Biorąc pod uwagę charakter strajku, który jest środkiem wyjątkowym oraz jego daleko idące negatywne konsekwencje dla pracodawcy, przypisy ustawy trzeba interpretować ściśle. Nie może być tutaj dowolności. Ustawodawca właśnie po to wprowadził dość restrykcyjne obostrzenia w tym zakresie.

 

Organizator nielegalnego strajku może ponieść odpowiedzialność>>

 

Konieczne ponowne wszczęcie procedury

Powyższe oznacza, że chcąc prowadzić strajk, związki zawodowe powinny ponownie przejść przez procedurę związaną z jego wszczęciem. I to od samego początku. Nie wystarczy zorganizowanie kolejnego referendum strajkowego. Przemawia za tym zasada spokoju społecznego. Kończąc strajk prowadzony w maju, strony osiągnęły rodzaj konsensusu i formuła strajku się wyczerpała.

 

Tak jak zostało wspomniane, przepisy nie przewidują czegoś takiego, jak zawieszenie sporu zbiorowego czy zawieszenie strajku. A zatem działanie stron należy traktować jak zakończenie sporu, skoro strony od dwóch miesięcy faktycznie go nie prowadzą. To oznacza konieczność podjęcia - zgodnie z zasadą spokoju społecznego - ponownych rokowań. 

 

Nie ma zawieszenia

Nawet gdyby uznać, że spór trwa, to i tak zasadne byłoby podjęcie próby rokowań. Upłynęło bowiem sporo czasu od ostatnich rozmów, zmieniły się okoliczności, być może modyfikacji uległy stanowiska stron. Nie można traktować strajku jako "opcji" dostępnej bezterminowo.

 

Prowadziłoby to do absurdalnych sytuacji, w których związek zawodowy raz wszcząłby spór co do nieakceptowalnych dla pracodawcy postulatów i w braku konsensusu z pracodawcą, mógłby w nieskończoność wywierać na pracodawcy naciski poprzez strajk, kiedy by chciał i jak długo by chciał. Byłoby to oczywiste zaprzeczenie zasady spokoju społecznego, nakazującej dążyć do pokojowego rozstrzygania sporów i traktującej strajk jako środek wyjątkowy i ostateczny.