Kasacja prokuratora na niekorzyść dotyczyła aktywistki Katarzyny A. (w mediach zwana babcią Kasią), która od kilku już lat protestuje na ulicach Warszawy. Na swoim koncie ma 100 spraw wykroczeniowych i 30 spraw karnych, m.in. o naruszenie nietykalności cielesnej oraz znieważenie funkcjonariuszy. Rozpoznawana kasacja w Izbie Karnej SN jest jedną z wielu takich spraw.

Demonstracja przeciwko wyrokowi TK

Tym razem chodziło o spontaniczne zgromadzenie, które odbyło się przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego 28 stycznia 2021 roku jako reakcja na ogłoszenie pisemnego uzasadnienia wyroku TK z 22 października 2020 r. Publikacja uzasadnienia w Monitorze Polskim powodowała wejście w życie  drakońskich przepisów zakazujących aborcji, nawet w sytuacji gdy płód jest ciężko uszkodzony. Uzasadnienie zawierało tezę, że „prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu nie jest wystarczające dla dopuszczalności pozbawienia życia człowieka w okresie prenatalnym”.

Czytaj teżWyrok w sprawie aborcji opublikowany i wchodzi w życie

W wielu miastach w całym kraju Ogólnopolski Strajk Kobiet zorganizował protesty. W takim proteście brała udział Katarzyna A. Grupa osób zgromadzonych przy płocie Trybunału została otoczona z trzech stron przez kordon policji. Policjanci każdego legitymowali i spisywali, a następnie wsadzali do radiowozów i wywozili.

60-letnia Katarzyna A. została wywieziona do Pruszkowa, poddana osobistej rewizji w brudnej toalecie w obecności mężczyzn-policjantów. Została upokorzona i poddana torturom – jak mówi. Następnie prokurator wniósł akt oskarżenia przeciwko niej (i kilkunastu innym osobom), zarzucając naruszenie nietykalności osobistej policjantów i obrzucanie ich wulgarnymi słowami (podstawa z art. 222 k.k. i art. 226 k.k.).

Sąd Rejonowy w Warszawie 20 czerwca 2022 r. orzekł o winie aktywistki i za uderzenie policjanta w plecy oraz użycie słów uważanych powszechnie za wulgarne skazał ją na grzywnę w wysokości około 3 tys. zł plus 450 zł kosztów sądowych.

Umorzenie postępowania

Skazana nie zgodziła się z tym wyrokiem i wniosła apelację. Sąd Okręgowy w Warszawie 8 grudnia 2022 r. uchylił orzeczenie wydane przez sąd I instancji. I umorzył postępowanie, uznając, że czyn oskarżonej ma znikomą szkodliwość społeczną.  

Od tego wyroku odwołał się Prokurator Okręgowy, wnosząc o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym.

Na rozprawie w Izbie Karnej SN prokurator zarzucił wyrokowi, ze nie spełnia wymogów orzeczenia reformatoryjnego, gdyż brakuje w nim dokładnej analizy dowodów czyli zeznań świadków. Zdaniem prokuratora sąd dowolnie i błędnie uznał, że Katarzyna A. chciała się wydostać z policyjnego kordonu i dlatego uderzyła policjanta.

Według oskarżyciela sąd II instancji błędnie też przyjął, że działania policji nie miały umocowania prawnego i władza w ten sposób ingerowała w prawa i wolności obywatelskie.
Innego zdania była Agata Bzdyń, radca prawny, obrońca. Przekonywała ona, że sąd I instancji, skazując Katarzynę A., dokonał wybiórczej analizy stanu faktycznego, opierając się wyłącznie na zeznaniach policjantów. Natomiast sąd II instancji nie pominął dowodów z zeznań innych świadków.

- Doszło do niesłusznego zatrzymania przez funkcjonariuszy, a społeczna szkodliwość czynu była znikoma, zatem do przestępstwa nie doszło – wyjaśniała obrońca i wniosła o oddalenie kasacji jako oczywiście niezasadnej.
 

SN: To władza spowodowała chaos

Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratora jako oczywiście niezasadną.

- Zarzuty kasacji oparte są na nieporozumieniu – stwierdził sędzia sprawozdawca prof. Włodzimierz Wróbel. – Kluczowym zarzutem była niewłaściwa ocena szkodliwości społecznej czynu. Sąd odwoławczy dokonał tej oceny poprzez cel, a celem obwinionej była reakcja na bezprawie. Sąd więc ocenił, że reakcja obywatela na zachowania nielegalne nie może być karana. W zasadzie i policjanci, i demonstranci działali legalnie, a winę za chaos ponosi władza publiczna, która wprowadziła niekonstytucyjne prawo – dodał sędzia.

SN podkreślił, że taka sytuacja chaosu prawnego powstała z winy państwa, a konkretnie władzy, która naruszała Konstytucję, zakazując zgromadzeń.

Nielegalny zakaz zgromadzeń

Rozporządzeniem rządu w czasie pandemii Covid-19 zakazano nie tylko "organizowania zgromadzeń" – jak wcześniej - ale również samego w nich udziału. Rozporządzenie głosiło, że do 3 maja 2021 r. zakazuje się organizowania lub udziału  w zgromadzeniach w rozumieniu art. 3 ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. - Prawo o zgromadzeniach z wyłączeniem zgromadzeń organizowanych na podstawie zawiadomienia.

Kwestia ta była już wielokrotnie rozstrzygana przez sądy. Np. w wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia (sygn. akt V W 1847/20) podkreślono, że „nakładanie ograniczeń w zakresie podstawowych wolności i praw człowieka i obywatela musi odbywać się na postawie prawidłowo stanowionego prawa, w szczególności zgodnie z podstawowymi zasadami wyrażonymi w Konstytucji,  a zatem wprowadzenie nakazów i zakazów podstawowych praw i wolności obywatelskich może zastąpić tylko w przypadku wprowadzenia jednego z trzech stanów nadzwyczajnych, co dotychczas nie miało miejsca (…) Brak wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, który to stan nadzwyczajny odpowiada obecnej sytuacji związanej z koronawirusem powoduje, że zakazy wyrażone w treści ww. rozporządzenia należy uznać za niekonstytucyjne, a w związku z tym pozbawione podstawy prawnej”.

Postanowienie z 27 marca 2023 r., Izba Karna Sądu Najwyższego, sygn. akt II KK 82/23