Eksperci wskazują, że osoby latami zatrudniane na umowach cywilnoprawnych mogą domagać się restytucji ubezpieczeń społecznych. Zgodnie ze słownikiem języka polskiego, restytucja to ‒ na gruncie prawa ‒ przywrócenie stanu pierwotnego jako forma naprawienia szkody.

W tym przypadku chodzi o umowy zlecenia, które w gospodarce z czasem zaczęły wypierać umowy o pracę, i od których początkowo nie trzeba było płacić składek, później oskładkowano umowy zawierane na okres powyżej 30 dni,  aż wreszcie od 2016 r. została objęta składkami każda umowa, jeśli zleceniobiorca nie osiągał innych dochodów podlegającym składkom w kwocie co najmniej minimalnego wynagrodzenia.

Zobacz: Zleceniobiorca - zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym >

W efekcie osoby, które większość swojego zawodowego życia przepracowały na umowach cywilnoprawnych (tzw. śmieciowych), mimo że były ubezpieczone, mogą nie osiągnąć wystarczającego kapitału, który zagwarantuje im minimalną emeryturę (1100 zł brutto w 2019 r). Wówczas, żeby taką emeryturę uzyskać muszą udowodnić staż pracy (dziś 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn). I tutaj zaczyna się problem, bo praca na podstawie umowy zlecenia nie zalicza się do stażu pracy. Ich świadczenia będą więc niższe niż minimalne, mimo że opłacały składki, może i niewielkie składki, ale przez wiele lat.  

Zobacz: Zmiany w potrąceniach z umów zleceń i diet z tytułu podróży służbowej >

Zdaniem ekspertów, nie można całej winy za ten stan rzeczy zrzucać tylko na pracodawców. Nierzadko bowiem pracodawcy godzili się na zastępowanie umów o pracę umowami zlecenia (na co przecież zezwalało prawo) na prośbę pracowników, którzy nie myśląc o swojej przyszłej (wtedy odległej) emeryturze, woleli – z różnych względów – otrzymywać więcej pieniędzy na rękę. Bo taki był ich sposób na wyższe bieżące dochody.  

Zobacz: Postępowanie emerytalne w przypadku osób zamieszkałych za granicą >

‒ Trudno jest mówić o wykorzystywaniu umów zlecenia, skoro państwo po zmianie systemu gospodarczego, przez następne prawie 30 lat tolerowało zarówno takie rozwiązanie, jak i związane z nim nadużycia ‒ mówi Przemysław Hinc, doradca podatkowy ze spółki PJH Doradztwo Gospodarcze. Według niego politycy, premierzy, ministrowie odpowiedzialni w kolejnych rządach za system ubezpieczeń społecznych i prezesi ZUS powinni ponieść odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu, bo mieli świadomość problemu, który będzie narastał i nie podjęli na czas wystarczająco skutecznych kroków.

 

Restytucja, czyli jak naprawić szkodę

Wdrożenie restytucji w systemie ubezpieczeń społecznych jako konieczne i pilne postuluje Federacja Przedsiębiorców Polskich. Zdaniem Katarzyny Siemienkiewicz, eksperta Pracodawców RP ds. prawa pracy, problem groszowych emerytur będzie narastał. Jak przypomina, przeprowadzona pod koniec lat. 90 reforma systemu ubezpieczeń społecznych zakładała, że wprowadzenie nieoskładkowanych form zatrudnienia uzdrowi gospodarkę.

Zobacz: Okresy nieskładkowe i wymagana dokumentacja >

Osoby, które pracowały na podstawie umowy zlecenia do 2016 r. jako nieoskładkowanej formie świadczenia pracy, mogą w przyszłości otrzymywać groszowe świadczenia. Wynika to z funkcjonowania systemu zdefiniowanej składki, który oznacza, że wysokość emerytury będzie odpowiadać temu, co sami odłożyliśmy. Niestety zjawisko nadużywania nieoskładkowanych umów zleceń spowodowało pozbawienie wielu ludzi prawa do godziwego świadczenia ‒ podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz.

Dlatego, jej zdaniem, niezmiernie ważne jest podjęcie działań mających na celu restytucję ubezpieczeń społecznych, tj. zabezpieczenie okresów składkowych za przeszłe okresy zatrudnienia. ‒ Pozwoli to na uzyskanie prawa do emerytury minimalnej i realizację konstytucyjnego prawa do zabezpieczenia społecznego. Jest ona jedynym sposobem na zatrzymanie wzrostowej tendencji otrzymywania świadczeń emerytalnych poniżej minimalnego poziomu ‒ twierdzi ekspert Pracodawców RP ds. prawa pracy.

Zobacz: Zasady zaliczania do stażu pracy okresów pracy w gospodarstwie rolnym >

Problem w tym jak to zrobić w bezpieczny dla finansów publicznych sposób. Czy zaliczyć okres zatrudnienia na umowach zlecenia do okresu zatrudnienia, nawet jako tzw. okres nieskładkowy? Dla części osób na pewno stanowiłoby to rozwiązanie problemu. Czy też może zmienić proporcję okresów składkowych i nieskładkowych potrzebnych do emerytury?

