Trybunał wydał swoje orzeczenie 15 kwietnia, ale jednocześnie zdecydował, że wejdzie ono w życie po trzech miesiącach od opublikowania w Dzienniku Ustaw. Jeszcze tego samego dnia wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw

Apeluję do wszystkich sił politycznych, aby wybrały rzecznika praw obywatelskich, który będzie kontynuował dobrą misję poprzedników i który będzie wybrany przez Sejm za zgodą Senatu - zaapelował RPO Adam Bodnar po ogłoszeniu orzeczenia.

Sprawa, w której zapadł wyrok, nie dotyczy ani konkretnego Rzecznika Praw Obywatelskich, ani urzędu RPO jako takiego. Trybunał zajmował się jedynie przepisem regulującym kwestię kadencji RPO - podkreślił w uzasadnieniu wyroku sędzia Stanisław Piotrowicz.

- Konsekwencje tego orzeczenia dotkną każdego z nas. Wkrótce stracimy istotnego obrońcę naszych praw i wolności. Na własnej skórze odczujemy, czym jest brak niezależności Rzecznika Praw Obywatelskich – napisano w oświadczeniu Zarządu i Zespołu Fundacji Helsińskiej. Natomiast Komisja Europejska ogłosiła, że z uwagą i niepokojem śledzi wydarzenia związane z RPO w Polsce.

TK rozpatrywał wniosek posłów PiS, który trafił do Trybunału w połowie września ub.r. Chodziło w nim o zbadanie konstytucyjności przepisu zawartego w ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich. 

W konstytucji 5 lat, w ustawie możliwość przedłużenia

Zgodnie z art. 209 ust. 1 Konstytucji RP kadencja RPO wynosi 5 lat. Jednak ustawa o Rzeczniku Praw Obywatelskich przewiduje, że "dotychczasowy Rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez nowego Rzecznika". - Kadencja RPO wynikająca z konstytucji traktowana powinna być jako pierwszy wskaźnik jego legitymacji do działania. Z tą kadencją powinna iść synchronizacja kadencyjności w ustawie o RPO. Obecnie tego nie ma i dlatego zachodzi konieczność uruchomienia kontroli konstytucyjnej zaskarżonego przepisu - wskazywali w swoim wniosku posłowie PiS.

Sprawę rozpoznawał skład pięciorga sędziów TK pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej. Sprawozdawcą jest sędzia Stanisław Piotrowicz, a oprócz nich w składzie są sędziowie: Justyn Piskorski, Bartłomiej Sochański i Wojciech Sych.

 


Podczas poniedziałkowej półtoragodzinnej rozprawy TK wysłuchał stanowisk - przedstawiciela wnioskodawców, posłów PiS - posła Marka Asta; przedstawiciela Sejmu posła Arkadiusza Mularczyka, przedstawiciela Prokuratora Generalnego prok. Stanisława Bończaka z Prokuratury Krajowej. Swoje stanowisko przedstawił także RPO Adam Bodnar.
We wtorek Trybunał kontynuował rozpoczętą dzień wcześniej rozprawę. Uczestnicy postępowania odpowiadali na pytania sędziów.

O uznanie przepisu za niekonstytucyjny w stanowiskach do TK wnieśli Prokurator Generalny i Sejm. PG w swoim stanowisku podkreślił, że "nie można jednak względami pragmatycznymi usprawiedliwiać obchodzenia rygorów konstytucyjnych, zwłaszcza wprost zapisanych w ustawie zasadniczej, a nie tylko z niej wyinterpretowanych". Z kolei Sejm zaznaczył, że konstytucja precyzyjnie określiła kadencję RPO i nie uzależniła czasu jej trwania od żadnych dodatkowych warunków. Tymczasem - jak wskazał Sejm - "przy permanentnym braku porozumienia pomiędzy Sejmem a Senatem przepis pozwala na sprawowanie przez Rzecznika obowiązków co najmniej do końca kadencji Sejmu, a teoretycznie nawet dłużej, przez czas bliżej nieoznaczony". W stanowisku końcowym Rzecznik wniósł o uznanie konstytucyjności normy kwestionowanej przez posłów PiS. - Przepis ten służy realizacji zasady współdziałania władz oraz sprawności i rzetelności działania organów państwa w zakresie zapewnienia przestrzegania praw i wolności obywatelskich - podkreślił Bodnar. - Można zastanawiać się, czy chodzi o instytucję RPO, czy też o osobę samego Rzecznika. Uznanie tego przepisu za niezgodny z konstytucją uruchomi cały szereg negatywnych konsekwencji (...) naruszy stabilność i ciągłość działania tej instytucji - oceniał.

Po wysłuchaniu tych stanowisk i wzajemnych odniesień się do nich uczestników postępowania, a także po pytaniach sędziów TK do stron, prezes Trybunału Julia Przyłębska zawiesiła rozprawę i zapowiedziała ogłoszenie wyroku w dniu 15 kwietnia. 

