Chodzi o nowelizację ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniach grupowych, której pomysłodawcą jest prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W założeniu nowe rozwiązania mają wdrożyć do polskiego prawa przepisy unijnej dyrektywy dotyczącej powództw przedstawicielskich, dzięki czemu instytucja ma być bardziej nowoczesna i szerzej wykorzystywana.

Czytaj: Organizacje konsumenckie będą mogły wszczynać pozwy zbiorowe>>

 

Organizacje konsumenckie z prawem do pozwu zbiorowego

Przede wszystkim, do wytoczenia powództwa grupowego zostaną upoważnione organizacje konsumenckie, spełniające wymogi niezależności i bezstronności. Warunkiem koniecznym będzie przystąpienie do pozwu co najmniej dziesięciu osób, które czują się pokrzywdzone działaniami konkretnego przedsiębiorcy.
Zakres postępowań ma być więc szeroki - może chodzić zarówno o spory typowo konsumenckie, jak i np. powództwa przeciwko bankom udzielającym kredytów frankowych. Sąd zyska możliwość nie tylko nałożenia na przedsiębiorcę nakazu zaprzestania praktyk niezgodnych z prawem, ale także zasądzenia odpowiednich odszkodowań. Co ważne, nie zamknie to konsumentowi drzwi do ewentualnego dalszego dochodzenia roszczeń i wniesienia indywidualnego pozwu do sądu powszechnego, w którym będzie mógł się domagać np. zadośćuczynienia (o ile przepisy będą przewidywać taką ścieżkę).
Kwestią, która wzbudza wątpliwości ekspertów, jest jednak wysokość opłaty, jaką organizacja może pobrać za reprezentowanie konsumenta. Może ona bowiem okazać się kolejną- i decydującą- przeszkodą, która uniemożliwi wielu osobom dochodzenie swoich praw.

Czytaj w LEX: Habryn-Chojnacka Ewa, Dochodzenie roszczeń w postępowaniu grupowym  >

 

Kontrowersyjna stawka 

W unijnej dyrektywie nie narzucono państwom członkowskim konkretnej kwoty, jaką konsument będzie musiał uiścić za przystąpienie do powództwa grupowego. Wskazano jedynie, że opłata powinna być "niewysoka", pozostawiając ustalenie konkretów krajowym ustawodawcom. Projekt nowelizacji zakłada, że organizacja reprezentująca konsumentów powinna ustalić stawkę proporcjonalnie do wartości dochodzonego roszczenia, w wysokości maksymalnie 5 procent. Dlaczego akurat tyle? Tego w uzasadnieniu projektu nie wyjaśniono. Propozycja wzbudziła jednak zasadnicze wątpliwości ekspertów. Swoje uwagi w ramach opiniowania zgłosił m.in. Sąd Najwyższy. W stanowisku podkreśla, że zaproponowaną stawkę raczej trudno uznać za niewysoką, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę wysokość roszczeń na przykład w sprawach dotyczących kredytów frankowych. Rachunek jest prosty: jeżeli konsument zaciągnął kredyt wynoszący w przeliczeniu 200 tys. zł, za przystąpienie do postępowania grupowego zapłaci najprawdopodobniej 10 tys. złotych

Tymczasem, jak wskazują eksperci Sądu Najwyższego, ustawa o kosztach sądowych w sprawach cywilnych zakłada, że opłata pobierana od konsumenta w sprawach o roszczenia wynikające z czynności bankowych jest niezależna od wartości przedmiotu sporu - i wynosi maksymalnie 1 tys. złotych. Dlatego w uwagach SN znalazł się postulat, by rozważyć wprowadzenie takiego samego przepisu w przypadku postępowań grupowych. Drugą kwestią, na którą zwrócono uwagę w stanowisku, jest możliwość całkowitego zwolnienia konsumenta z kosztów sądowych. SN zaznacza, że ustawodawca wychodzi w ten sposób przed szereg, bo unijna dyrektywa daje możliwość jedynie obniżenia stawki, a nie całkowitej rezygnacji z jej pobrania - co jest uzasadnione.

