Pod koniec listopada minister edukacji zaprezentowała dane z Systemu Informacji Oświatowej (SIO), z których wynika, że w szkołach jest o 10 207 etatów więcej niż w 2017 roku. Jak twierdzi MEN, wrosła również liczba nauczycieli - o 7 326. Tymczasem szkoły alarmują, że brakuje rąk do pracy - tak było m.in. w Warszawie, gdzie według danych z października zabrakło 1600 pedagogów. Jak mówi serwisowi Prawo.pl Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), część dyrektorów radzi sobie z tym problemem, zatrudniając osoby, które nie mają wszystkich kwalifikacji wymaganych w prawie oświatowym.

 

Dane o pełnych etatach w szkołach niezbyt wiarygodne>>

 

 

 

Furtka w Karcie Nauczyciela

Karta nauczyciela wraz z doprecyzowującym ją rozporządzeniem szczegółowo określa kwalifikacje wymagane od nauczyciela zatrudnianego na danym stanowisku z tym, że dopuszcza wyjątek. Jak wynika z art. 10 ust. 9 Karty Nauczyciela, w przypadku zaistnienia potrzeby wynikającej z organizacji nauczania lub zastępstwa nieobecnego nauczyciela, można zatrudnić osobę, która takich kwalifikacji nie ma. Potrzebna jest na to zgoda organu sprawującego nadzór pedagogiczny.

- To przepis, który miał być stosowany w wyjątkowych sytuacjach - mówi Krzysztof Baszczyński - Powstał po to, by możliwe było zatrudnienie mistrzów w jakiejś dziedzinie, którzy choć nie mają wykształcenia pedagogicznego, to byliby cennym nabytkiem dla szkoły - dodaje wiceprezes ZNP. Tłumaczy, że chodziło np. o wirtuozów jakiegoś instrumentu, którzy mogliby uczyć w szkole artystycznej lub nauczycieli szkół branżowych, mistrzów w jakimś fachu.

 

Na jaki okres należy zatrudniać nauczycieli na zastępstwo?>>
Czy organ prowadzący może zobowiązać dyrektora aby ten zmniejszył zatrudnienie w placówce wśród nauczycieli?>>
Zatrudnianie nauczycieli w placówkach niepublicznych od 1 września 2018 r.>>

 

Więcej zgód na zatrudnienie

Z danych przedstawionych Prawo.pl przez kuratoria oświaty wynika, że liczba zgód na zatrudnienie nauczycieli bez wymaganych kwalifikacji faktycznie wzrosła od zeszłego roku - czasem nawet znacznie. Kuratorium w Poznaniu w 2017 r. rozpatrywało łącznie 146 spraw dotyczących tej materii, w 2018 r. ta liczba wynosi już 242 (do 12 grudnia 2018 r.), co oznacza wzrost o 40  proc. Więcej jest też decyzji pozytywnych - wydano 182 zgody, podczas gdy w 2017 r. było 96 takich decyzji (wzrost o 48 proc.). Podobnie było w kuratorium w Rzeszowie - w 2017 r. wydano 520 zgód na zatrudnienie nauczyciela niemającego wymaganych kwalifikacji, w 2018 r. już 804 (wzrost o 36 proc.). 

 

 


 

Wzrost liczby wniosków odnotowano również na Mazowszu. W 2017 r.  do Kuratorium Oświaty w Warszawie wpłynęły 562 wnioski o zatrudnienie nauczycieli niespełniających wymagań kwalifikacyjnych i osób niebędących nauczycielami. W 2017 r. liczba zgód na zatrudnienie wyniosła 367. W 2018 r. wniosków było już 848 (wzrost o 34 proc.), a  pozytywną decyzję wydano w 507 przypadkach (wzrost o 28 proc.).

 

Brak chętnych do zawodu

- To negatywnie odbija się na jakości edukacji - mówi wiceprezes ZNP.  Rodzic, posyłając swoje dziecko do szkoły powinien mieć gwarancję, że oddaje je pod opiekę wykwalifikowanego nauczyciela - dodaje.

Według Marka Pleśniara, dyrektora Biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty,  nie można mówić o dużej skali opisywanego zjawiska.
- Problemem jest raczej niechęć młodych nauczycieli do wiecznego łatania dziur kadrowych na warunkach uniemożliwiających kontynuowanie awansu zawodowego i niskie pensje - mówi Marek Pleśniar.  - Czeka nas też masowe uciekanie dojrzałych nauczycieli i dyrektorów na emerytury, co w połączeniu z brakiem chętnych do zawodu pogłębi problem - tłumaczy.

 

Zalewska: ufamy nauczycielom, więc nie boimy się strajku>>