TK: Nieznana konstytucji instytucja pełniącego obowiązki RPO

Trybunał stwierdził, że przepis uznany za niekonstytucyjny "w praktyce jest stosowany w ten sposób, że skutkuje automatycznym przedłużeniem kadencji RPO do czasu wyboru jego następcy bez żadnych ograniczeń czasowych, czy przedmiotowych". - Ustawodawca w żaden sposób nie zamyka kadencji dotychczasowego RPO, nie wyznacza też żadnego organu, który te obowiązki mu powierza, ani takiego, który może mu je odebrać. Zaskarżony przepis wprowadza nieznaną konstytucji i niesprecyzowaną w żaden sposób instytucję pełniącego obowiązki RPO - mówił sędzia Piotrowicz w ustnym uzasadnieniu wyroku.

I przypomniał, że RPO ma wspomagać obywateli, którzy tego wsparcia potrzebują najbardziej, gdyż są wobec państwa i jego działań zagubieni, bezradni, potencjalnie pokrzywdzeni". - Zwracający się do RPO zakładają, że ich wnioski zostaną załatwione przez organ posiadający legitymację do działania, czy też upraszczając, przez organ faktycznie dysponujący pełnomocnictwami do działania; pełnomocnictwami, których termin obowiązywania nie upłynął - wskazał Piotrowicz.

Trybunał stwierdził w sowim orzeczeniu, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy powinna zostać uchwalona ustawa regulująca sytuacje, w których urząd Rzecznika Praw Obywatelskich jest nieobsadzony przez jakiś czas po upływie kadencji. Stanisław Piotrowicz podkreślił, że trzymiesięczny okres na utratę mocy przez przepis określony został w trosce o zachowanie ciągłości ochrony praw i wolności obywateli. - Jest to czas dla parlamentu na dostosowanie systemu prawnego do orzeczenia Trybunału. W ciągu trzech najbliższych miesięcy powinna zostać uchwalona ustawa regulująca sytuacje, w których urząd Rzecznika jest nieobsadzony przez jakiś czas po upływie kadencji - wskazał TK.

Przepis był już stosowany

Wydłużenie kadencji RPO z powodu niewybrania następcy miało już miejsce w 2005 roku, kiedy to ponad pół roku dłużej obowiązki Rzecznika pełnił prof. Andrzej Zoll. -  Moje pełnienie tego urzędu było dłuższe o ponad pół roku, bo regularna kadencja upływała 30 czerwca 2005 roku, a faktycznie zakończyła się 15 lutego roku następnego. A przyczyną też było niewybranie na czas kolejnego Rzecznika - wspomina prof. Zoll.

Wtedy przyczyną wydłużenia kadencji było odrzucenie w Senacie wybranego przez Sejm prof. Andrzeja Rzeplińskiego, a ze względu na zakończenie kadencji Sejmu nie było już możliwości wyboru nowej osoby, więc dokonał tego dopiero nowy Sejm, a potem Senat.

Teraz główną przyczyną braku nowego Rzecznika było najpierw niezgłaszanie swojej swoich kandydatów przez mającą w Sejmie większość Zjednoczoną Prawicę z jednoczesnym blokowaniem innych kandydatur. Zjednoczona Prawica nie zrobiła tego, ponieważ obawiała się, że jej kandydat nie uzyska poparcia w Senacie. A gdy to ugrupowanie w końcu zdecydowało się przedstawić swoich dwóch kolejnych kandydatów, to byli oni nie do przyjęcia dla Senatu, w którym niewielką większość ma opozycja.  A Konstytucja mówi, że Rzecznika Praw Obywatelskich powołuje Sejm za zgodą Senatu. 

Czytaj: Nie wybrano następcy - Adam Bodnar zostanie rzecznikiem na dłużej>>

Nie można wybrać RPO, to trzeba usunąć Bodnara

Parlament już trzykrotnie próbował wybrać następcę RPO Adama Bodnara, którego kadencja upłynęła na początku września ubiegłego roku. Dwukrotnie jedyną kandydatką była adwokat Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni, nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody.

Obecnie trwa kolejna procedura wyboru RPO, ale szanse na jej pełne przeprowadzenie są niewielkie, ponieważ nowy kandydat Zjednoczonej Prawicy, poseł PiS Bartłomiej Wróblewski raczej nie może liczyć na uzyskanie większości w Senacie. Na razie uzyskał poparcie sejmowej komisji, a głosowanie całej izby ma odbyć się na posiedzeniu w dniach 14 i 15 kwietnia. Według harmonogramu posiedzenia, głosowanie w tej sprawie zaplanowane jest na czwartek wieczór. 

