W ostatnich latach w Polsce ukształtował się dynamicznie rozwijający się rynek tzw. crowdfundingu inwestycyjnego (lub udziałowego -  crowdinwestingu), na którym z wykorzystaniem tzw. platform technologicznych przedsiębiorcy pozyskują kapitał, także w formie oferowania akcji drobnym inwestorom. Inwestorzy ci, w dużej mierze nigdy wcześniej nie interesowali się inwestycjami na giełdzie. Tym samym charakter rynku crowdinwestingu stanowi swoistą hybrydę rynku kapitałowego oraz opartego na sentymencie i niebiznesowych emocjach rynku zbiórek publicznych.

Możliwość oceny i oszacowania ryzyka najważniejsze

Fundamentalną różnicą pomiędzy tym rynkiem a giełdą jest jednak możliwość oceny i oszacowania ryzyka. O ile bowiem nawet mało doświadczony inwestor na rynku giełdowym dysponuje szeregiem zweryfikowanych informacji dotyczących emitenta, jego danych finansowych i licznych mechanizmów zapewniających (przynajmniej w teorii) transparentność działań emitentów giełdowych, o tyle w przypadku crowdinwestingu najczęściej nie posiada dostępu do takich informacji, a tym samym kierować się może wyłącznie albo własnym sentymentem czy emocjami związanymi z emitentem albo polegać na doradztwie czy renomie pośrednika, który przekazuje inwestorom informacje o konkretnych emitentach. Dlatego na polskim, wciąż niewielkim rynku crowdinwestingowym, największe sukcesy w pozyskiwaniu kapitału mają emitenci z branż silnie związanych z sentymentami, jak kluby sportowe czy producenci niszowych alkoholi.

 


Poziom bezpieczeństwa inwestycji trzeba oszacować

Nie sposób nie dostrzec, że typowy inwestor na rynku crowdfundingowym, posiadając zazwyczaj znikomą wiedzę i doświadczenie w zakresie inwestycji kapitałowych, a także bardzo ograniczony dostęp do informacji o danym emitencie, nie jest zazwyczaj w stanie choćby oszacować ryzyka związanego z nabyciem akcji danego emitenta, dlatego stanowi rodzaj inwestora szczególnie podatnego na agresywny marketing i socjotechniczne zabiegi skłaniające do podjęcia określonych decyzji inwestycyjnych. Dlatego platformy crowdfundingowe stosują szereg zabiegów, jak choćby bieżące informowanie o ilości złożonych zapisów i nieubłaganie upływającym czasie do zakończenia możliwości nabywania akcji, skłaniające do szybkiego podejmowania decyzji. Nierzadko emitenci starają się także uatrakcyjnić ofertę proponując swoim akcjonariuszom dodatkowe korzyści w postaci zniżek na korzystanie z usług lub upominków. To wszystko sprawia, że choć wciąż niewielki rynek crowdinvestingu w Polsce i na świecie rozwija się bardzo dynamicznie, angażując coraz szersze grono nowego typu „crowdinwestorów”.

Zobacz również:
Zbiórki publiczne na walkę z epidemią koronawirusa mają skutki podatkowe >>

Zbiórki publiczne mają skutki podatkowe >>
 

Ważne rozporządzenie unijne w sprawie inwestycji

Przeciętny crowdinwestor na etapie nabywania akcji nie zadaje sobie pytania, czy i kiedy będzie mógł wyjść z tej inwestycji i odzyskać zainwestowane środki, a perspektywy wypłaty przez emitenta dywidendy są zazwyczaj niepewne lub w najlepszym przypadku odległe. Dlatego też rynek crowdfundingu udziałowego w obecnym kształcie stanowi źródło systemowego ryzyka, gdyż przewiduje się, że już niebawem spora grupa inwestorów zorientuje się, że nabyte akcje albo są bezwartościowe, gdyż mało transparentne podmioty nie prowadziły biznesu w sposób budujący wartość albo, w najlepszym przypadku, nie mają możliwości zbycia posiadanych akcji, gdyż brak jest dla ich inwestycji płynnego rynku wtórnego. Dlatego UE opracowała dość precyzyjną regulację, która w formie Rozporządzenia 2020/1503 zwanego ECSP (European Crowdfunding Service Providers) będzie stosowana już od przyszłego roku. Przewiduje ona, że każda platforma finansowania społecznościowego będzie musiała uzyskać od organu nadzoru finansowego licencję, a także prowadzić działalność z uwzględnieniem szeregu wymogów, jak choćby:

  • zapewnienie inwestorom dostępu do porównywalnych informacji o emitentach,
  • ostrzeganie o tym, że dana inwestycja może być nieodpowiednia biorąc pod uwagę wiedzę i doświadczenie danego inwestora,
  • zapewnienie tzw. czasu do namysłu, w którym inwestor będzie mógł odstąpić od pochopnie dokonanej inwestycji,
  • czy wreszcie, organizować w pewnym zakresie rynek wtórny dla inwestorów chcących zbyć posiadane akcje.

 

Zmiana przepisów w zakresie finansowania

Rozporządzenie ECSP to nieodległa, ale przyszłość. Natomiast już dziś warto budować na rynku crowdinwestingu świadomość jego uczestników tak, aby zapewnić jego zrównoważony, a nie agresywny rozwój. W powyższym zakresie inwestorzy powinni zwracać uwagę na politykę przyjmowaną przez poszczególne platformy w zakresie selekcji i dalszej obsługi emitentów, w tym w szczególności, czy dana platforma zapewnia jedynie ułatwienie kontaktu z emitentem, czy też deklaruje wsparcie emitenta w dopuszczeniu w nieodległej przyszłości do obrotu choćby na rynku NewConnect, co powinno zapewnić systemową możliwość wyjścia z inwestycji.

Polski rynek crowdfundingu udziałowego zdominowany jest przez tzw. nieregulowane platformy, które nie podlegają żadnemu nadzorowi, ani wymogom przepisów prawa jeśli chodzi o prowadzoną działalność. Dlatego crowdinwestorzy powinni także rozważyć korzystanie z platform prowadzonych przez domy maklerskie, które zobligowane są do stosowania w prowadzonej działalności licznych przepisów i rozwiązań, które mają dbać o interes takich inwestorów, i które w oparciu o wyspecjalizowana i doświadczoną kadrę są w stanie przeprowadzić selekcję spółek, które pozyskiwać będą kapitał na platformie.

Takie działania powinny zapewnić, że gdy w nieodległej przyszłości wdrożone zostaną rozwiązania z Rozporządzenia ECSP, polski rynek crowdinwestingu nadal będzie się rozwiał i nie zostanie dotknięty istotnymi kryzysami reputacyjnymi, które przekreśliłyby dla wielu ciekawych emitentów możliwość pozyskania kapitału kanałami alternatywnymi do tradycyjnej giełdy papierów wartościowych. 

Michał Karwasiński, radca prawny, partner zarządzający KSZ Smart Legal