Pięciu prawników: Michalina Gdula, Małgorzata Kręczkowska, Przemysław Caputa, Bartosz Frydel, Kajetan Jabłoński oraz dwóch programistów: Rafał Kurda i Maciej Zawilski zaledwie w ciągu trzech dni wymyśliło SlothEye (z ang. oko lewniwca). To narzędzie, które współpracuje z programami do zarządzania projektami i automatycznie analizuje przebieg pracy w zespole programistycznym pod kątem zgodności z przepisami prawa, a także pomaga zarządzać licencjami do kodu źródłowego. 

- Mówiąc wprost, nasz projekt ułatwia identyfikacje ryzyk w projektach IT związanych z ochroną danych osobowych, bezpieczeństwem, czy prawami autorskimi - zapewnia Rafał Kurda, który na co dzień pracuje w firmie świadczącej usługi programistyczne na całym świecie. Wszyscy członkowie zespołu przyznają, że zwycięstwo w Global Legal Hackathon to z jednej strony ciężka praca, z drugiej ogromne emocje, w sumie wspaniała przygoda. Ich historia pokazuje, że przypadkowo dobranych siedem osób z różnych stron Polski, z różnych firm, może zaledwie w ciągu 72 godzin odnieść sukces.

Czytaj, kto jeszcze wygrał Global Legal Hackathon 2020 >>

 

W piątek nie mieli, gdzie spać

- Razem z Małgosią przyjechałem do Warszawy pociągiem z Gdyni, następnym po tym zatrzymanym na Dworcu Centralnym z powodu podejrzenia koronawirusa u jednego z podróżnych – opowiada Kajetan Jabłoński, prawnik Legal Center of Excellence PwC. Od razu udali się do Mennica Legancy Tower, gdzie w biurach WeWork o godzinie 16 miała rozpocząć się tegoroczna edycja Global Legal Hackathon. W głowach mieli tylko wstępny zarys projektu.

Chcieliśmy wykorzystać potencjał oprogramowania do zarządzania projektami – mówi Małgorzata Kręczkowska z Business Tax Advisory w EY Gdańsk, prywatnie zainteresowana tematyką project managementu.

Na miejscu poznali Michalinę Gdulę, aplikanta radcowskiego w kancelarii TGC Corporate Lawyers. Michalina znała już z Wrocławia Bartosza Frydla, a Bartosz - Rafała Kurdę, których inny zespół odesłał z kwitkiem. – Może dlatego nie wygrał -śmieje się Michalina Gdula. Podobnie jak Maciej Zawilski, programista, który choć na co dzień pracuje w Mennica Tower, to na GLH dotarł późno, poproszony o pomoc przez jednego z kolegów Gosi. - Przyjechałam tu w piątek i praktycznie nikogo nie znałam. Moim celem właściwie była chęć poznania nowinek w szeroko pojętym LegalTechu, a nie wzięcie udziału w konkursie. Przez przypadek trafiłam na Gosię i Kajetana.  Dopiero podczas hackathonu poznaliśmy się i stworzyliśmy zespół.  Jak widać nie można się bać przyjeżdżać jako samotny wilk – mówi Michalina Gdula. Na koniec dzięki organizatorom do zespołu dołączył Przemysław Caputa, który jest prawnikiem oraz inspektorem ochrony danych, pochodzącym z Bielska-Białej. – Przyprowadzili go i polecili jako project managera, co bardzo nam pomogło w połączeniu prawa z technologią – opowiada Kajetan Jabłoński. - Na początku nasz projekt to była jedna wielka porażka. Kajetan z Gosią musieli szybko znaleźć nocleg, Bartek z Rafałem zmienić plany, co do zespołu, zmieniały się też, i do dość rewolucyjnie, wersje naszego projektu. Ala na koniec odnieśliśmy sukces – mówi Michalina Gdula. Jak? - Choć nie znaliśmy się wcześniej, zaufaliśmy swojej wiedzy i kompetencjom. Dbaliśmy o to, aby  nasze zalety mogły wspierać projekt – mówi Kajetan Jabłoński. - W niecałe 72 godziny  z niczego stworzyliśmy projekt automatycznie monitorujący dżunglę, jaką jest projekt IT od strony ochrony danych osobowych, poufności czy praw autorskich i wygraliśmy - dodaje Przemysław Caputa. Jak to zrobili?

