Jakiś czas temu jeden z nauczycieli akademickich, pracujący na uczelni technicznej, zwrócił naszą uwagę na problem systemu zadaniowego czasu pracy, który obowiązuje wszystkich dydaktyków i badaczy. Stanowi o tym art. 127 ust. 1 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (pswn). Prawodawca narzucił bowiem sposób organizacji pracy tej kategorii pracowników. System ten cechuje się daleko idącą elastycznością. Niemniej ustawodawca wymaga, aby określić w regulaminie pracy zasady ustalania zakresu obowiązków dla poszczególnych grup pracowników i rodzajów stanowisk. Natomiast ich zindywidualizowanie może stanowić treść umowy o pracę.

Eksperci, których zapytaliśmy o zdanie potwierdzili, że obowiązujące przepisy nie są idealne oraz nie regulują wszystkich istotnych aspektów. - Zadaniowy system czasu pracy nauczycieli akademickich nie jest bez wad, ponieważ poza rocznym pensum nauczyciele przygotowują się także do zajęć, czy sprawdzają prace pisemne i ten czas nie jest uwzględniony w wymiarze godzin pracy określonego jako pensum. Są to zadania, których wprost nikt nie narzuca, ale de facto muszą być wykonane w celu prawidłowej realizacji planu kształcenia – zwraca uwagę radca prawny dr Ewa Podgórska-Rakiel z Kancelarii Radcy Prawnego dr Ewa Podgórska-Rakiel.

Szczególnie problematyczna okazuje się też kwestia wskazywania obowiązków w ramach system zadaniowego czasu pracy oraz udzielanie dni wolnych w zamian za pracę w sobotę, niedzielę i święta dla nauczycieli akademickich, którzy prowadzą zajęcia na studiach niestacjonarnych. 

Zasady ustalania zakresu obowiązków określa regulamin pracy

Ustalanie zadań w przypadku nauczycieli akademickich zostało uregulowane odmiennie niż czyni to ustawa Kodeks pracy. Art. 140 kp stanowi bowiem, że pracodawca ustala czas niezbędny do wykonania powierzonych zadań po porozumieniu z pracownikiem. Natomiast art. 127 ust. 4 pswn przewiduje, że to regulamin pracy określa zasady ustalania zakresu obowiązków dla poszczególnych grup pracowników i rodzajów stanowisk, rodzaje zajęć dydaktycznych objętych zakresem tych obowiązków, w tym wymiar zajęć dydaktycznych oraz innych obowiązków. - Zatem już sam regulamin pracy powinien określać jakie czynności wymagane są od danej grupy nauczycieli akademickich, przy czym z oczywistych względów w regulaminie nie da się tego uczynić w sposób indywidualny. Konkretyzacja następuje dopiero w relacji z konkretnym nauczycielem – wskazuje radca prawny Marta Trzeciak z Kancelarii Ostrowski i Wspólnicy. - W zadaniowym systemie czasu pracy zadania muszą być wyznaczane z uwzględnieniem obowiązującego wymiaru czasu pracy, czyli w ten sposób, aby możliwe było ich wykonania w ramach 8 godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy – podkreśla.

 


Zadań nie można zlecać doraźnie

Dr Ewa Podgórska-Rakiel wskazuje, że roczny wymiar zajęć dydaktycznych na uczelni ustala się na okres roku akademickiego, ale z podziałem na dwa semestry. Natomiast ich planowanie odbywa się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Tym samym nauczyciel akademicki zazwyczaj dowiaduje się o tym, jak będzie wyglądał jego plan w miesiącu poprzedzającym rozpoczęcie semestru. - Gdyby jednak czysto teoretycznie spróbować zastosować przepisy Kodeksu pracy do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, i odpowiedzieć na pytanie z jakim wyprzedzeniem zleca się pracę w zadaniowym czasie pracy nauczycielowi akademickiemu, to ja bym raczej odnosiła to pytanie do pensum i utworzonego na jego podstawie planu zajęć oraz kodeksowego rozkładu czasu pracy – wyjaśnia mecenas Podgórska-Rakiel. I dodaje, że rozkład czasu pracy przekazuje się pracownikowi, zgodnie z art. 129 par. 3 kp, co najmniej na tydzień przed rozpoczęciem pracy w okresie, na który został sporządzony ten rozkład. - Praktyka na szczęście w większości przypadków jest taka, że już na co najmniej miesiąc przed rozpoczęciem semestru znany jest plan zajęć nauczyciela akademickiego, choć najczęściej jest on później jeszcze modyfikowany z przyczyn obiektywnych – zaznacza.

Natomiast radca prawny Marta Trzeciak zwraca uwagę, że zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą w zadaniowym systemie czasu pracy zadania nie mogą być zlecane doraźnie, tzn. każdego dnia pracy, lecz z góry – w akcie kreującym stosunek pracy. - Jeżeli bowiem pracownik wykonywałby codziennie, w określonym czasie, bieżące polecenia swojego przełożonego, to zdaniem sądów można by przyjąć, że wszyscy pracownicy zatrudnieni byliby w ramach zadaniowego czasu pracy, a to wypaczałoby sens istnienia pozostałych systemów – wskazuje. - Dlatego najwłaściwsze wydaje się określenie tych zadań, w sposób jak najbardziej konkretny, w umowie o pracę, a gdy potrzeba zlecenia zadania pojawia się później, powinno ono być zlecone z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem, aby uniknąć zarzutu doraźnego zlecania zadań – dodaje.