- Jest to założenie racjonalne, ponieważ pełne zwolnienie od kosztów sądowych może skłaniać do wnoszenia wątpliwych, nieprzemyślanych powództw- wskazuje SN.

Czytaj omówienie w LEX: Partyk Aleksandra, Jeśli roszczenia powoda wiążą się z jedną czynnością bankową, sąd pobiera tylko jedną opłatę >

 

 

Postępowania grupowe nie zyskają na popularności

Także prawnicy podzielają wątpliwości, na które zwraca uwagę SN. Wskazują przede wszystkim, że zaproponowana nowelizacja nie rozwiąże podstawowego problemu, z jakim borykają się konsumenci.

- Wysokość opłat sądowych jest niewątpliwie podstawową przeszkodą w dochodzeniu roszczeń przed sądem, przede wszystkim przez konsumentów. Należy przypomnieć, że w 2023 r. płaca minimalna wynosi 2.709 zł netto. Oczywiście strona może wnioskować o zwolnienie jej z opłat sądowych, jednakże zwolnienie to jest bardzo rzadko stosowane przez sądy i dotyczy naprawdę wyjątkowych i odosobnionych sytuacji. Moim zdaniem, jedynie takie rozwiązanie pozwoli, przede wszystkim poprzez określenie opłaty nie wyższej niż 1.000 zł, skutecznie wdrożyć obciążenie konsumenta "niewysoką opłatą"- zaznacza Anna Çoban, adwokat, partner w Kancelarii Adwokackiej Çoban Legal.

Jak wskazuje dr Aleksandra Krawczyk, adwokat z Ecolegal, sprawy, które są prowadzone w trybie „zwykłym”- a więc nie w postępowaniu grupowym - wiążą się z koniecznością wniesienia przez konsumenta stałej opłaty w wysokości 1 tys. zł. Tymczasem przepisy przewidziane w projekcie mogłyby doprowadzić do tego, że za tę samą sprawę w postępowaniu grupowym powód musiałby zapłacić więcej.

- Co więcej, skoro opłata miałaby wynosić 5 procent, to nie mamy tu żadnej różnicy w porównaniu z postępowaniem „zwykłym”, a więc opłata nie jest żadną zachętą dla powoda, żeby zdecydował się na postępowanie grupowe. Postępowania grupowe do tej pory nie były popularne i na pewno dzięki takim przepisom o opłacie się to nie zmieni - uważa dr Krawczyk.

Czytaj: Nowe prawo - rzecznik finansowy włączy się w spory sądowe konsumentów>>

Prawniczka podkreśla też, że ewentualne zwolnienia powinny dotyczyć jedynie opłat, a nie wszystkich kosztów sądowych. - Zwolnienie z jakichkolwiek kosztów, przy jednoczesnej możliwości pobierania opłaty od członków grupy, wydaje się zachętą do działań niekoniecznie uczciwych, wszczynania powództw niezasadnych czy przewlekania spraw ponad miarę. Ustawodawca całkiem niedawno wprowadził regulacje dotyczące nadużycia prawa procesowego, w tym odpowiedzialności finansowej za niewłaściwe zachowania w procesie, tu natomiast mamy pełne pole do podejmowania takich działań przez podmiot upoważniony, w zasadzie bez żadnej kontroli ze strony sądu - wyjaśnia dr Krawczyk.

 

Bez górnej granicy opłaty

Jak zwraca z kolei uwagę adwokat Karolina Gnysińska, poważnym niedopatrzeniem wydaje się być również brak górnej granicy opłaty, jakiej podmiot upoważniony może zażądać od konsumenta.

- Szczególnie, że za wskazane w dyrektywie koszty proceduralne należy poczytywać nie tylko koszty i opłaty sądowe, ale wszelkie koszty, jakie w związku z postępowaniem grupowym mogą obciążyć konsumenta. Pamiętać wszak trzeba, że w centrum zainteresowania dyrektywy 2020/1828 jest właśnie konsument, nie zaś ewentualne mniej lub bardziej komercyjne podmioty, które konsumentowi mają pomóc w ochronie jego praw- komentuje mec. Gnysińska.