Lekarze rodzinni chwalą system teleporad, na jaki przeszli na szeroką skalę od czasu ogłoszenia pandemii i izolację, czyli od połowy marca.
Chociaż ta metoda nie jest nowością, bo możliwość jej stosowania została wprowadzona we wrześniu 2019 roku.
Za to zdalne leczenie pozostaje solą w oku wielu pacjentów, którzy nie mogą się dostać do przychodni, bo te leczą tylko za pomocą teleporad. Sytuację miało uregulować rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie standardu udzielania teleporady, jakie 14 sierpnia podpisał Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia.

Czytaj w LEX: Teleporady w POZ - jak prawidłowo realizować obowiązek? >

Standardy udzielania teleporad mniej korzystne

Problem jednak w tym, że  podpisane rozporządzenie jest mniej korzystne dla pacjentów niż jego wcześniej przedstawiony do konsultacji projekt. Rzecz w tym, że projekt wskazywał w paragrafie 2 pkt 5, iż w trakcie udzielania teleporady lekarz czy pielęgniarka musi ustalić czy teleporada jest wystarczająca dla rozwiązania problemu chorego. A jeśli uznałby, że nie, miałby poinformować pacjenta o tym, że musi stawić się w przychodni, bo leczenie zdalne jest niewystarczające.  

To wskazywałoby, że teleporada jest możliwa do zastosowania tylko raz. Natomiast w finalnej wersji rozporządzenia w paragrafie 3 pkt. 5 lit. e) znalazł się przepis, z którego wynika, że przychodnia powinna poinformować na stronie internetowej lub w trakcie rozmowy z pacjentem, o tym, że istnieje możliwość skorzystania z wizyty osobistej gdy teleporada nie wystarczy.  

Prawnicy ostrzegają, że to są niekorzystne rozwiązania dla pacjenta. -Przepisy nie są jednoznaczne jeśli chodzi o dostępność dla pacjenta wizyty osobistej. Z jednej strony bowiem mowa o konieczności uwzględnienia prawa pacjenta do zgłoszenia w trakcie teleporady woli osobistego kontaktu z właściwym personelem medycznym, a z drugiej strony jednoznaczne sformułowanie, że to przychodnia ustala czy teleporada jest wystarczająca. To niekorzystne dla pacjenta, bo pozostawia zbyt duże pole manewru lekarza czy pielęgniarki - uważa Jolanta Budzowska, radca prawny reprezentująca interesy pacjentów w sprawach o błędy medyczne.

Czytaj w LEX: Zasady sprawozdawania i warunki rozliczania świadczeń opieki zdrowotnej w związku z COVID >

Ale lekarze rodzinni uważają, że ten obecny zapis daje im jasne wytyczne. - Wiemy, dzięki rozporządzeniu, w jakich sytuacjach nie można poprzestać na teleporadzie i konieczna jest wizyta osobista pacjenta w przychodni – ocenia Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.

 

Kontakt w bliżej nieokreślonym czasie

Eksperci wskazują też, że słabością rozporządzenia jest brak zapisu wskazującego, że lekarz powinien skontaktować się z pacjentem  określonej godzinie. Przepisy określają tylko, że ma wskazać termin teleporady. Co to oznacza w praktyce, przekonuje się prawniczka Katarzyna Łodygowska, która miała od dłuższego czasu problem z dodzwonieniem się do pediatry w Przychodni Kochanowskiego  w Warszawie? Gdy udało jej się tam dodzwonić w poniedziałek 17 sierpnia, powiedziano jej, że pediatra udzieli teleporady, ale trzeba czekać w godzinach 12 00-18 00. - Nie wiadomo zatem kiedy konkretnie zadzwoni. Jak można tyle godzin oczekiwać gdy się ma chore dziecko? -denerwuje się Katarzyna Łodygowska, która ma od kilku dni problem z dostaniem się z dzieckiem na wizytę do lekarza. Gdy teleporada nie pomogła raz jej dziecku, a mama prosiła o wizytę osobistą alarmując pediatrze, że córka ma wysypkę, ten wypisał jej skierowanie do dermatologa.

Czytaj w LEX: Zadania oraz nowe wzory deklaracji wyboru lekarza, pielęgniarki i położnej POZ >

Teleporada to większa odpowiedzialność lekarza

- Teleporady są dobre w niektórych przypadkach, ale nie można ich nadużywać. To jest karygodne aby przychodnie zamykały się i nie wpuszczały pacjentów. Zwłaszcza na wizyty osobiste należy przyjmować małe dzieci, bezwzględnie małych pacjentów do lat dwóch. Rodzic musi mieć możliwość skonsultowania żywienia dziecka, problemów z ząbkowaniem czy wypróżnianiem - mówi Agnieszka Mastelarz-Migas, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny rodzinnej. Podkreśla, że lekarz udzielający teleporady, ordynujący w czasie rozmowy telefonicznej leki, ponosi taką samą odpowiedzialność za staranność i rzetelność, jakby badał pacjenta osobiście.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność za błąd medyczny w czasie epidemii >

Istotny zapis w rozporządzeniu w sprawie standardu udzielania  teleporady dotyczy też liczby telefonów do pacjenta. Otóż lekarz w przypadku braku kontaktu z zainteresowanym w ustalonym terminie jest obowiązany do podjęcia co najmniej trzykrotnej próby zatelefonowania, w odstępie nie krótszym niż 5 minut. Dopiero później może anulować teleporadę.

Ten zapis nie podobał się lekarzom z Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL). - Obowiązek trzeba było ograniczyć do dwóch prób połączenia. Większa ich liczba nie przyniesie spodziewanego efektu, a będzie dodatkowym obciążeniem dla lekarza. Teleporady ukazały, jak słaby jest zasięg telefonii komórkowej w Polsce, na wsiach i małych miasteczkach - uważa Andrzej Matyja, prezes NRA i pozostali członkowie prezydium.

Czytaj w LEX: E-recepty w praktyce funkcjonowania podmiotów leczniczych >

Standardy udzielania teleporad dopiero w listopadzie

Jest jeszcze jeden ważny zapis rozporządzenia, który nie jest korzystny dla pacjentów. Otóż przychodnie dostały 60 dni aby dostosować się do przewidzianych w rozporządzeniu standardów udzielania teleporady. Minister zdrowia dał tyle czasu lekarzom, gdyż przychodnie będą musiały też zapewnić rozwiązania technicznoorganizacyjne służące transmisji dokumentów elektronicznych w postaci graficznej i tekstowej. Dotyczy to przypadków, gdy pacjent przekazuje dokumentację medyczną za pośrednictwem systemów teleinformatycznych.
- To w obecnych warunkach epidemicznych zbyt długo. W praktyce oznacza to przecież, że pacjent nie będzie mógł wymagać tych świadczeń  we wskazany w rozporządzeniu sposób, a przed nami najbardziej gorący okres powakacyjny, kiedy można się spodziewać wzmożonego zapotrzebowania na porady POZ.- zauważa Jolanta Budzowska.