejsmont, podkreśla, że kwestia alimentów natychmiastowych powinna zostać uregulowana. - To prawda, że jako pełnomocnicy rodzinni radzimy sobie, korzystając np. z zabezpieczenia. Tylko, że w związku z obciążeniem sądów rodzinnych to wszystko trwa. Znamy terminy instrukcyjne wynikające z k.p.c (dotyczące rozpatrzenia zabezpieczenia) natomiast mamy pełną świadomość, jak mają się przepisy do rzeczywistości i praktyki - zaznacza.

Zresztą na problem zwracało też uwagę w swoim niedawnym raporcie "Sprawiedliwość coraz dalej od obywatela, statystyki sądów powszechnych w latach 2015 - 2022" - Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia. Z opracowania wynika, że alimenty nadal są jednym z liderów, jeśli chodzi o sprawy rozpatrywane w wydziałach rodzinnych. Na przestrzeni ostatnich lat ich wpływ się zmniejszył, co wynikało choćby ze spadku liczby dzieci czy świadczenia 500 plus, nie oznacza to jednak szybszego procedowania, choćby dlatego, że strony są mniej skłonne do ugody i bardziej świadome prawnie. Chętniej też sięgają po profesjonalną pomoc prawną.

Przypomniało też, że nadal nie wprowadzono alimentów natychmiastowych, które miały przyspieszyć i ułatwić sprawy o alimenty. Jak wskazano w raporcie, obecnie w praktyce sprawy takie, dotyczące np. podwyższenia alimentów mogą trwać i siedem czy osiem miesięcy. A przy problemach z dogadaniem się stron, nawet dwa lata.