Facebook, Twitter, Instagram czy LinkedIn – portali społecznościowych, na których można zaistnieć i dzielić się swoim życiem osobistym i zawodowym oraz poglądami na życie i otaczającą nas rzeczywistością jest sporo. Każdy może znaleźć coś dla siebie. I z tej możliwości komunikowania się korzystają użytkownicy także jako pracownicy. Często jednak nie myślą o tym, że wpisy mogą stać się powodem nie lada kłopotów. I nie chodzi tylko o samą ich treść, ale też o dyskusję i komentarze, które taki wpis wywoła.

Czytaj w LEX: Marka osobista pracownika w służbie biznesu >

Umowa o pracę do wglądu dla każdego

- Pracownicy bardzo często na swoich kontach w mediach społecznościowych podają nie tylko informację o swoim wykształceniu, ale i nazwę firmy, w której są aktualnie zatrudnieni, stanowisko, a czasami nawet cały przebieg kariery zawodowej. Zapominają często, kogo mają wśród znajomych. A zdarza się, że na swoich otwartych czy nawet zamkniętych profilach mają po 300 i więcej osób. Czasami są wśród nich koledzy i koleżanki z firm, w których wcześniej pracowali, a nawet byli lub obecni przełożeni. Publikując różne wpisy albo zdjęcia dotyczące pracy nawet nie zastanawiają się, że naruszają nimi klauzule o zakazie konkurencji, tajemnicę wynagrodzenia czy tajemnicę przedsiębiorstwa. A tak może się zdarzyć, gdy publicznie dzielą się informacją np. o wysokości swojego wynagrodzenia – mówi dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski.

Czytaj w LEX: Regulacje firmowe wobec używania mediów społecznościowych przez pracowników >

Jak twierdzi, znany jest jej przypadek osoby, która w mediach społecznościowych opublikowała treść umowy o pracę, jaką miała podpisać, z pytaniem, czy jest ona prawidłowa i czy wysokość wynagrodzenia odpowiada temu, jakie można otrzymać na rynku na takim stanowisku. – Finalnie umowy tej nie podpisała na skutek krytycznych komentarzy i dyskusji, jaka wywiązała się pod jej wpisem – mówi dr Jaroszewska-Ignatowska.

Czytaj również: Poufność wynagrodzeń. Pracownik nie ma prawa wiedzieć, ile zarabia kolega z zespołu
 

Dobro zakładu pracy

Zgodnie z art. 100 par. 2 pkt 4 Kodeksu pracy, pracownik jest obowiązany w szczególności dbać o dobro zakładu pracy, chronić jego mienie oraz zachować w tajemnicy informacje, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę.
Tym dobrem jest reputacja firmy na rynku i jej wizerunek w przestrzeni publicznej, także w mediach społecznościowych. Pracownicy, którzy chwalą się życiem zawodowym i sukcesami osiąganymi w firmie powinni jednak pamiętać, że nie są anonimowym Janem Kowalskim. Zwłaszcza, gdy profil w mediach społecznościowych uzupełnili o ścieżkę swojej kariery zawodowej i w efekcie, w mediach społecznościowych występują jako pracownik konkretnej firmy. Nie zawsze jednak zdają sobie sprawę z tego, jak bardzo zaszkodzić firmie może wpis, nawet na ich prywatnym koncie. I to nawet wtedy, gdy nie podają co prawda miejsca swojej pracy, ale są do zidentyfikowania jako pracownicy czy współpracownicy danej firmy.

Sprawdź w LEX: Czy można zastrzec w umowie o zachowaniu poufności zawartej z pracownikiem kary umowne na rzecz pracodawcy z tytułu naruszenia przepisów ochrony danych osobowych przez pracownika? >

- Pracownicy, którzy mają prywatne konta w mediach społecznościowych, na przykład na Facebooku, Twitterze, Instagramie, LinkedInie czy innych portalach, nie mają często świadomości, że istnieje ryzyko, że chwaląc się swoimi sukcesami w pracy, mogą jednocześnie zaszkodzić własnemu pracodawcy, ujawniając tajemnicę przedsiębiorstwa. Tymczasem zdarza się, że w social mediach obserwuje się ludzi decyzyjnych w przedsiębiorstwie, np. członków zarządu czy nawet osoby pełniące w organizacji mniej wyeksponowane stanowiska, ale znaczące dla przedsiębiorstwa, takie jak chociażby handlowców pozyskujących nowych klientów, by zdobywać informacje o działaniach podejmowanych przez konkurencję. Na przykład na Linkedinie jest możliwość obserwowania zamieszczanych nowych wpisów, bez konieczności bycia znajomym. Świadomości tego niestety bardzo często nie mają pracownicy, którzy niejednokrotnie nie zdają sobie sprawy z tego, jak istotne informacje o swoim pracodawcy ujawniają, publikują różne zdjęcia czy informacje chwaląc się swoimi osiągnięciami – mówi serwisowi Prawo.pl Paweł Woronowicz, managing associate, adwokat, Deloitte Legal.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność pracownika za szkodę wyrządzoną pracodawcy >

