To ma być kolejny krok, po możliwych od 16 maja e-rozprawach w sprawach cywilnych. O tym, że od ustawy po wprowadzenie przepisu w życie jest długa droga świadczy choćby to co dzieje obecnie w sądach - nadal nie wszystkie podejmują próby stosowanie wideokonferencji w rozpatrywanych sprawach. Dodatkowo toczy się dyskusja nad umożliwieniem jawności takich rozpraw. 

Czytaj: Sądy testują rozprawy online, w Łodzi pierwsza z udziałem publiczności>>
 

O planach wprowadzenia podobnych rozwiązań w sprawach karnych Prawo.pl pisze od dłuższego czasu. Już na etapie wstępnym wątpliwości po stronie prawników było wiele, skupiały się głównie wokół prawa do obrony. Najwięcej kontrowersji jest jednak wokół e-posiedzeń aresztowych. W ich ocenia, w sytuacji luzowania obostrzeń, takie rozwiązanie nie ma podstaw i godzi w podstawowe prawa obywatelskie, a kontaktu sądu z podejrzanym online nie można interpretować jako doprowadzenia przed sąd. 

 

Tarcza 4 - czyli przesłuchanie "na odległość" przy areszcie 

W myśl kolejnej noweli ma zostać zmieniony par. 3 art. 250 dotyczący - w związku z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania - pouczenia i doprowadzenia oskarżonego do sądu. MS proponuje dodanie fragmentu, że doprowadzenia oskarżonego do sądu nie zarządza się, jeżeli jego udział w posiedzeniu ma być zapewniony przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających przeprowadzenie czynności procesowych na odległość z jednoczesnym bezpośrednim przekazem obrazu i dźwięku.

 


Zgodnie z kolejnymi zmianami - wprowadzenie par. 3b do 3 f: 

  • udział oskarżonego w posiedzeniu dotyczącym zastosowania tymczasowego aresztowania może być zapewniony przy użyciu urządzeń technicznych umożliwiających jednoczesny bezpośredni przekaz obrazu i dźwięku na odległość;
  • oskarżony bierze udział w posiedzeniu w trybie określonym w par. 3b w obecności referendarza sądowego, asystenta sędziego, asystenta prokuratora lub urzędnika zatrudnionego w sądzie lub prokuraturze, a jeżeli przebywa w zakładzie karnym lub areszcie śledczym – w obecności funkcjonariusza Służby Więziennej;
  • obrońca bierze udział w posiedzeniu przeprowadzonym w trybie wideokonferencji w miejscu przebywania oskarżonego, chyba że stawi się w tym celu w sądzie lub sąd zobowiąże go do udziału w posiedzeniu w budynku sądu z uwagi na konieczność uchylenia ryzyka nierozstrzygnięcia wniosku w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania przed upływem dopuszczalnego czasu zatrzymania oskarżonego;
  • w wypadku, gdy obrońca bierze udział w posiedzeniu przebywając w innym miejscu niż oskarżony, sąd na wniosek oskarżonego lub obrońcy może zarządzić przerwę na czas oznaczony i zezwolić na telefoniczny kontakt obrońcy z oskarżonym, chyba że uwzględnienie wniosku może zakłócić prawidłowy przebieg posiedzenia lub stwarza ryzyko nierozstrzygnięcia wniosku w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania przed upływem dopuszczalnego czasu zatrzymania oskarżonego.

Przepisów tych ma nie stosować się w przypadku oskarżonego, którego dotyczą okoliczności wskazane w art. 79 par. 1 pkt 2. (dotyczących obrony obligatoryjnej). 

Czytaj: Kina się otwierają, sądy zamykają dla publiczności - konstytucyjne prawo zagrożone>>
 

W przypadku podejrzanego zmiana zostaje wprowadzona w art. 248 dotyczącym dopuszczalnego terminu zatrzymania. I tak zgodnie ze zmienionym par. 2: zatrzymanego należy zwolnić, jeżeli w ciągu 24 godzin od przekazania go do dyspozycji sądu nie doręczono mu postanowienia o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania albo nie ogłoszono mu postanowienia o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania w wypadku udziału podejrzanego w posiedzeniu sądu w trybie art. 250 par. 3b - czyli przy użyciu urządzeń umożliwiających bezpośredni przekaz obrazu i dźwięku. 

Ustawa próbuje się zmierzyć z konstytucją 

Adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie ocenia, że propozycje odnoszące się do stosowania tymczasowego aresztowania online są nie do przyjęcia. - Świat się już odmraża, polskie sądownictwo też, nie ma aktualnie żadnej sensownie uzasadnionej potrzeby stwarzania fikcyjnych przepisów o możliwości przesłuchiwania podejrzanego, oskarżonego online i stosowaniu tymczasowego aresztowania w zaproponowanej formule - mówi. 

Jej zdaniem szczególnie niepokojąca jest zmiana art. 248 par. 2 Kodeksu postępowania karnego. Podkreśla, że w proponowanym brzmieniu jest on po prostu sprzeczny z konstytucją. - Przypominam art. 41 ustęp 3 konstytucji RP określa na jakich warunkach i na jak długo można kogoś zatrzymać. Zapis ten jest dokładnie powtórzony w Kpk - po upływie 24 godzin podejrzany ma być zwolniony chyba, że doręczono mu postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania. Teraz w projekcie tarczy dopisuje się: albo nie ogłoszono mu postanowienia o zastosowaniu tymczasowego aresztowania w wypadku jego udziału w posiedzeniu w trybie zdalnym - mówi adwokatka.