Czytaj: Są kandydaci - ruszy kolejna próba wyboru RPO>>

Bodnar nadal wykonuje obowiązki

W tym kontekście wniosek posłów do TK był traktowany jako alternatywna metoda na pozbycie się z urzędu prof. Adama Bodnara, którego aktywność bardzo irytuje polityków Zjednoczonej Prawicy. Adam Bodnar od początku podkreślał, że nie uznaje argumentacji autorów wniosku i stwierdzał, że uznający ją ewentualny wyrok TK osłabi ochronę praw obywatelskich w Polsce. Po ogłoszeniu wyroku TK stwierdził, że do czasu wejścia w życie wyroku dalej wykonuje zadania rzecznika praw obywatelskich. - Należy się zastanowić, w jakim zakresie powinienem wykonywać ja, albo moi zastępcy, ale raczej moi zastępcy, uprawnienia procesowe, czyli te wszystkie uprawnienia, które wiążą się z występowaniem przed sądami, bo tutaj tak, jak to zostało powiedziane zostało przełamane tzw. domniemanie konstytucyjności i to może budzić pewne wątpliwości, ale już bywało wcześniej, że zastępcy wykonywali tego typu uprawnienia procesowe - zaznaczył.

W tej sytuacji, jeśli w ciągu trzech miesięcy nie zostanie nikt powołany, nie będzie w Polsce Rzecznika Praw Obywatelskich. 

PiS cel osiągnął, opozycja mówi o politycznym zamówieniu

- Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów o RPO jest zgodne z naszym wnioskiem i uważamy że jest właściwe - mówił po ogłoszeniu wyroku poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który reprezentował w tej sprawie Sejm. - Ten wyrok jest wyrokiem, który realizuje zasadę kontroli prawa przez Trybunał Konstytucyjny. Jest zgodny z naszym wnioskiem i uważamy że jest właściwy - dodał. A występujący w tej samej roli poseł PiS Marek Ast zwrócił uwagę, że TK "wbrew obawom pana prof. Bodnara" zostawił ustawodawcy 3 miesiące na uregulowanie "tego niekonstrukcyjnego stanu". - Czyli Rzecznik będzie mógł sprawować swoje obowiązki jeszcze co najmniej trzy miesiące, w tym czasie Sejm - mam nadzieję - znowelizuje niekonstytucyjną ustawę - mówił.

Projekt nowelizacji ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, dostosowujący prawo do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, trafi do Sejmu najprawdopodobniej w maju - powiedział szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast (PiS).

Natomiast lider Platformy Obywatelskiej Borys Budka ocenił na konferencji prasowej, że czwartkowy wyrok TK został wydany "na polityczne zamówienie" i pokazuje, że w Polsce Trybunał Konstytucyjny "istnieje tylko z nazwy".  - Jest de facto atrapą, która służy rządzącym do eliminowania przepisów dających niezależnym instytucjom ostoję w obowiązującym prawie - stwierdził.
Podobnie wyrok ocenia Lewica, a wiceszef klubu Krzysztof Śmiszek ocenił, że czwartek to smutny dzień dla Polek i Polaków, ponieważ tracą możliwość składania skarg w związku z brakiem ochrony swoich praw i wolności obywatelskich do niezależnego organu jakim jest RPO. Śmiszek podkreślił, że jest to to prawo zagwarantowane w konstytucji. - Dzisiaj mieliśmy do czynienia z wyrokiem na polityczne zamówienie, mieliśmy do czynienia z wyrokiem, który obsługuje agendę polityczną Jarosława Kaczyńskiego. Mieliśmy także do czynienia z żenującym spektaklem interpretacyjnym konstytucji - ocenił Śmiszek.

Fundacja Helsińska: Po to właśnie upolityczniono Trybunał

- Dziś rządząca większość parlamentarna, rękoma Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, zdecydowała, że Rzecznik nie może dalej pełnić swej funkcji. Forma, w jakiej się to stało, jest paradoksalnie miarą skuteczności RPO i docenieniem jego zasług na rzecz przestrzegania praw człowieka. Dla jego usunięcia trzeba było bowiem obsadzić sąd konstytucyjny politykami rządzącej większości parlamentarnej, naruszyć zasady wyznaczania składów, zlekceważyć reguły bezstronności składu sędziowskiego, a w końcu wyinterpretować z Konstytucji coś zupełnie z niej niewynikającego.

Komisja Europejska obserwuje

- Komisja Europejska z uwagą i niepokojem śledzi wydarzenia związane z Rzecznikiem Praw Obywatelskich w Polsce. Niezwykle ważne jest, aby ta instytucja, broniąca praw obywateli i odgrywająca ważną rolę strażnika praworządności, zachowała niezależność - powiedział na konferencji prasowej w czwartek rzecznik KE Christian Wigand. - Nasze stanowisko jest jasne: niezwykle ważne jest, aby ta instytucja, broniąca praw obywateli i odgrywająca ważną rolę strażnika praworządności, zachowała niezależność, aby jej działalność nie była utrudniana i aby jej skuteczne działanie było zapewnione - powiedział. - Nasze ogólne obawy związane z rozwojem praworządności w Polsce są dobrze znane i nadal będziemy je rozwiązywać za pomocą dostępnych nam środków - dodał rzecznik. - Niezwykle ważne jest, aby ta instytucja, która broni praw obywateli i odgrywa ważną rolę w przestrzeganiu praworządności, pozostała niezależna - napisała na Twitterze wiceszefowa KE Viera Jourova.

Czytaj w LEX: Provedor de Justiça, czyli ochrona praw obywatela z punktu widzenia doświadczeń portugalskich >