Przykładów takiego nieuświadomionego działania na szkodę pracodawcy jest w mediach społecznościowych całkiem sporo. Wystarczy, że ktoś na swoim prywatnym koncie na Facebooku opublikuje zdjęcia z wyjazdu, a zapytany przez osobę obserwującą o to, czy był tam prywatnie, odpowie, że był to wyjazd służbowy. W ten sposób konkurencja może połączyć fakty i poznać planowane kierunki ekspansji lub regiony, w których poszukiwani są nowi klienci. – Czasami wystarczy na pozór niewinne zdjęcie z imprezy integracyjnej grupy pracowników, zrobione jednak na tle jakiegoś banneru czy tablicy, na której były zamieszczone poufne, firmowe informacje, czego zamieszczający to zdjęcie na swoim prywatnym koncie pracownik nawet nie zauważył. To jest zazwyczaj bezrefleksyjne działanie, ale bardzo pomocne dla konkurencji – podkreśla mec. Woronowicz. Jak twierdzi, zdarza się też, że firma pracuje nad zupełnie nowym produktem, na co przeznacza spore środki, a jeszcze przed wprowadzeniem nowości na rynek, ale po ostatecznym jego opracowaniu, pracownik robi sobie z nim zdjęcie i umieszcza na swoim profilu facebookowym. Na zdjęciu pokazuje produkt, a w treści mówi o nim i chwali się efektami ciężkiej pracy zespołu, a tak naprawdę właśnie ujawnił do wiadomości publicznej, z jakim produktem jego firma zamierza wejść na rynek.
- Firmy ścigają się w zakresie innowacyjności i automatyzacji, chroniąc te informacje przed konkurencją, a tymczasem na Facebooku uczestnicy projektu, np. informatycy, chwalą się, nad jakim ciekawym projektem pracują – dodaje z kolei dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska.

Czytaj w LEX: Tajemnica przedsiębiorstwa - pracownik objęty tajemnicą aż do śmierci >

 


Konsekwencje nieodpowiedzialnych zachowań

Nie wszyscy pracodawcy śledzą aktywność swoich pracowników w mediach społecznościowych. Jeżeli już, to tym zajmują się zazwyczaj działy personalne, i tylko przy okazji naboru kandydatów do pracy. Na niewłaściwe zachowanie pracownika pracodawcy może zwrócić uwagę jednak sam jego kolega czy koleżanka z zespołu, którego ten ma wśród obserwujących lub znajomych. I takie przypadki się zdarzają. Zwłaszcza, gdy wpis zbulwersuje współpracowników. Bo wcześniej pracodawca odmówił im np. udzielenia informacji o wynagrodzeniu pozostałych członków zespołu albo gdy wpis pracownika narusza politykę przedsiębiorstwa a współpracownicy proszą pracodawcę o reakcję.

Czytaj w LEX: Równość i transparentność >

- Pracownicy przy negatywnych wpisach czy komentarzach w mediach społecznościowych niejednokrotnie naruszają nie tylko zakaz konkurencji, tajemnicę wynagrodzeń czy tajemnicę przedsiębiorstwa, ale także swój pracowniczy obowiązek dbania o dobro zakładu pracy. W konsekwencji pracodawca może wypowiedzieć umowę o pracę, a jeżeli doszło do ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, to nawet dyscyplinarnie zwolnić taką osobę z pracy – mówi dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska.

Czytaj w LEX: Zakaz konkurencji a obowiązek lojalności pracownika >

Firmy usiłują się zabezpieczać przed bezrefleksyjnym zachowaniem swoich pracowników w mediach społecznościowych. – Duże organizacje mają własną politykę regulującą kwestie istotne dla przedsiębiorstwa, czasami nawet nie wprost związane z działalnością firmy, ale wpływające na reputację i dobre imię pracodawcy. Stanowią one pochodną wartości, które wyznaje firma – podkreśla mec. Paweł Woronowicz. I dodaje: Szkoda wyrządzona pracodawcy musi być jednak zamierzona, czyli pracownik musi chcieć wyrządzić szkodę lub ją przewidywać jako konsekwencję swojego działania czy zaniechania i godzić się na nią, by zakład pracy mógł wystąpić do sądu z żądaniem pełnej kompensacji wyrządzonej szkody. W innych przypadkach, np. szkody spowodowanej niedbalstwem czy lekkomyślnością, pracownik jest chroniony przed odpowiedzialnością odszkodowawczą w stosunku do pracodawcy na mocy Kodeksu pracy – co do zasady – maksymalnie do kwoty trzykrotności wynagrodzenia. Co oczywiście – jak zaznacza mec. Woronowicz - nie wyklucza ukarania go np. naganą czy pozbawieniem premii albo zwolnienia z pracy, nawet dyscyplinarnie.

Czytaj w LEX: Zwolnienie dyscyplinarne - poradnik krok po kroku >