W niedzielę odebrali główną nagrodę - czek na 10 tysięcy złotych

– Rozmowy zaczęliśmy w piątek, pomysł wykrystalizował się w sobotę. Dzięki mentorom odeszliśmy od pierwotnej koncepcji. Przede wszystkim Marcin Dudek, ale także Angelina Stokłosa oraz Ryszard Sowiński pomogli nam doprecyzować problem i grupę docelową – opowiada Małgorzata Kręczkowska. Angelina Stokłosa jest adwokatem w kancelarii Olesińki i& Wspólnicy, Ryszard Sowiński, profesorem Wyższej Szkoły Bankowej, a Marcin Dudek, dyrektorem do spraw rozwoju w Wolters Kluwer Polska.

Początkowo chcieli przygotować narzędzie dla programistów, które miało zarządzać ich umowami. - Dopiero po rozmowach z mentorami zmieniliśmy grupę docelową na spółki IT, odeszliśmy od samego kontraktu, a skupiliśmy się na zarządzaniu ryzykami prawnymi danego projektu informatycznego – mówi Przemysław Caputa, który jako jedyny miał doświadczenie z ubiegłorocznego hackathonu. Choć pewną wiedzę miał też Bartosz, który pracuje w kancelarii SDZLegal Schindhelm Schampera, Dubis, gdzie poznał Agnieszkę Poteralską, liderkę zespołu, który wygrał GLH 2019, w tym roku - mentora na GLH. Uczestnikom radziła długie rozmowy, słuchanie mentorów, ale też uczestników innych zespołów. - SlothEye to świetny przykład jak wspaniały zespół może przeobrazić średni pomysł w zwycięski projekt. Współpraca i radość z tworzenia nowego rozwiązania w połączeniu z ich wiedzą i umiejętnościami to była po prostu "zwycięska" mieszanka - mówi Marcin Dudek. 

Uczestnicy GLH mieli dostęp do 35 ekspertów, których godzina pracy kosztuje grube pieniądze, a mimo to nie wszystkie zespoły chciały korzystać z ich pomocy, co przełożyło się na jakość prezentacji. Każdy zespół bowiem w niedzielę miał 5 minut na zaprezentowanie swojego projektu i kolejne 5 minut na udzielenie odpowiedzi na pytanie członków jury. Spośród 19 najlepiej został oceniony pomysł zespołu SlothEye. Czy odniesie sukces biznesowy? - Na takich wydarzeniach powstają tylko i aż kreatywne propozycje produktów – mówi Piotr Boulangé, manager w WeWork Labs Warsaw, a także dyrektor Founder Institute Warsaw, członek jury GLH 2020.Nie można w ciągu trzech dni stworzyć działającej firmy. Gdyby tak było, w Polsce nie byłoby pracowników etatowych, tylko sami "startup'owcy"


Teraz muszą zawalczyć o finał w Londynie

Krzysztof Wojdyło, członek pięcioosobowego jury, adwokat w kancelarii Wardyński & Partners, wręczając im nagrodę, powiedział, że dostaje go zespół najbliższy idei hackathonu. - Idealny projekt łączy w sobie pragmatyzm z celnie określonymi potrzebami grupy docelowej, ale ma w sobie również duży potencjał rozwoju oraz zmiany paradygmatu stosowanie prawa. I taki jest pomysł zespołu SlothEye. Pomysł adresuje specyficzne ryzyka prawne towarzyszące powstawaniu kontraktów IT poprzez dodanie określonych funkcjonalności w narzędziach wykorzystywanych do zarządzania projektami. O znaczeniu w obecnych czasach rozwiązań IT, ich wadze chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Tym bardziej cenna jest możliwość wczesnego, bo jeszcze na etapie projektowania, identyfikowania oraz eliminowania ryzyk prawnych związanych z ich tworzeniem. Jestem jednak pewien, że wypracowaną metodę identyfikacji ryzyka będzie można przenieść również na inne branże, także poza Polską  - mówi Krzysztof Wojdyło. 

Najpierw jednak zespół musi nagrać film o swoim projekcie i przesłać go do międzynarodowego jury. Tak samo zrobią zwycięzcy z innych krajów. Na podstawie nadesłanych prac, już zdalnie, jury wybierze zespoły, które wezmą udział w finale w Londynie. W ubiegłym roku udało się to Polakom z inteliLex, którzy trafili na podium. Wkrótce ich produkt ma trafić do sprzedaży.