Jakie to będzie miało konsekwencje? - Podejrzany przesłuchiwany w trybie wideokonferencji nie dostanie już postanowienia o areszcie, bo w ocenie ustawodawcy wystarczy, że posłucha tego postanowienia przez komputer, niezależnie czy je zrozumie, czy połączenie będzie działało. To jest absolutnie niezgodne z konstytucją - dodaje Gajowniczek-Pruszyńska.

Krytycznie propozycje ocenia też sędzia Piotr Gąciarek z Sądu Okręgowego w Warszawie.  Nie ma też wątpliwości, że uczestnictwa podejrzanego w posiedzeniu online nie można interpretować jako doprowadzenia do sądu. - To trzeba restrykcyjnie interpretować. Mam stanąć przed sądem, to sędzia ma mnie "na żywo" zobaczyć. Jest jeszcze kwestia oceny wiarygodności, wyjaśnień, mowa ciała, mimika twarzy. To jest taki element nieuchwytny. Albo człowiekowi ufam i daję mu wiarę, albo nie. Ale muszę go zobaczyć "na żywo" żeby to ocenić - dodaje.     

Czytaj: E-rozprawy - także w sprawach karnych, propozycje zmian w "tarczy" 4>>
 

Wątpliwości więcej - zagrożone prawo do obrony

Przypomnijmy, wiceminister sprawiedliwości Anna Dalkowska, mówiąc w wywiadzie dla Prawo.pl o planach e-rozpraw w sprawach karnych podkreślała, że prace nad projektem się wydłużyły ze względu na specyfikę postępowania karnego, a przede wszystkim konieczność zapewnienia - szczególnie w przypadku osób pozbawionych wolności - należytej ochrony ich interesów i praw. 

Według prawników propozycje zawarte w tarczy antykryzysowej 4 nie zapewniają jednak podejrzanemu prawa do obrony. I chodzi tutaj o szereg kwestii: m.in. "faktyczną" obecność obrońcy na posiedzeniu i jego kontakt z podejrzanym. Podnoszą, że iluzoryczne będzie też prawo do kontaktu telefonicznego.  

- Ten bubel ustawodawczy nie precyzuje, gdzie faktycznie odbywa się posiedzenie aresztowe. Na policyjnym "dołku" czy w pokoju prokuratora? Gdzie jest sędzia w takiej sytuacji? W domu, czy na sali sądowej? Przecież zgodnie z przepisami, gwarancjami konstytucyjnymi i konwencyjnymi, prawami podejrzanego, ma być zrealizowany wymóg doprowadzenia go przed oblicze sądu. Czy jeśli on będzie siedział w pokoju prokuratorskim, to będzie miał swobodę wypowiedzi? Kolejna kwestia to w jaki sposób zagwarantuje się jemu i ewentualnie jego obrońcy prawo wyrażone w art. 156 par. 5a Kpk, czyli zapoznania się z materiałem dowodowym będącym podstawą wniosku o areszt? - wymienia mecenas Gajowniczek-Pruszyńska.  

Jej zdaniem problemem będzie też pogodzenie prawa podejrzanego do zapoznania się z aktami, z zapewnieniem ich dla sądu. - W jaki sposób zapewni się sędziemu dostęp do tych akt i wniosku o areszt, skoro wszyscy będą w innych miejscach, a czas w jakim można przetrzymywać podejrzanego biegnie? - wskazuje adwokat. 

Czytaj: Rozprawa online na wniosek strony, obrońcy lub pełnomocnika>>

Skoro wesela, czemu nie posiedzenie aresztowe? 

Sędzia Gąciarek zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Jak mówi, proponowane rozwiązania, w obecnej sytuacji kiedy trwa luzowanie obostrzeń, nie mają uzasadnienia. - Jeżeli już teraz  odbywają się rozprawy, jak choćby w sprawie w której orzekam, gdzie na dużej sali  obecnych  było 12 obrońców, to nie rozumiem dlaczego posiedzenie aresztowe miałoby być online. Przecież uczestniczą w nim tylko prokurator, a często go nie ma, jeden sędzia, protokolant, obrońca, podejrzany i policjant. To nie jest problem techniczny. Z istoty rzeczy chodzi o zamknięty krąg osób, może być więcej niż jeden obrońca, ale to jest góra 5, 6 osób. Czyli ustawodawca próbuje rozwiązać problem, którego nie ma - mówi sędzia.

Dodaje, że propozycje tarczy 4 godzą w podstawowe prawa obywatelskie. - Bo jak inaczej interpretować sytuację, w której zatrzymany zobaczy na monitorze sędziego, oddalonego może o 100 km i dowiaduje się w ten sposób o tym, że zostanie pozbawiony wolności na okres 3 miesięcy ? To jest bardzo groźne. Co więcej, nie znajduję logicznego wytłumaczenia dla tego, że możemy zorganizować wesele, pójść do kina, jechać pociągiem, a posiedzenie aresztowe ma być online - mówi. 

Przyznaje, że wśród sędziów mogą znaleźć się i tacy, którzy pójdą na skróty. - Przecież wygodniej podjąć niewygodną decyzję, mając podejrzanego daleko niż ogłosić ją człowiekowi na sali.  Ale to jest droga w kierunku autorytarnego państwa - mówi sędzia Gąciarek.