Brakuje pielęgniarek. Niektóre szpitale poszukują miesiącami już nie tylko lekarzy-specjalistów chętnych podjąć w nich  pracę. Epidemia koronawirusa obnażyła też braki kadrowe wśród innych, szpitalnych grup zawodowych. Toteż samorządy prześcigają się w pomysłach na to co zrobić aby poprawić sytuację w placówkach medycznych. Na przykład radni Sejmiku Województwa Wielkopolskiego podjęli ostatnio uchwałę, w której apelują do ministra zdrowia o przywrócenie kształcenia pielęgniarek i pielęgniarzy w szkołach policealnych i medycznych. Obecnie pielęgniarki i położne kształcą się na studiach licencjackich i magisterskich. Licea medyczne skończyły uczyć chętnych w 1995 r., a od 2000 r. pielęgniarek i położnych nie kształcą też dwuletnie szkoły policealne.

Braki pielęgniarek w szpitalach

Dlatego samorządowcy z Wielkopolski uznali, że kształcenie pielęgniarek i pielęgniarzy wyłącznie w systemie studiów licencjackich czy magisterskich nie gwarantuje zapewnienia pełnych świadczeń dla ludności z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Poza tym, ich zdaniem, pielęgniarki i położne nie chcą wykonywać wszystkich czynności opiekuńczych przy pacjentach.

 

Radni wskazują, że przez pierwsze dwa lata należałoby prowadzić kształcenie na poziomie ogólnym, a następnie przez kolejne trzy - kształcenie teoretyczne i kliniczne bezpośrednio w szpitalu jako pracodawcy. Radni namawiają, żeby jak najszybciej wdrożyć ich projekt, bo zgodnie z rządowymi prognozami w 2020 r. niedobór pielęgniarek może przekroczyć 60 tysięcy.

Braków pielęgniarek w szpitalach tak łatwo nie da się uzupełnić

Ale przedstawiciele Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych nie godzą się na to. - To byłoby uwstecznianie. Jeśli są takie niedobory personelu pomocniczego to trzeba kształcić w szkołach policealnych opiekunów medycznych. Dziś powrót do nauki pielęgniarek i położnych, jaki obowiązywał za czasów PRL-u i jeszcze w latach 90- tych, jest niezgodny z unijnymi wytycznymi - uważa Zofia Małas, prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Powołuje się jednocześnie na Dyrektywę 2005/36/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 7 września 2005 r. w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych, która przewiduje, że kształcenie na studiach pielęgniarskich musi wynosić co najmniej 4600 godzin, z czego połowa to nauka praktyczna. - Licea medyczne czy szkoły policealne tego nie zapewnią - dodaje Zofia Małas.

Obecnie przyszłe pielęgniarki i położne kształcą się na 105 uczelniach w kraju. - Zainteresowanie tym kierunkiem wzrasta, ale powinniśmy raczej młodzieży wskazywać, że warto wybierać ten zawód, uatrakcyjniać go, a nie wysłać młodych ludzi do szkół policealnych - podsumowuje Zofia Małas.