Dotychczasowe przepisy w szczegółowy sposób określają zadania i kompetencje, jakie w tym zakresie wykonują nauczyciele poszczególnych zajęć edukacyjnych, nauczyciele, którym powierzono funkcję wychowawców oddziałów szkolnych, osoby prowadzące praktyczną naukę zawodu i rady pedagogiczne - wyjaśniają autorzy ustawy.

 

Dyrektor zastąpi radę

Nowelizacja doda nowy przepis - art. 73a Prawa Oświatowego. W przypadku gdy nauczyciel, wychowawca oddziału, osoba prowadząca praktyczną naukę zawodu lub rada pedagogiczna nie wykonują zadań i kompetencji w zakresie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów lub przeprowadzania egzaminów, zadania te będzie obowiązany zastępczo wykonać dyrektor szkoły. lub wyznaczony przez niego pedagog.  Jeżeli nie będzie to możliwe, zrobi to organ prowadzący - wyznaczając nauczyciela.

 


 

Rząd zadbał też o kwestię terminów -  tegoroczni maturzyści powinni otrzymać oceny do 26 kwietnia 2019 r.  Zgodnie z nowymi rozwiązaniami, w obecnie trwającym roku szkolnym 2018/2019 jako datę wydania świadectw szkolnych promocyjnych i świadectw ukończenia szkoły przyjmuje się datę rozstrzygnięcia przez dyrektora szkoły lub nauczyciela wyznaczonego przez organ prowadzący szkołę o wynikach klasyfikacji i promocji uczniów. W odniesieniu do uczniów klas (semestrów) programowo najwyższych liceów ogólnokształcących i techników przewiduje się również, że ww. rozstrzygnięcie może nastąpić po zakończeniu zajęć dydaktyczno‑wychowawczych.

 

Trudno ocenić kogoś, kogo się nie zna

O ile przepis dotyczący zakończenia zajęć dotyczy trwającego roku szkolnego, regulacja, która pozwala dyrektorowi zastąpić radę pedagogiczną zostanie w ustawie na stałe. W dodatku przepis nie mówi o wyjątkowych sytuacjach albo o uchybieniu terminom do przyjęcia uchwały w sprawie klasyfikacji, teoretycznie więc pozostawia dyrektorowi dość dużą swobodę, jeżeli chodzi o zastępowanie rady pedagogicznej.

 

Pojawia się też problem z ocenianiem uczniów, których się nie widziało na oczy - co absurdalne będzie zwłaszcza w przypadku, gdy to organ prowadzący wyznaczy nauczyciela. Nie ma wymogu, by był to pedagog z danej szkoły, więc jeden nauczyciel może oceniać uczniów na terenie całej jednostki samorządu terytorialnego.

 

Uczeń straci w zasadzie możliwość wynegocjowania wyższej oceny, bo pedagog, który go nie zna, nie weźmie raczej pod uwagę innych czynników niż średnia ocen. Nowela nie wprowadzi też zmian w przepisach dotyczących procedury odwoławczej od oceny - uczeń ma prawo zgłosić zastrzeżenia do dyrektora, a ten powołuje komisję, która sprawdza wiedzę ucznia i wystawia ocenę.

 

Jak tłumaczył wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński w radiu TOK FM - nowe rozwiązania zamykają uczniom możliwość odwołania się od oceny.  Dodał, że projekt ten będzie przedmiotem dyskusji w parlamencie, gdzie pracują także posłowie i senatorowie będący nauczycielami.

- Jeżeli podniosą rękę za takim rozwiązaniem to to jest hańba dla tych, którzy to zrobią. I mówię to z pełną odpowiedzialnością. Nie wolno dopuścić do takiej sytuacji, ja chcę wierzyć, że pan prezydent, który ma żonę nauczycielkę, nie podpisze takiej ustawy, bo ona jest w swoich skutkach groźna. To nie jest metoda na rozwiązanie problemu - ocenił Baszczyński.

 

Inaczej tę kwestię ocenia Wojciech Starzyński prezes Fundacji Rodzice w Szkole, podkreśla on, że rozwiązanie pokazuje skuteczność rządu i wyraża ubolewanie, że zachowanie strajkujących nauczycieli wymusiło podjęcie tak daleko idących kroków.

 

Rozwiązanie zgodne z RODO

Zmiany budzą wątpliwości, jeżeli chodzi o szybki tryb uchwalania - strajk pedagogów nie jest klęską żywiołową i nie usprawiedliwia zastosowania odrębnego trybu. Zastanawia jednak. co z dostępem do danych osobowych uczniów. Delegowany przez organ prowadzący nauczyciel musiałby mieć dostęp do elektronicznego dziennika, żeby wystawić oceny.

 

- Takie czynności wchodzą w zakres administrowania danymi, więc jeżeli przepisy upoważnią nauczyciela do wystawienia ocen uczniom, powinien mieć dostęp do danych uczniów - mówi dr Marlena Sakowska-Baryła, partner w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelarii Radców Prawnych Sp.p., redaktor naczelna „ABI Expert” - Pojawia się tu jednak problem techniczny, z którym musi zmierzyć się szkoła, zapewniając mu wgląd choćby do elektronicznego dziennika.

 

Radzi, by dyrektorzy wystawili takiemu nauczycielowi upoważnienie do przetwarzania danych i odebrali od niego oświadczenie o tym, że uzyskane informacje zachowa w tajemnicy i będzie korzystał z nich z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa.

 

Ustawa zaburza zasady klasyfikacji

- W mojej ocenie zaburza to dotychczasowe zasady klasyfikacji i promocji uczniów - mówi radca prawny Dominik Kucharski. Tłumaczy, że ustawa przewiduje zmianę dotychczasowych uprawnień organów właściwych w tym zakresie, wskazując, że w pewnych sytuacjach, to dyrektor szkoły, a więc organ, który w dotychczasowym stanie prawnym miał obowiązek jedynie wykonywania uchwał rady pedagogicznej, w kwestii wyników klasyfikacji i promocji uczniów, wcieli się w rolę rady pedagogicznej (a więc organu stanowiącego) i podejmie rozstrzygnięcie w sprawie wyników klasyfikacji i promocji uczniów.

 

- Co więcej, jeżeli dyrektor tego obowiązku nie wykona, to kompetencja dotychczas zarezerwowana dla rady pedagogicznej, zostanie przekazana innemu nauczycielowi szkoły, przez organ prowadzący szkołę. W efekcie, można przyjąć, że organ prowadzący szkołę, uzyska w ten sposób pewien wpływ na sprawy dotyczące działalności dydaktycznej szkoły, podczas gdy na gruncie przepisów Prawa oświatowego, organowi prowadzącemu szkołę nie przyznano żadnych kompetencji w zakresie dotyczącym działalności dydaktycznej szkoły - dodaje Dominik Kucharski. Zauważa też, że pojawiają się wątpliwości, co do tego, kto będzie wykonywał rozstrzygnięcia dyrektora szkoły, czy nauczyciela wyznaczonego przez organ prowadzący szkołę dotyczące wyników klasyfikacji i promocji uczniów, bo tej kwestii nie uregulowano.