Związek Nauczycielstwa Polskiego, ogłaszając akcję protestacyjną, od początku podkreślał, że protestować będą wszyscy pracownicy oświaty, w tym również pracownicy niepedagogiczni. Nie ma wątpliwości, że mają oni prawo do udziału w strajku.

 

Dyrektor organizuje pracę szkoły, także gdy nauczyciele strajkują>>

 

Urzędnicy nie mogą strajkować, ale szkoły owszem

Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych nie pozwala pracownikom zatrudnionym m.in. w administracji samorządowej na udział w strajku. Ale nie przekłada się to na prawa osób zatrudnionych w samorządowych szkołach. Jak wyjaśnia Janusz Żołyński w komentarzu do ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych,  prawa do strajku nie mają pracownicy urzędów marszałkowskich, starostw powiatowych oraz urzędów gmin, jak również osoby wchodzące w skład organów wykonawczych jednostek samorządu terytorialnego. Czym innym są jednak szkoły - pracownicy administracji i obsługi zatrudnieni w szkołach nie stanowią kategorii pracowników zatrudnionych w administracji samorządowej.

Inaczej sprawa może wyglądać z katechetami, bo rozporządzenie o nauczaniu religii w szkołach uzależnia ich zatrudnienie w szkole od uzyskania upoważnienia  od biskupa diecezjalnego (art. 12 ust. 3 konkordatu). Dokument musi być wydany dla konkretnej placówki, która będzie zatrudniać nauczyciela religii. A zatem katecheta staje przed poważnym dylematem.

Biskup decyduje, dyrektor nie ma wyboru

- Biskup może wycofać katechecie misję do nauczania religii za udział w strajku, a nawet jedynie za zajęcie stanowiska w referendum - mówi Prawo.pl dr Liwiusz Laska. - W takiej sytuacji dyrektor szkoły nie będzie miał wyjścia i będzie miał obowiązek zwolnić nauczyciela religii. A zatem – ze względu na prymat konkordatu nad Kartą Nauczyciela, katecheci mogą zostać pozbawieni jednego ze swoich podstawowych praw pracowniczych - dodaje.

Nie byłby to pierwszy raz, gdy dochodzi do zwolnienia katechety za niespełnianie standardów, które wyznacza kuria. Przykładem jest sprawa z 2014 r., kiedy to biskup cofnął skierowanie do nauczania religii katechetce zatrudnionej w jednej z krakowskich placówek, ponieważ żyła w konkubinacie. Kobieta została zwolniona, mimo że była w ciąży.

Nauczycielka, z pomocą Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wystąpiła do sądu pracy przeciwko szkole, powołując się m.in. na przepisy chroniące kobiety w ciąży przed zwolnieniem. Sąd rejonowy nie przyznał jej racji, uznając, że nie chroni jej Kodeks Pracy. Katechetka przegrała również w sądzie okręgowym, do którego się odwołała, choć ten uznał, że ochrona przysługiwałaby jej, gdyby nie zwlekała z uzyskaniem przedłużenia skierowania do nauczania w szkole (VII Pa 326/15).

 

 


 

Zamiast pensji Ewangelia

I wygląda na to, że nauczyciele religii faktycznie mogą mieć problem, bo biskupi niezbyt entuzjastycznie podeszli do ich walki o wyższe zarobki. Zachodniopomorska kuria wystosowała pismo, w którym podkreśla, że: "nauczyciele religii nie powinni angażować się w tego rodzaju akcje strajkowe. Ponadto statut katechety jasno precyzuje, że katecheci nie angażują się w działalność związków zawodowych, szczególnie wrogo nastawionego do Kościoła ZNP".

Podobne stanowisko przedstawiła Kuria Diecezjalna w Gliwicach, według której: "katecheci realizują powołanie, wypełniając swą misję, więc na pierwszym miejscu muszą stawiać Ewangelię, a nie rzeczy materialne". Choć w piśmie czytamy, że strajk jest dopuszczalną, zgodną ze społeczną nauką Kościoła formą protestu, to katecheci powinni się od niego powstrzymać.


- Jedyną formą , jaką można jeszcze zaakceptować jest postawa solidaryzowania się z innymi nauczycielami. To pozostawanie na uboczu nie może być jednak odbierane jako objaw łamistrajku. Po prostu w odróżnieniu od innych nauczycieli misja katechetów ma zupełnie inny wymiar - podkreśla ks. Tadeusz Hryhorowicz z Sekcji Szkolno-Katechetycznej Wydziału Nauki i Kultury Chrześcijańskiej Kurii Diecezjalnej w Gliwicach.