To kolejna sprawa dotycząca nastolatków w rejestrze pedofilów, którą zajmują się albo RPD albo Rzecznik Praw Obywatelskich. RPO wystąpił do premiera z apelem o przeanalizowanie przepisów, przedstawił przy tym sprawę 16-latki, która trafiła do rejestru z powodu wiadomości dotyczącej seksu, wysłanej do młodszego kolegi. W rejestrze będzie figurować do 28. roku życia - 10 lat po uzyskaniu pełnoletności. 

 


Rejestr Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym działa na podstawie specjalnej ustawy, od 1 stycznia 2018 r. Dostępne są w nim dane osobowe, fotografie i miejsca pobytu najgroźniejszych skazanych przestępców seksualnych. Druga część rejestru jest dostępna tylko dla przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. Podane w niej są  numery PESEL skazanych i ich adresy zameldowania.

Czytaj: Nastolatka w rejestrze pedofilów? RPO ma wątpliwości>>

Stygmatyzacja na wiele lat

Chłopcy pokazali swoim niepełnoletnim kolegom amatorski filmik z ich udziałem i z elementami pornografii. Sędzia zastosował wobec nich najłagodniejszą karę – upomnienia, jednak początkowo nie wstrzymał wpisu do rejestru. Interweniował RPD Mikołaj Pawlak, popierając wniosek obrony o wykreślenie ich z rejestru. 

Rzecznik wskazał, że dwaj 14-letni chłopcy (bo tyle mieli lat w chwili popełnienia czynu) nie mieli świadomości konsekwencji swojego zachowania. -  Był to jedynie incydent w ich młodym życiu, który wynikał z ich niedojrzałości emocjonalnej. Nie byli też nigdy karani, a jeden z nich sam zgłosił sprawę do szkolnego pedagoga - uzasadniał. 

Podkreślał też, że wpisanie ich do rejestru pedofilów było zupełnie niewspółmierne do wagi popełnionego czynu, w sposób oczywisty naruszyło ich godność i stygmatyzowałoby na wiele lat. - Umieszczenie danych małoletnich, w tym zdjęć, obok wizerunków patologicznych przestępców seksualnych, stoi w całkowitej sprzeczności z dobrem dziecka – z zasadą, którą powinny się kierować wszystkie urzędy czy sądy - dodał. 

Wątpliwości RPO wobec umieszczania dzieci w rejestrze 

Z kolei RPO w swoim wystąpieniu dotyczącym 16-latki (również jedynie upomnianej przez sąd) przypomniał, że podczas prac legislacyjnych sam Prokurator Generalny w opinii z 26 stycznia 2016 r. wyrażał zastrzeżenia co do umieszczenia w rejestrze danych nieletnich, wobec których zastosowano środki wychowawcze, poprawcze lub wychowawczo-lecznicze. Wskazał, że jest to  "w rażący sposób sprzeczne z dobrem małoletniego i może spowodować nieodwracalne skutki dla ich psychiki, niwecząc zupełnie cele, dla których zastosowano wobec nieletniego wymienione wyżej formy jego readaptacji społecznej".

- Tymczasem,  zgodnie z ustawą, usuwanie danych nieletnich z rejestru następuje co do zasady 10 lat po ukończeniu przez nich 18. roku życia. Oznacza to, że niejednokrotnie dane nieletnich są w rejestrze znacząco dłużej niż dane sprawców pełnoletnich. W dekadzie w której młodzi ludzie podejmują wiele ważnych decyzji na temat wyboru ścieżki życiowej, muszą oni cały czas liczyć się z możliwością ujawnienia swoich wrażliwych danych – wskazał Bodnar.

 

Dodaje, że zagrożenie to jest tym bardziej realne, że nie wprowadzono odpowiednich gwarancji w odniesieniu do rejestru z dostępem ograniczonym. - Procedura uzyskiwania informacji polega na rejestracji i zalogowaniu, a podstawa faktyczna zapytania nie podlega weryfikacji. Dziś jednorazowe nieautoryzowane ujawnienie informacji może się wiązać z jej nieograniczonym funkcjonowaniem w sferze publicznej. W wypadku młodych osób może to rzutować na ich zdrowie psychiczne, relacje społeczne czy możliwość zdobycia pracy - zaznaczył.