Czytaj także: Nauczyciel akademicki nie odpowie dyscyplinarnie za przekonania >>>

Propozycje pracownika nie są wiążące 

Część nauczycieli odpracowuje pensum na studiach niestacjonarnych, więc prowadzą też zajęcia w soboty, niedziele i święta. Przysługują im za to dni wolne. Uzgadnianie ich odbierania może się jednak okazać problematyczne. Szczególnie, że w niektórych regulaminach pracy można spotkać uregulowanie, że bezpośredni przełożony nie jest związany wnioskami pracownika. Akty te przewidują, że przełożony powinien jedynie wziąć pod uwagę zgłoszone propozycje, o ile to możliwe.

Radca prawny Sylwia Benc z Kancelarii Ostrowski i Wspólnicy wskazuje, że udzielenie dnia wolnego od pracy powinno nastąpić w terminie uzgodnionym z pracownikiem. - Nie ma jednak szczególnej procedury uzgadniania takiego terminu. Chodzi o swoiste "dogadanie się" pracodawcy z pracownikiem tak, aby termin odpowiadał pracownikowi i jednocześnie, aby korzystanie z dnia wolnego nie zakłócało funkcjonowania zakładu pracy – wyjaśnia. I dodaje, że zazwyczaj o sprawach organizacji czasowego porządku pracy decyduje pracodawca. - Oznacza to, że wniosek pracownik zawierający konkretną propozycję terminu wolnego nie jest wiążący dla pracodawcy. Wydaje się, że dopuszczalne jest uregulowanie w regulaminie pracy, że pracodawca nie jest związany takimi wnioskami, ale powinien wziąć pod uwagę zgłoszone propozycje, o ile to możliwe – stwierdza. 

Dr Ewa Podgórska-Rakiel zwraca natomiast uwagę, że w środowisku nauczycieli akademickich obowiązuje pewna tradycja. - Zgodnie z tradycją akademicką uzgodnienie dnia wolnego przybiera postać dorozumianej bądź milczącej zgody na uwzględnione przez pracodawcę dni wolne w planie wynikającym z realizacji pensum – wskazuje.

 

Dzień wolny trzeba wskazać z wyprzedzeniem 

Znaczącym problemem, który został nam zasygnalizowany, jest też wyprzedzenie z jakim są wskazywanie dni wolne za pracę w soboty, niedzielę i święta. Niekiedy bowiem uczelnia chce, aby takie dni uzgodnić już na początku semestru. Nierzadko może się to jednak okazać problematyczne.

Mecenas Marta Trzeciak wskazuje, że przepisy nie dają odpowiedzi na pytanie z jakim wyprzedzeniem należy wskazywać dni wolne. Kwestia ta pozostaje nieuregulowana. Ekspertka uważa więc, że trzeba ważyć interesy pracodawcy, czyli zapewnienie ciągłości funkcjonowania zakładu pracy oraz interesy pracownika, aby nie dowiadywał się on o tym w dniu wolnym, gdy już stawił się do pracy. Dlatego też najlepsze byłoby wskazanie dnia wolnego z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem. Niemniej, jeśli dojdzie do tego jedynie dzień wcześniej, to też nie powinno to być kwestionowane.

- W mojej ocenie przełożony nie powinien na początku semestru wymagać od nauczyciela akademickiego wskazania dni wolnych w zamian za dni przepracowane w soboty, niedziele i święta. Dotyczy to bowiem zdarzeń niepewnych – stwierdza mecenas Trzeciak. I dodaje, że na początku semestru nie wiadomo dokładnie jak często nauczyciel będzie wykonywał pracę w soboty, niedziele czy święta, a tym samym, ile takich dni wolnych będzie koniecznych do udzielenia. - Ponadto w zależności od tego, czy chodzi o dzień wolny w zamian za pracę w sobotę, czy niedzielę, czy święto, inaczej uregulowane są terminy na ich udzielenie, dlatego tym trudniej z góry przewidzieć konkretne daty udzielenia dni wolnych – podkreśla.

Uzgodnienia dopiero, gdy wyznaczone dni nie pasują 

Natomiast dr Ewa Podgórska-Rakiel wskazuje, że raczej przyjęłaby dorozumianą bądź milczącą zgodę nauczyciela akademickiego. - W tym sensie, że na początku semestru nauczycielowi akademickiemu pracodawca wyznacza odgórnie w planie dni wolne w zamian za dni przepracowane w sobotę, niedzielę i święto wynikające z potrzeb nauczania na cały semestr. Gdy wyznaczone dni nie są do zaakceptowania dla danego pracownika, to indywidualnie uzgadnia w planowaniu inny rozkład dni wolnych i po akceptacji bezpośredniego przełożonego dokonuje się zmiany – wyjaśnia. Tym samym brak reakcji nauczyciela akademickiego na ustalony odgórnie plan oznacza, że nastąpiło uzgodnienie dni wolnych między stronami stosunku pracy na dany semestr. - Nie wyobrażam sobie, żeby pracodawca jakim jest uczelnia zatrudniający kilkudziesięciu, a czasem kilkuset nauczycieli akademickich miałby z każdym indywidualnie uzgadniać przed rozpoczęciem kolejnego semestru dni wolne w zamian za dni przepracowane w soboty, niedziele i święta – wskazuje dr Podgórska-Rakiel.