Dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej określił zobowiązanie przedsiębiorcy z tytułu podatku VAT. Dyrektor Izby Skarbowej utrzymał zaś w mocy decyzję organu pierwszej instancji. Organy zgodnie wyjaśniły, że u przedsiębiorcy przeprowadzono kontrolę skarbową. W jej toku stwierdzono rozbieżności wynikające z ewidencji nabyć towarów, z wpisami zawartymi w prowadzonym przez podatnika zeszycie dłużników. Przeprowadzone zostały czynności sprawdzające u kontrahentów przedsiębiorcy. Stwierdzono wówczas, że dokonywał on niezewidencjonowanej sprzedaży towarów.

Prywatny zeszyt to nie księga podatkowa

Przedsiębiorca wniósł skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Zarzucił w szczególności, iż organy administracyjne naruszyły prawo poprzez uznanie prywatnego zeszytu za księgi podatkowe, a także że doszło do przeszukania przedsiębiorstwa, bez zatwierdzenia przez sąd lub prokuratora.

 

WSA oddalił skargę. Podzielił on ustalenie organów, że skarżący dokonywał zakupów towarów w znacznych ilościach. Nie wprowadzał ich jednak w całości do prowadzonej ewidencji. Umieszczał je natomiast w „zeszycie dłużników”. Sąd uznał, że dowód ten był wartościowy i można było go wykorzystać w postępowaniu podatkowym. Organ administracyjny w sposób bardzo skrupulatny sprawdził jego wiarygodność. Zidentyfikował kontrahentów skarżącego i zweryfikował transakcje wynikające z tego zeszytu, przesłuchując szereg świadków.

Zobacz również: Skarbówka łamie prawo, choć wie, że przegra w sądzie >>

Przeszukanie biurka jest legalne

Podatnik wniósł skargę kasacyjną, a Naczelny Sąd Administracyjny ją uwzględnił. NSA uchylił pierwszy wyrok WSA i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania. NSA uznał bowiem, że sąd pierwszej instancji nie odniósł się do wszystkich zarzutów przedsiębiorcy, a uzasadnienie zaskarżonego wyroku było zbyt lakoniczne. Za niezasadne natomiast ocenił  NSA te zarzuty skargi kasacyjnej, które odnosiły się do oparcia ustaleń na podstawie „zeszytu”. Dokument ten został zabezpieczony po uprzednim przeszukaniu biurka podatnika. Został więc zdobyty w sposób dopuszczony prawem - przyjął NSA.

Po ponownym rozpoznaniu sprawy Wojewódzki Sąd Administracyjny po raz drugi oddalił skargę. Wskazał, iż ustalenia faktyczne poczynione przez organy podatkowe były prawidłowe. Również decyzje o wymiarze podatku VAT okazały się słuszne.

 


Odnosząc się do kwestii „zeszytu dłużników”, WSA wskazał, iż był to prywatny notatnik, w którym podatnik zamieszczał zapiski dotyczące nabyć oraz sprzedaży. Zeszyt był zapisywany równolegle do ewidencji prowadzonych dla potrzeb podatku VAT. NSA w swoim wyroku stwierdził już, że ujawnienie tego dowodu nastąpiło zgodnie z prawem. WSA był tym stanowiskiem związany, ponownie rozpoznając sprawę. Zresztą stanowisko to w pełni podzielił.

Różne dowody w sprawie

WSA podkreślił, iż „zeszyt” nie był wyłącznym dowodem w sprawie. Był niejako punktem wyjścia dla dalszych ustaleń. Te zaś zostały dokonane również na podstawie innych dowodów. Organ podatkowy przedstawił w tym zakresie tabele, w których zestawił odpowiednie pozycje z zeszytu z zapisami w ewidencji podatkowej. Te ustalenia nie zostały skutecznie podważone przez skarżącego.

Istotnym dowodem w sprawie były również relacje świadków. Nabywcy towarów podatnika wskazywali, że dokonywali zakupów w jego firmie podatnika. Podawali w jaki sposób dokonywali zakupów u podatnika.

WSA nie podzielił również zarzutów podatnika, jakoby uznano „zeszyt” za księgę podatkową. Takich ustaleń organy nie uczyniły, ale przyjęły, że jest to swego rodzaju ewidencja. Natomiast wpisy w zawarte w zeszycie pozwoliły na ustalenie, że podatnik nie rozliczał VAT od części sprzedawanych towarów. Był więc to dowód bardzo ważny, który uzasadniał wydanie zaskarżonych decyzji.

Wyrok WSA w Łodzi z 21 sierpnia 2018 r., I SA/Łd 447/18