Sprawdź: Czy w świadectwie pracy umieszcza się informacje o nieusprawiedliwionych nieobecnościach? >

Jak mówi Przemysław Hinc, wyjściem z sytuacji jest wyliczenie składek w podatku dochodowym, który był pobierany od zleceniobiorców.  ‒ Trzeba byłoby przeksięgować te pieniądze, przesuwając je z podatku zapłaconego przez daną osobę na jej konto emerytalne. Ale nic ponad to, co taka osoba tytułem PIT zapłaciła. Z tego żywej gotówki na wypłatę tych świadczeń jednak nie przybędzie, dlatego konieczne będzie ich szukanie w budżecie ‒ wyjaśnia. ‒ I zaznacza, że nie powinno się rozkładać ciężaru restytucji na wszystkich ubezpieczonych, gdyż większość jednak składki na swoje ubezpieczenie płaciła.  

Po odszkodowanie do pracodawcy

Katarzyna Siemienkiewicz uważa, że kierowanie roszczeń do pracodawcy o wyrównanie pensji w celu uzyskania wyższej emerytury w przyszłości może się okazać problematyczne. Zleceniobiorca musiałby najpierw wystąpić do sądu o ustalenie istnienia stosunku pracy jako oskładkowanej formy zatrudnienia. Takie powództwo jest trudne do udowodnienia i niestety postępowanie sądowe trwa dość długo ‒ argumentuje.

Zobacz: Ustalenie istnienia stosunku pracy - uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy >

Osoby pracujące latami na umowach zlecenia musiałyby bowiem ‒ jak podkreśla Przemysław Hinc ‒ udowodnić przed sądem, że zostały zmuszone do tej formy zatrudnienia (tzw. przymus ekonomiczny). A to byłoby trudne także z uwagi na upływ czasu i fakt, że wielu pracodawców przestało istnieć (likwidacja, upadłość), albo zmarło.

Zobacz: Czy przyjęcie przez pracownika świadectwa pracy pozbawia go roszczeń ustalenie istnienia stosunku pracy? >

‒ Dlatego też restytucja ubezpieczeń powinna mieć charakter powszechny na poziomie ustawowym, gdyż dotyczy dużej grupy osób ‒ przekonuje Siemienkiewicz.

 


Stabilność to podstawa

Co jakiś czas pojawiają się pomysły oskładkowania wszystkich form umów cywilnoprawnych, w tym także umów o dzieło, jako rozwiązanie problemu. ‒ To jest rozwiązanie na przyszłość i przypomina przysłowiowe gaszenie pożaru. Tyle tylko, że przy tej okazji wylewa się dziecko z kąpielą. Potrzebna jest zmiana filozofii i odpowiednie mechanizmy, a tych nie ma. Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie tzw. „emerytury państwowej” ‒ podkreśla Hinc.

‒ Państwo nie dbało i nie dba o to, żeby pracodawcom opłacało się zatrudnianie pracowników na umowę o pracę - dodaje. W jego opinii, ta powstała przez lata nierówność obywateli na gruncie systemu emerytalnego jest też w jakimś stopniu spowodowana przez nich samych. Bo, jak mówi, nic nie stało na przeszkodzie, by przez lata płacili „dobrowolne” składki do ZUS od dochodów z umów zleceń.

Zobacz: Dobrowolne ubezpieczenia emerytalne, rentowe i chorobowe >

Radca prawny Magdalena Januszewska, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego, twierdzi, że największą bolączką systemu ubezpieczeń społecznych jest brak jego stabilności. ‒ To nie pozwala na podejmowanie racjonalnych wyborów ani pracodawcom, ani zatrudnionym. Bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak nasze decyzje wpłyną na naszą emeryturę za lat 20 czy 30, ani nawet na naszą sytuację ubezpieczeniową i zobowiązania wobec ZUS za kilka lat ‒ mówi.

Zobacz: Kiedy następuje zmiana kodów tytułu ubezpieczeń, jeśli ubezpieczony miał dwa tytuły ubezpieczeń jednak po rozwiązaniu umowy o pracę będzie prowadzić wyłącznie działalność gospodarczą? >

Umowa zlecenia według ZUS

Jak poinformowało nas biuro prasowe, ZUS nie zajmuje się stażem pracy, a przy ustalaniu świadczenia bierze pod uwagę staż ubezpieczeniowy. Umowa zlecenie ma określone konsekwencje dla ubezpieczonego. Osoba, której umowa zlecenie jest jedynym stosunkiem prawnym i tytułem do podlegania ubezpieczeniom, podlega ubezpieczeniom emerytalnym, rentowym i wypadkowym, z kolei ubezpieczenie chorobowe jest dobrowolne. Choć osoba wykonująca pracę na podstawie umowy zlecenie nie podlega ochronie pracowniczej, jaką gwarantuje prawo pracy, to ma zagwarantowane ubezpieczenie emerytalne. W konsekwencji po osiągnięciu wieku emerytalnego, otrzyma emeryturę.

Zobacz: Ubezpieczenia społeczne osób prowadzących pozarolniczą działalność i osób z nimi współpracujących >

Wraz z upowszechnianiem się zwolnień i ulg w składkach na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców w przyszłości problem ten może objąć także osoby prowadzące działalność gospodarczą. Po latach może okazać się, że także i one nie uzbierają kapitału gwarantującego minimalną emeryturę, a lata prowadzenia firmy też nie są zaliczane do stażu pracy. A co z tymi, którzy od lat pracują wprawdzie  na umowach o pracę, ale w wymiarze mniejszym niż pół etatu. Ich staż pracy też nie jest brany pod uwagę.

Czytaj też: Porozumienie w sprawie płacy minimalnej mało prawdopodobne >>>